W swoim planie działania na lata 2021–25, Europejski Bank Inwestycyjny – zdaniem propagatorów tzw. zielonej transformacji – powinien wyeliminować wsparcie na inwestycje niskoemisyjne we wszystkich sektorach i zmusić pośredników do przestrzegania klimatycznych standardów.
W związku ze spowolnieniem gospodarczym – w następstwie blokady państw z powodu domniemanej pandemii COVID-19 – pojawiły się głosy, by porzucić europejski Zielony Ład.
Wesprzyj nas już teraz!
Zwolennicy Agendy 2030 i porozumienia paryskiego przekonują, że to właśnie kryzys jeszcze bardziej uwidocznił, iż UE musi zmobilizować swoje zasoby i przyspieszyć „zieloną transformację,” inwestując w budowę społeczeństwa bezemisyjnego, jeśli ma przetrwać kryzys związany z koronawirusem i być w stanie poradzić sobie z znacznie poważniejszym załamaniem ekologicznym oraz kryzysem klimatycznym.
Wskazują oni, że Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), którego właścicielem są państwa członkowskie UE – stanie się „kluczowym bohaterem” w tej transformacji, jeśli tylko przeprowadzi reformy niezbędne do dostosowania się do porozumienia paryskiego dotyczącego klimatu.
EBI de facto, w związku z reakcją na kryzys koronawirusowy, znaczenie szybciej przekształca się w „europejski bank klimatyczny”. Już wcześniej, stopniowo podnosił poprzeczkę w zakresie zaangażowania w działania na rzecz klimatu i jest obecnie w trakcie publicznych konsultacji w sprawie planu działania dotyczącego banku klimatycznego na lata 2021–2025.
W listopadzie 2019 r., pod naciskiem lobby klimatycznego, zarząd banku podjął przełomową decyzję o zaprzestaniu do końca 2021 r. wspierania inwestycji w przemysł paliw kopalnych. Posunięcie to uznano za warunek, aby EBI stał się lokomotywą finansową europejskiego Zielonego Ładu. Bank ma poświęcić połowę swojego portfela w ciągu najbliższych kilku lat na działania w zakresie klimatu i projekty środowiskowe.
Jednak, jak zauważa portal climatechangenews.com, choć są to ważne działania, posiadane przez bank środki nie są wystarczające, jeśli EBI ma odegrać kluczową rolę zarówno w dekarbonizacji UE, jak i ożywieniu gospodarczym po koronawirusie.
W latach 2013–2019 EBI udzielił pożyczki w wysokości 5 mld euro na kilka przedsięwzięć na nowe elektrownie węglowe. Teraz, w związku z epidemią, bank ma odegrać kluczową rolę w transformacji sektorów o wysokiej emisji dwutlenku węgla, takich jak przemysł, transport i energia.
Sugeruje się, by EBI opracował i rygorystycznie realizował plany dekarbonizacji gospodarki europejskiej, czyli nie udzielał pożyczek na pewne inwestycje, o ile starający się o środki nie przedstawią planu odchodzenia od paliw kopalnych. Co więcej, EBI ma zapewniać swoim klientom pomoc techniczną przy opracowywaniu tych planów i winny one obejmować przekierowanie środków przedsiębiorców m.in. na pozyskiwanie energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych.
Dodatkowo proponuje się przyjęcie nowej taksonomii UE w zakresie „zrównoważonych finansów,” by uniknąć niewłaściwego wykorzystania środków publicznych, jakie trafią do EBI, jak np. zrobił to Volkswagen z związku z aferą Dieselgate.
Zdaniem bankwatch.com, EBI musi poprawić sposób obliczania emisji z finansowanych projektów. Powinien również zapewnić, aby żaden z funduszy przekazywanych przez pośredników finansowych, nie był wykorzystywany na projekty obciążone emisjami dwutlenku węgla. Pośrednicy finansowi zajmowali się dystrybucją znacznej części finansów EBI w 2019 r.
Europejski Bank Inwestycyjny powinien również poprawić współpracę z władzami krajowymi i lokalnymi w zakresie opracowywania strategii kredytowych, obejmujących finansowanie działań na rzecz klimatu – sugeruje bankwatch.com. Ostatecznie przekształcenie EBI, największego na świecie publicznego pożyczkodawcy w bank klimatyczny, ma umożliwić transformację systemową, by sprostać ambitnym planom przywódców klimatycznych i oczekiwaniom ekologów – puentuje portal cliamtechangenews.com.
W praktyce oznacza to jeszcze większe trudności w pozyskiwaniu finansowania na projekty, wymagające wykorzystania paliw kopalnych.
AS