Komisja Europejska właśnie ogłosiła pierwszy nabór wniosków w sprawie dotacji na eksperymentalne projekty z zakresu edukacji medialnej. Mają one sprawdzić w jaki sposób skutecznie wpływać na obywateli, aby nie głosowali na polityków podważających „wartości UE”. To nawiązanie do przyjętej w listopadzie Europejskiej Tarczy Demokracji, czyli programu budowania „odporności demokracji”, mającym pozwolić KE na ingerencje w wybory krajowe państw członkowskich.
Komisja ma rozdzielić 200 tys. euro na cztery projekty z zakresu edukacji medialnej, kierowanej do mieszkańców wsi i miast w Bułgarii, Rumunii, Grecji i na Cyprze.
W ramach projektów wybrane podmioty mają wspólnie badać „sposoby poruszania się w przestrzeni informacyjnej i wspierania dialogu”. Komisja wyjaśnia, że „beneficjenci grantów powinni opracować sensowne wspólne działania mające na celu sprostanie rosnącym wyzwaniom, od fragmentacji społecznej po izolację cyfrową i spadek zaufania obywateli do władzy”.
Wesprzyj nas już teraz!
W oparciu o wnioski płynące z tych badań Komisja zadecyduje, czy rozszerzyć projekty na inne państwa członkowskie. Wnioski będą przyjmowane do 6 lutego 2026 r.
21 listopada br. Komisja Europejska przedstawiła Europejską Tarczę Demokracji. Jest to inicjatywa określająca szereg konkretnych środków, jakie mają być przedsięwzięte w celu „wzmocnienia, ochrony i promocji silnych oraz odpornych demokracji w całej UE”. Komisja przedstawiła również Strategię UE na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, przewidującej wzmocnienie wybranych organizacji pozarządowych. Obie inicjatywy znalazły się w wytycznych politycznych oraz w tegorocznym orędziu o stanie Unii wygłoszonym przez przewodniczącą Ursulę von der Leyen.
Celem obu inicjatyw – jak przekonuje Bruksela – jest zapewnienie: „wolnych ludzi, wolnych i uczciwych wyborów, wolnych i niezależnych mediów, dynamicznego społeczeństwa obywatelskiego oraz silnych instytucji demokratycznych”.
Jak wyjaśniła szefowa KE, „demokracja jest fundamentem naszej wolności, dobrobytu i bezpieczeństwa”, „Europejska Tarcza Demokracji wzmocni kluczowe elementy, które pozwalają obywatelom na co dzień żyć zgodnie z naszymi wspólnymi wartościami demokratycznymi – wolnością słowa, niezależnymi mediami, odpornymi instytucjami i prężnym społeczeństwem obywatelskim”. Von der Leyen dodała, że konieczne jest „zwiększenie naszej wspólnej zdolności do ciągłej ochrony” demokracji.
W jaki sposób Bruksela chce „ochraniać” demokrację? Ano poprzez cenzurę. Działania w ramach Europejskiej Tarczy Demokracji – jak zaznaczono w komunikacie – „dodatkowo wzmocnią naszą wspólną zdolność do przeciwdziałania manipulacji informacjami i dezinformacji oraz wzmocnią naszą odporność poprzez podejście obejmujące całe społeczeństwo. Europejska Tarcza Demokracji będzie obejmować działania w trzech głównych filarach: 1) ochrona integralności przestrzeni informacyjnej; 2) wzmocnienie naszych instytucji, uczciwych i wolnych wyborów oraz wolnych i niezależnych mediów; a także 3) zwiększenie odporności społecznej i zaangażowania obywateli”.
Docelowo ma powstać Europejskie Centrum Odporności Demokratycznej, które ma „połączyć wiedzę specjalistyczną i zasoby UE oraz państw członkowskich, by zwiększyć wspólną zdolność do przewidywania, wykrywania i reagowania na zagrożenia oraz budowania odporności demokratycznej”. Centrum ma służyć wymianie informacji i „wspieraniu budowania potencjału w celu przeciwdziałania zmieniającym się wspólnym zagrożeniom, w szczególności manipulacji i ingerencji w informacje przez podmioty zagraniczne (FIMI) oraz dezinformacji”.
Centrum będzie pełnić funkcję swoistego łącznika i koordynatora działań unijnego establishmentu, prowadząc – jak można przypuszczać – własne operacje dezinformacyjne, co robiła już administracja Biden-Harris, która podjęła wcześniej działania na rzecz budowania „odporności demokracji”. Obecnie te działania są przedmiotem licznych dochodzeń komisji kongresu, które zarzucają wielu urzędnikom łamanie konstytucyjnych wolności. Centrum miałoby szybko reagować na informacje Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych.
W ramach Centrum zostanie utworzona Platforma Interesariuszy, która ma „ułatwić dialog z zaufanymi interesariuszami, takimi jak organizacje społeczeństwa obywatelskiego, naukowcy i środowisko akademickie, weryfikatorzy faktów i dostawcy mediów”. Przypomina to „Kompleks Przemysłowy Cenzury” stworzony w USA, obejmujący renomowane uniwersytety, instytucje rządowe i organizacje zajmujące się moderacją treści.
KE zdaje sobie sprawę, że proponuje działania cenzuralne pod pretekstem „zabezpieczenia integralności przestrzeni informacyjnej”, ale wyjaśnia, że „wzmocnienie integralności przestrzeni informacyjnej jest niezbędne, aby obywatele mogli korzystać ze swoich praw i angażować się w demokrację”.
To, co proponuje KE w sprawie wzmocnienia demokracji i budowania jej „odporności” jest bardziej zaawansowaną formą stosowania Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Komisja ma nadal współpracować z sygnatariuszami Kodeksu postępowania w zakresie dezinformacji. Opracuje protokół dotyczący incydentów i kryzysów w ramach Aktu o usługach cyfrowych, by „ułatwić koordynację działań między właściwymi organami i zapewnić szybką reakcję na zakrojone na szeroką skalę i potencjalnie transnarodowe operacje informacyjne”.
Powstanie nowa Europejska Sieć Weryfikatorów Faktów (Fact-Checkers), by jeszcze bardziej ograniczać obywatelom państw członkowskich UE dostęp do informacji. Weryfikacja ma się odbywać we wszystkich językach urzędowych UE. „Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDI) opracuje nowe, niezależne zdolności monitorowania i analizy w zakresie świadomości sytuacyjnej w kontekście wyborów lub sytuacji kryzysowych” – podaje KE.
Na cenzurze KE nie poprzestanie. Chce mieć wpływ na proces organizacji wyborów w państwach członkowskich, chociaż przyznaje, że jest to ich wyłączna kompetencja.
Komisja wyjaśnia, że „niezbędna jest zacieśniona współpraca na szczeblu UE, aby sprostać wspólnym wyzwaniom w tej dziedzinie”. Stąd „wzmocni prace w ramach Europejskiej Sieci Współpracy Wyborczej, organizując systematyczną wymianę poglądów na kluczowe tematy dotyczące integralności procesów wyborczych. Komisja przedstawi również wytyczne dotyczące odpowiedzialnego wykorzystania sztucznej inteligencji (AI) w procesach wyborczych i zaktualizuje Zestaw Narzędzi Wyborczych w ramach Aktu o usługach cyfrowych (DSA)”.
Bruksela opracuje także wytyczne i zalecenia oraz przewodnik najlepszych praktyk w celu zwalczania „rosnącej przemocy wobec kandydatów politycznych”.
Zacznie dotować media w ramach nowego Programu na rzecz Odporności Mediów, który ma „połączyć obecne wsparcie dla mediów z programami finansowania proponowanymi w nowych Wieloletnich Ramach Finansowych”. Dodajmy, że tylko niektóre media otrzymają wsparcie, przede wszystkim te, które będą prounijne.
Komisja ma też zaproponować nowe wytyczne w zakresie zmiany przepisów dotyczących reklam, by „wspierać zrównoważony rozwój mediów w UE”.
Wreszcie Bruksela zajmie się „wzmacnianiem odporności społecznej i zaangażowania obywateli”, którzy mają umieć „rozpoznawać i przeciwdziałać manipulacji informacjami”. Mają nauczyć się korzystać z mediów i „kompetencji obywatelskich UE”. Komisja oczywiście opracuje stosowne ramy „kompetencji obywatelskich UE wraz z wytycznymi mającymi na celu wzmocnienie edukacji obywatelskiej w szkołach”.
Więcej będzie projektów z zakresu tak zwanej demokracji deliberatywnej, czyli manipulacji (facylitacja w pożądanym kierunku), ze szczególnym uwzględnieniem szczebla lokalnego i młodzieży. Mają oni być także „stymulowani”, by „brać udział w demokracji za pośrednictwem nowego centrum technologii obywatelskich”, a by „promować świadomość praw demokratycznych obywateli wynikających z prawa UE”. Wreszcie Komisja „przedstawi przewodnik po demokracji UE”.
Bruksela będzie także promować podejmowanie decyzji w oparciu o aktualną wiedzę naukową, co jest swoistym wytrychem, uzasadniającym szkodliwe działania i wbrew rozsądkowi. Bardzo często powoływano się na aktualną wiedzę naukową przy projektowaniu polityki covidowej i klimatycznej.
Strategia UE na rzecz społeczeństwa obywatelskiego przewiduje zintensyfikowanie współpracy KE z wybranymi NGO-sami. Do 2026 r. ma powstać nowa Platforma Społeczeństwa Obywatelskiego w celu promocji „wartości UE”. Powstanie także internetowe Centrum Wiedzy o Przestrzeni Obywatelskiej, które ma pomagać wybranym NGO-som. Komisja chce także zaproponować znaczne zwiększenie wsparcia finansowego dla tych organizacji, przeznaczając 9 miliardów euro na program AgoraEU. Ponadto Komisja ma ułatwić dostęp do „różnych źródeł finansowania, budując silniejsze powiązania z prywatnymi darczyńcami i społecznościami prawników świadczących usługi pro bono”.
W uzasadnieniu szeregu inicjatyw, które są podejmowane przez KE w celu „wzmacniania i budowania odporności demokracji” podkreśla się, że „W dobie narastającej konfrontacji politycznej, konfliktów regionalnych i międzynarodowych oraz szybkich zmian technologicznych, nasze demokracje borykają się z presją wewnętrzną i zewnętrzną. Reżimy autorytarne dążą do wykorzystywania podziałów, siania nieufności i ograniczania podmiotów demokratycznych, takich jak wolne media i społeczeństwo obywatelskie. W ten sposób podważają zaufanie do instytucji demokratycznych, podważają wolne i uczciwe wybory oraz podważają wartości, na których opiera się Unia Europejska. Zagrożenia te pojawiają się w kontekście głębokiej transformacji cyfrowej, która niesie ze sobą zarówno nowe możliwości, jak i nowe zagrożenia. Jednocześnie spadające zaufanie społeczne i zaangażowanie społeczne, a także bezprecedensowe ryzyko, na jakie narażone są organizacje społeczeństwa obywatelskiego, dodatkowo zagrażają promowaniu praw podstawowych w całej UE. Dzięki Europejskiej Tarczy Demokracji i Strategii UE na rzecz Społeczeństwa Obywatelskiego Komisja dąży do wzmocnienia działań na szczeblu UE i krajowym, ściśle współpracując z krajami objętymi procesem rozszerzenia i wspierając większą spójność między wewnętrznymi i zewnętrznymi działaniami UE w tych obszarach”.
Cel zasadniczy polega na „zwalczaniu manipulacji informacjami zagranicznymi i ingerencji spoza UE, na zwalczaniu ingerencji zagranicznej w wybory (FIMI). Ponadto to Bruksela przejęła pałeczkę od administracji Biden-Harris, by budować „odporność demokracji” na całym świecie poprzez współprace z wybranymi NGO-sami w danych państwach i w ramach działań zewnętrznych UE oraz za pośrednictwem delegatur UE.
Obawiając się poszerzenia kompetencji KE europosłowie Beata Szydło i Mariusz Kamiński skierowali pytania do tej instytucji. „Niedemokratyczny organ, jakim jest Komisja, nie ma prawa ingerować w procesy wyborcze państw członkowskich i tworzyć faktycznych organów nadzorczych w tym obszarze. Nie do przyjęcia jest, iż poprzez komunikat i powołanie Centrum, próbuje uzyskać wpływ na kluczowy obszar zastrzeżony dla państw członkowskich i ich suwerenności, jakim są wybory” – podkreślili w piśmie.
Polscy deputowano obawiają się ingerencji podobnej, jak w przypadku wyborów w Rumunii, gdzie tamtejszy trybunał bezpodstawnie unieważnił wybory, ponieważ w I turze wygrał kandydat niepożądany przesz europejski establishment. Do dziś tak naprawdę nie przedstawiono twardych dowodów poświadczających rzekomą rosyjską ingerencję w elekcję.
Europosłowie zwrócili uwagę, że „Komisja w komunikacie o Europejskiej Tarczy Demokratycznej zapowiedziała utworzenie Europejskiego Centrum Odporności Demokratycznej. Opisując szczegółowo zadania Centrum w obszarach kluczowych dla bezpieczeństwa i procesów wyborczych państw członkowskich nie wskazała żadnej podstawy prawnej. W naszym przekonaniu zgodnie z traktatami, w tym art. 5 TUE, takiej podstawy nie ma”.
Dodali, że „niedemokratyczny organ, jakim jest Komisja, nie ma prawa ingerować w procesy wyborcze państw członkowskich i tworzyć faktycznych organów nadzorczych w tym obszarze”. Podobnie „nie do przyjęcia jest, iż poprzez komunikat i powołanie Centrum Komisja próbuje uzyskać wpływ na kluczowy obszar zastrzeżony dla państw członkowskich i ich suwerenności, jakim są wybory”.
Europosłowie zapytali: „Na jakiej podstawie traktatowej Komisja ma ambicje stworzenia ośrodka wpływu na procesy wyborcze w państwach członkowskich? Dlaczego Komisja podpiera się pracami ESDZ w zwalczaniu FIMI, by de facto podjąć próbę rozszerzenia własnych uprawnień poza granice prawa unijnego? Czy Komisja przyznaje, że utworzenie Centrum, dysponującego odrębnym budżetem, personelem oraz wykonującego na jej zlecenie analizy, oceny i publikacje eksperckie, które mają wpływ na kształtowanie decyzji politycznych Komisji, stanowi w istocie powołanie nowego podmiotu o charakterze quasi-instytucjonalnym, co zgodnie z orzecznictwem (sprawy Meroni oraz C-270/12 ESMA) jest niedopuszczalne bez wyraźnej podstawy w akcie prawa pierwotnego lub wtórnego?”.
Źródło: eureporter.co, ec.europa.eu, wpolityce.pl
AS
