Po zakończeniu konkursu Eurowizji w Kijowie coraz większa część społeczeństwa odnosi się do racjonalnej oceny spraw organizacyjnych oraz kosztów imprezy. W borykającym się z problemami gospodarczymi kraju, toczącym wojnę z separatystami w Donbasie ekskluzywna impreza budzi u wielu niesmak i skłania do refleksji nad zasadnością wydatków.
Jak donosi portal Wiesti.ukr: „za pieniądze, jakie Ukraina wydała na konkurs Eurowizji, Europejczycy zorganizowaliby trzy takie wydarzenia”. W wypowiedziach VIP-ów ukraińskich przeważają pozytywne oceny i podkreślanie wizerunkowej roli bycia gospodarzem tej ważnej dla członków Eurowizji imprezy.
Wesprzyj nas już teraz!
Bogaty gospodarz
Zwycięstwo w ubiegłym roku na konkursie Eurowizji krymskotatarskiej piosenkarki ukraińskiej Dżamali wpisywało się w aktualność wydarzeń politycznych – aneksji Krymu przez Rosję oraz przypomnienie prześladowań Tatarów krymskich w czasach Stalina. Sukces Dżamali dla Ukrainy oznaczał jednocześnie przejęcie obowiązków gospodarza konkursu w 2017 roku. Mass media i sieci społecznościowe pełne były informacji o konkursie „Eurowizji 2017”, dawały też wielu Ukraińcom poczucie dumy przez cały rok. Do beczki miodu powoli jednak dostawały się kolejne krople dziegciu.
Już przed finałem portal „Wiesti.ukr” podał kilka przykrych dla zwykłego obywatela informacji. Zakup przez państwową telewizję komputerów za nieadekwatną do ich wartości cenę, szokująca wysokość wynagrodzeń artystów czy prowadzących program to tematy dyskusji ludzi w kraju, który boryka się z problemami finansowymi, wynikającymi z prowadzenia wojny i utratą rosyjskich rynków.
Dla obywateli słyszących o problemach z aprowizacją żołnierzy na froncie obserwowanie pełnej blichtru imprezy było z pewnością trudne do zrozumienia, a podanie kosztów jej przygotowania i przeprowadzenia mogło już tylko rodzić frustrację.
Dylematy zwykłych ludzi
Jak podawał ukraiński państwowy urząd statystyczny Gosstat, w marcu tego roku średnie wynagrodzenie na etacie wynosiło 6752 hrywny (około 255 dolarów USA). Tymczasem, według Wiesti.ukr, w kosztach organizacji konkursu Eurowizji znalazły się takie pozycje jak: występ gwiazdy i zwyciężczyni z ubiegłego roku, czyli Dżamali – 986 tys. hrywien (146 pensji przeciętnego pracownika etatowego), wynagrodzenie prowadzących dochodzące do 150 tys. hrywien, osiem ubrań dla prowadzących po 75 tys. hrywien każde (uszyła jedna z mistrzyń krawiectwa) – to tylko niektóre pozycje, dające ostatecznie koszt organizacji konkursu Eurowizji w Kijowie rzędu 870 mln hrywien, czyli 30 mln euro. I mimo tak wysokich wydatków nie udało się uniknąć kilku wpadek organizacyjnych, wśród których najgłośniejszą było skandaliczne obnażenie się mężczyzny na scenie – wydarzenie bez precedensu w historii konkursów Eurowizji.
Na najbliższy czas Ukraińcy będą mieli więc temat do dyskusji – jak to możliwe, że taki sam finał w Szwecji kosztował 9 mln euro, a w biednym kraju, który przeprowadza transformację systemową gospodarki i administracji, organizuje się wydarzenie za kwotę ponad trzykrotnie wyższą?
Jan Bereza