Europejskie służby wywiadowcze zostały zaalarmowane przez doniesienia o tym, że Al-Kaida rekrutuje i szkoli zachodnich agentów. Przyszli terroryści mają „czyste” kartoteki policyjne i mogą swobodnie podróżować po Europie oraz Ameryce.
W ostatnich tygodniach zaobserwowano wyraźne nasilenie podróży muzułmanów, udających się z Europy do Afganistanu, Pakistanu, Somalii i innych stref konfliktów zbrojnych. Trend taki obserwuje się już od lipca 2005 r., od czasu zamachu w londyńskim metrze. Europejskie służby bezpieczeństwa są jednak szczególnie zaniepokojone doniesieniami o tym, że Al-Kaida rekrutuje i szkoli zachodnich agentów, którzy nigdy nie byli karani i bez przeszkód mogą podróżować po krajach europejskich oraz USA.
Wesprzyj nas już teraz!
Norweskie służby poinformowały, że rodowity Norweg, który przeszedł na islam odbył szkolenie terrorystyczne w obozie Al-Kaidy w Jemenie i czeka na rozkaz do przeprowadzania ataku na Zachód. Człowiek ten nie wrócił do Norwegii. Służby jednak nie mogą domagać się jego ekstradycji, bo zgodnie z prawem norweskim nie można obywatelom zabronić uczestnictwa nawet w szkoleniu terrorystycznym (sic!).
Londyńska gazeta „The Sunday Times” powołując się na informacje od służb wywiadowczych poinformowała, że norweski dżihadysta przeszedł na Półwyspie Arabskim szkolenie, również w zakresie sposobów w jaki zachowywać się na lotniskach, by nie wzbudzać podejrzeń i jak zaplanować uprowadzenie amerykańskiego samolotu pasażerskiego, który mógłby rozbić się w misji samobójczej.
„The Sunday Times” donosi, że obywatel norweski ma około 30 lat i przeszedł na islam w 2008 r. Norweska gazeta „Dagbladet” 5 lipca podała, że wspomniany mężczyzna ma 33 lata i w młodości związany był z lewicowym ruchem Oslo Blitz. Pomimo swoich radykalnych skłonności pracował przez pewien czas jako opiekun dzieci przy świetlicy w Oslo. Nigdy nie by karany. „Dagbladet” doniósł także, że mężczyzna był członkiem Partii Zielonych i ożenił się z córką dyplomaty z bliżej nieokreślonego kraju Afryki Północnej. W 2008 roku przeszedł na islam. Zmienił styl życia: porzucił alkohol i zerwał niemal wszystkie kontakty z wcześniejszymi przyjaciółmi. Gazeta stwierdziła, że niedawno został ojcem, a jego żona pojechała do swojego kraju z ich dzieckiem.
Jonathan Evans, szef MI5 – służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne w Wielkiej Brytanii, powiedział, że Igrzyska Olimpijskie w Londynie to doskonały cel dla wrogów i z pewnością niektóre siatki terrorystyczne pomyślały o zorganizowaniu zamachów. Podkreślił, że Al -Kaida wykorzystuje na szkolenia przyszłych zamachowców kraje, w których obalono przywódców pro-zachodnich w czasie ostatniej Wiosny Arabskiej. Wyjaśnił także, że kończy się pewien cykl. Al-Kaida wraca do krajów arabskich w Afryce Północnej. Wcześniej musiała wynieść się do Afganistanu, a w 1990 r. do Pakistanu.
– Dzisiaj – mówił Evans – część świata arabskiego po raz kolejny staje się przychylna dla Al-Kaidy. Niewielka liczba brytyjskich niedoszłych dżihadystów również wyjeżdża do krajów arabskich na szkolenia i w celu szukania możliwości prowadzenia walki np. w Somalii i Jemenie. Część powróci do Wielkiej Brytanii i będzie stanowić zagrożenie tutaj.Jest to nowy i niepokojący trend.
Według brytyjskich służb w działania bojowe na Bliskim Wschodzie i w Rogu Afryki zaangażowanych było i jest od 100 do 200 obywateli brytyjskich. Są to głównie młodzi mężczyźni z miast takich jak Londyn i Birmingham w wieku od 18 do 30 lat.
Evans przestrzegał, że mimo iż udało się udaremnić atak w 2005 r., to jednak Wielka Brytania wciąż jest zagrożona. Aresztowano w Olympic Park w Londynie podejrzanego zamachowca związanego z Al-Kaidą. 24- latek już wcześniej próbował dostać się do Afganistanu. Podejrzany jest on o udział w walce w Somalii u boku islamistycznego ugrupowania Al-Shabaab, które odpowiedzialne jest za śmierć tysięcy osób, głównie chrześcijan i pracowników zachodnich organizacji pomocowych. Jest on również oskarżony o próbę pozyskania innych Brytyjczyków dla islamskiej sprawy.
W Niemczech „Deutsche Welle” opublikowała szczegółowy artykuł o niemieckich dżihadystach. Powołując się na źródła wywiadowcze gazeta poinformowała, że „od początku 1990 r. ok. 235 osób związanych z islamskimi środowiskami terrorystycznymi przynajmniej próbowało uzyskać paramilitarne szkolenia”. Szacuje się, że około 100 osób było rzeczywiście przeszkolonych lub brało udział w operacjach wojskowych. Ponad połowa z nich prawdopodobnie wróci do Niemiec. Na razie 10 osób zostało aresztowanych.
Niemiecki wywiad przestrzega, że po powrocie do Niemiec ludzie ci najprawdopodobniej będą zaangażowani w działalność, która stwarzać będzie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Zauważają oni także, że islamiści, którzy prowadzili walkę cieszą się dobrą reputacją wśród młodzieży. Istnieje więc poważne ryzyko dalszej radykalizacji islamistów w Niemczech.
W artykule przedstawiono historię dwóch braci mających korzenie tureckie, którzy w celu prowadzenia dżihadu wyjechali do Waziristanu w Pakistanie, znajdującego się na granicy z Afganistanem. Jeden z braci, imieniem Bünyamin został zabity przez amerykański samolot bezzałogowy wkrótce po przybyciu, w październiku 2010 roku. Notabene jego śmierć posłużyła niektórym niemieckim politykom do zaprotestowania przeciw amerykańskim atakom samolotów bezzałogowych w Pakistanie.
Drugi z braci Emrah po tym wydarzeniu opuścił Waziristani udał się do Somalii, gdzie dołączył do bojowników al-Shabaab. Wschodnioafrykańscy agenci bezpieczeństwa trafili na jego trop pod koniec maja 2012 r., w związku z zamachem w kenijskim centrum handlowym. Emrah został aresztowany w Tanzanii w dniu 10 czerwca 2012 r. i deportowany do Niemiec. Prokuratura oskarżyła go o bycie „aktywnym członkiem zagranicznej organizacji terrorystycznej Al-Kaidy”.
„Deutsche Welle” wspomniał także o Mounira i Yassina Chouka, dwóch marokańskich braciach z Bonn, którzy regularnie pojawiają się w niemieckojęzycznych filmach propagandowych w Waziristanie. W najnowszym nagraniu z maja 2012, Yassin wezwał do mordowania dziennikarzy i działaczy z konserwatywnej partii politycznej Pro NRW, która jest przeciwna islamizacji Niemiec.
Wolf Schmidt, autor publikacji „Młodzi niemieccy talibowie” pisze, że „wielu z tych młodych ludzi pragnących udać się Czeczenii, kończy w Pakistanie Nie wiedzą nic na temat wojny, mają stosunkowo niewielką wiedzą o konflikcie i często szokująco małą wiedzę na temat religii, której zamierzają bronić”.
Źródło: GatestoneInstitute, Agnieszka Stelmach