22 lutego 2017

Eutanazja to już nie tylko śmierć na własne życzenie. Teraz to już morderstwo na zlecenie

(Fot. MAXPPP/Forum)

Światową prasę obiegła ostatnio przerażająca historia. Oto chora na Alzheimera Holenderka była siłą przytrzymywana przez rodzinę, gdy „lekarz” wstrzykiwał jej śmiertelną truciznę. Krzyczała przy tym, że nie chce umierać. Ale rodzina zdecydowała, że chora jest już gotowa. To nie pierwsza w ostatnich miesiącach historia, która sprawia, że nawet liberalne media zaczynają zastanawiać się, czy eutanazyjne szaleństwo nie poszło zbyt daleko.

 

U holenderskiej pacjentki zdiagnozowano chorobę Alzheimera cztery lata temu. Podpisała wówczas tzw. „deklarację życia”, według której pragnie nie być zabijana, dopóki sama nie uzna, że „to już ten czas”. W ostatnich miesiącach jej stan mocno się pogorszył, mieszkała ze starzejącym się mężem, nie była w stanie już sama sobie radzić, więc zamieszkała w domu opieki. Podejmując tę decyzję, kobieta poinformowała personel, że chce w tym domu umrzeć, „ale jeszcze nie teraz”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Lekarze różnili się co do oceny jej stanu – jeden twierdził, że była pogodna i spokojna, inni zaś, że była raczej ponura i pozbawiona nadziei. Personel opisywał ją jako rezolutną kobietę, która – jako że kiedyś pracowała z dziećmi – lubiła rządzić innymi, jakby byli dziećmi. Była w dobrym humorze, gdy odwiedzała ją rodzina, mąż i jej dzieci, w złym, gdy nie mogła znaleźć ich w domu opieki, gdyż choroba uniemożliwiała jej w takich chwilach rozpoznanie, gdzie się znajduje.

 

Pewnego dnia mąż pacjentki zdecydował, że jest ona już gotowa na śmierć, mimo iż ona sama nigdy nie wyraziła zgody na eutanazję. Lekarz podał więc jej podstępnie – w kawie – lek nasenny, o czym kobiety nie powiadomił. Byli przy tym jej mąż i syn, rozmawiała z nimi jeszcze prawie dwie godziny, a lek nie zadziałał tak jak przewidywano – zamiast ją uśpić, podekscytował ją. Pacjentka entuzjastycznie opowiadała rodzinie, że zamierza spędzić z nią bardzo udane popołudnie i odbyć wspólny posiłek. Lekarz podał jej więc zastrzyk uspokajający, kobieta zapadła w pół-sen. Gdy medyk przystąpił do eutanazji kobieta obudziła się, i zaczęła krzyczeć, że nie chce umierać! Jako, że szarpała się z lekarzem, próbującym wstrzyknąć jej truciznę, maż i syn… przytrzymali ją tak, by medyk mógł dokończyć morderczą procedurę.

 

Sprawą zajmuje się regionalna Komisja Rewizyjna. Według jej ekspertów, wycofanie się pacjenta z chęci poddania się eutanazji, w niektórych przypadkach nie musi być dla lekarzy wiążące. No bo co zrobić, gdy ktoś o dobrym stanie umysłu prosi o dokonanie na nim eutanazji w przyszłości, a potem następuje demencja i nie może już podejmować samodzielnie rozsądnych decyzji – pytali holenderscy „lekarze”. Wyjaśniono przy tym, że tego typu przypadki stanowią margines wśród 5,5 tys. eutanazji przeprowadzonych od początku 2015 roku – głównie poddają się im pacjenci w ostatnim stadium nieuleczalnej choroby nowotworowej.

 

Ale takie przypadki jednak się zdarzają. A w Holandii chorobę Alzheimera zdiagnozowano u niemal ćwierć miliona osób. Czy wszystkich ich może czekać podobny los?

 

A co z innymi osobami? W Holandii uśmierca się już bowiem nie tylko śmiertelnie chorych oraz cierpiących na choroby starcze związane z demencją. Zabito tam dwudziestolatkę, u której lekarze nie potrafili wyleczyć traumy związanej z wykorzystywaniem seksualnym, a jej stan psychiczny oceniono jako beznadziejny. Śmiertelny zastrzyk wykonano również u kobiety cierpiącej na szumy uszne (sic!). Mordercy w kitlach uśmiercili 41-letniego mężczyznę po tym, jak zdiagnozowali u niego chorobę alkoholową, a na zatwierdzenie wniosku o eutanazję czeka mężczyzna, który chce pozwolić się zabić, gdyż nie radzi sobie z własnymi skłonnościami homoseksualnymi. W sąsiedniej Belgii eutanazji poddaje się chore niemowlęta, zabito w ten sposób także kobietę, u której nie powiodła się „operacja zmiany płci” oraz dwóch czterdziestoletnich braci bliźniaków, którym powiedziano, że istnieją wskazania, iż w przyszłości mogą całkowicie stracić wzrok…

 

Choć brzmi to może jak ponury żart, taka jest dziś rzeczywistość Belgii i Holandii. A sytuacja z chorą na Alzheimera, zabitą mimo błagania o życie, przypomina przecież usypianie psa czy kota u weterynarza, a tu chodzi przecież o człowieka – żonę i matkę skazaną na śmierć przez własną rodzinę i zamordowaną przez medyka, który miał udzielać jej pomocy!

 

Wszystko to wynika oczywiście z utraty wiary katolickiej przez większość narodów Zachodu. Wiąże się to także z postępującą rozpaczą członków tych społeczeństw – czyli utratą jakiejkolwiek nadziei. W ich mniemaniu, po prostu lepiej jest się zabić – albo zabić bliskiego.

 

A oto co o eutanazji mówi Katechizm Kościoła Katolickiego:

 

KKK 2276 Osoby, których sprawność życiowa jest ograniczona lub osłabiona, domagają się szczególnego szacunku. Chorzy lub upośledzeni powinni być wspierani, by mogli prowadzić, w takiej mierze, w jakiej to możliwe, normalne życie.

 

KKK 2277 Eutanazja bezpośrednia, niezależnie od motywów i środków, polega na położeniu kresu życiu osób upośledzonych, chorych lub umierających. Jest ona moralnie niedopuszczalna.

 

W ten sposób działanie lub zaniechanie działania, które samo w sobie lub w zamierzeniu zadaje śmierć, by zlikwidować ból, stanowi zabójstwo głęboko sprzeczne z godnością osoby ludzkiej i z poszanowaniem Boga żywego, jej Stwórcy. Błąd w ocenie, w który można popaść w dobrej wierze, nie zmienia natury tego zbrodniczego czynu, który zawsze należy potępić i wykluczyć.

 

KKK 2278 Zaprzestanie zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów może być uprawnione. Jest to odmowa „uporczywej terapii”. Nie zamierza się w ten sposób zadawać śmierci; przyjmuje się, że w tym przypadku nie można jej przeszkodzić. Decyzje powinny być podjęte przez pacjenta, jeśli ma do tego kompetencje i jest do tego zdolny; w przeciwnym razie – przez osoby uprawnione, zawsze z poszanowaniem rozumnej woli i słusznych interesów pacjenta.

 

Źródło: National Catholic Register

malk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 495 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram