Wg amerykańskiego dziennika „The Wall Street Journal” kraje europejskie są podzielone w sprawie reakcji wobec Rosji po zajęciu Krymu. Państwa Europy Wschodniej takie jak Polska i Litwa domagają się zdecydowanych działań NATO. Kraje zachodnie – nie chcąc ryzykować konfrontacji militarnej z Rosją, jak również pogorszenia stosunków handlowych – tradycyjnie wybierają rozwiązania dyplomatyczne.
WSJ przypomina, że kraje Europy Wschodniej doskonale pamiętają jarzmo sowieckie i poważnie traktują zagrożenie ze strony Rosji. Gazeta zacytowała słowa Donalda Tuska o „poważnym kryzysie ukraińskim, który może zaważyć na historii Polski, Ukrainy i Europy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik przywołał zobowiązania członków Paktu Północnoatlantyckiego do solidarnej współpracy i przyjścia z pomocą dowolnemu państwu wchodzącemu w skład NATO, gdy czuje się ono zagrożone. Szef Paktu Północnoatlantyckiego Anders Fogh Rasmussen po spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej stwierdził jednak, że na tym etapie konfliktu nie bierze się pod uwagę interwencji NATO.
Ważni decydenci Unii Europejskiej: Francja i Niemcy są przeciwni użyciu sił NATO do rozwiązania kryzysu krymskiego. Państwa te nie chcą także wprowadzać surowych sankcji gospodarczych wobec Moskwy.
Niemiecki szef MSZ-u, Frank-Walter Steinmeier apeluje o „powstrzymanie się od dalszych czynności , które mogą być rozumiane jako eskalacja”. Z kolei wg francuskiego ministra spraw zagranicznych Laurenta Fabiusa, akcja militarna ze strony NATO „nie jest prawdopodobna”.
Francja i Niemcy nie chcą także wprowadzania żadnych sankcji gospodarczych wobec Moskwy. Obawiają się one zakłócenia w wymianie handlowej i problemów z dostawami gazu.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel stara się zapewnić Putina, że Zachód nie uczyni żadnych gwałtownych ruchów w związku z Ukrainą. Niemcy są największym importerem rosyjskiego gazu, który pokrywa prawie jedną trzecią ogólnego zapotrzebowania w kraju i trzecim co do wielkości partnerem handlowym Rosji. Niemieckie firmy tylko w ub. roku zainwestowały w Rosji 22 mld dol. Dlatego też przedsiębiorcy apelują, by Merkel nie podejmowała kroków, które zaszkodzą gospodarce.
Bliski współpracownik kanclerz Philipp Missfelder zauważył, że „Sankcje są zawsze złe dla Niemiec, bo gospodarka kraju napędzana jest przez eksport”. Posłowie domagają się, by kanclerz wykorzystała instrumenty wyłącznie dyplomatyczne.
Za pewnymi sankcjami opowiedzieli się Amerykanie.
Zachód nie jest także zgodny co do tego, czy zbojkotować czerwcowe posiedzenie grupy najbogatszych państw G-8 w Soczi.
W spotkaniu nie zamierzają brać udziału przedstawiciele USA i Francji. Niemcy planują udział w szczycie G8. Przedstawiciele niemieckiego establishmentu przekonują, że szczyt jest okazją do „prawdziwego dialogu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem”.
Źródło: newsmax.com, AS.