Niemiec Thilo Sarrazin sprawował funkcje samorządowe i ministerialne, był nawet członkiem zarządu Bundesbanku. Musiał jednak zrezygnować z tego stanowiska po opublikowaniu jednej z dwóch głośnych książek, „Europa nie potrzebuje euro”. Ukazała się ona również w polskim tłumaczeniu, nakładem Wydawnictwa Studio Emka.
Sarrazin jest zdania, że euro nic nie dało posiadaczom wspólnej waluty, ani na południu, ani na północy. Przeciwnie, wpędziło ich w kłopoty. Dlatego trzeba się go pozbyć. Pomoc dla krajów dotkniętych kryzysem powinna być wstrzymana, lub jej warunki bardzo zaostrzone. A gdyby nie udało się wrócić do ograniczeń, które wprowadzał Traktat z Maastricht, czy statut Europejskiego Banku Centralnego – w tej chwili powszechnie łamane – to wówczas albo Niemcy powinny wrócić do marki, albo kraje, które nie chcą przeprowadzić reform stabilizujących, powinny opuścić eurostrefę.
Wesprzyj nas już teraz!
W książce można przeczytać, iż „wprowadzenie w Unii Europejskiej wspólnej waluty bez jedności politycznej było wielkim błędem”. Tym bardziej, że „od upadku Imperium rzymskiego nigdy nie powiodły się próby stworzenia uniwersalnego imperium europejskiego”, stwierdził Sarrazin. Zauważył też, że obecnie czynione są starania na rzecz integracji Europy, bez baczenia na to, że ostatnie 200 lat to w Europie czas rozpadu kolejnych imperiów i państw – Zjednoczone Królestwo, Austro-Węgry, Skandynawia, Imperium Osmańskie, rzesza Niemiecka, a ponad 20 lat temu rozleciały się ostatnie w Europie wielkie państwa wielonarodowościowe – ZSRR, Czechosłowacja i Jugosławia.
Obecny kształt prób unifikacji Europy w duchu laickości i zbiurokratyzowania nie może odbywać się bez uprzedniego rugowania prawdziwych korzeni cywilizacji europejskiej – łaciny, greki, chrześcijaństwa, historii i filozofii. Thilo Sarrazin z właściwą sobie uszczypliwością zauważył, że „puste miejsce wypełniają teraz globalne wydarzenia sportowe, międzynarodówka użytkowników smartfonów i członków Facebooka”.
Książka zawiera szereg cennych spostrzeżeń, m.in. na temat rozpadu systemu z Bretton Woods. Załamał się on z powodu nieprzestrzegania przez jego uczestników ustalonych reguł, co jest analogią do aktualnych problemów UE. Historia wskazuje, że do trwałych unii walutowych należały te, które oparte były na standardzie złota. Ich podstawą były założenia gospodarcze, w przeciwieństwie do celów politycznych, jakie miało spełniać euro.
Tomasz Tokarski
Źródło: obserwatorfinansowy.pl