Liderzy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zabrali głos w sprawie II tury wyborów prezydenckich. Podczas konferencji prasowej przed siedzibą Platformy Obywatelskiej Robert Bąkiewicz, Tomasz Kalinowski oraz Damian Kita m.in. przypomnieli słowa Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego wypowiadane w przeszłości pod adresem narodowców i organizowanej przez nich największej patriotycznej manifestacji w Polsce oraz wydarzenia z czasów rządów PO-PSL. Na razie nie ma jednak mowy o oficjalnym poparciu Andrzeja Dudy przez organizatorów Marszu Niepodległości, a jeśli urzędujący prezydent chciałby przed 12 lipca uzyskać takie wsparcie, to na poważnie musiałby zająć się kwestią ochroną życia oraz ustawy 447. Obecnie jest traktowany jako „mniejsze zło”, którego poparcie stanowi przymus – uważają narodowcy ze Stowarzyszenia MN.
Po I turze wyborów prezydenckich lider PO Borys Budka – w ramach przekonywania prawicowych wyborców do kandydatury Rafała Trzaskowskiego – w dość kokieteryjny sposób wypowiedział się o Marszu Niepodległości. Polityk lewicowo-liberalnej formacji na antenie Polsat News mówił, że tylko niektórzy uczestnicy największej patriotycznej manifestacji w Polsce zachowywali się w przyszłości w sposób naganny, co rzutowało na wizerunek całego wydarzenia. Tymczasem – jak przypomniał na środowej konferencji prasowej wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Tomasz Kalinowski – 11 listopada roku 2018 Borys Budka napisał na Twitterze: „trzeba być skończonym idiotą, by 100 lat niepodległości świętować pod sztandarami zdelegalizowanej przed wojną organizacji wspólnie z nacjonalistami z innych krajów, i jeszcze nazywać ich przyjaciółmi”. Wtedy obecny lider PO miejsca na niuanse nie znalazł.
– Mamy apel do naszych sympatyków, do patriotów w całej Polsce – nie dajcie się nabrać na te fałszywe umizgi. Przypominamy jak w latach 2010-2015 policja nas gazowała, pałowała, przywożono „Antifiarzy”, terrorystów z Niemiec, po to, żeby nas bić – powiedział z kolei prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Wesprzyj nas już teraz!
Kalinowski zauważył natomiast, że kilka lat temu Trzaskowski popierał decyzję ówczesnej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o zakazaniu MN, zaś w roku 2018 w kontekście Marszu Niepodległości powiedział: „nie dla faszyzmu w Warszawie”. Dziś owi rzekomi „faszyści” to dla polityków PO patrioci, o których sympatię zabiegają liderzy lewicowo-liberalnej formacji.
To jednak nie koniec, gdyż niedawno media obiegły doniesienia o finansowaniu przez stołeczny ratusz szkoleń „z taktyki miejskiej” dla tzw. „organizacji antyfaszystowskich”.
– Co znaczy termin „taktyka miejska” wszyscy mieliśmy okazję i nieprzyjemność przekonać się w 2011 roku, kiedy liberalne media, swoją drogą wspierające dzisiaj kandydaturę Rafała Trzaskowskiego, zapraszały zaprawione w burdach ulicznych organizacje Antify z Niemiec, by ramię w ramię z polską Antifą, dzierżąc pałki i kastety, jak wykazała policja, biły, napastowały uczestników Marszu Niepodległości, także kombatantów – powiedział Damian Kita, rzecznik Marszu Niepodległości.
Robert Bąkiewicz pytany o różnice między Rafałem Trzaskowskim a Andrzejem Dudą zauważył, że kandydat PO nie raz wspominał o delegalizacji Marszu Niepodległości, zaś urzędujący prezydent nie przejawiał chęci zakazania patriotycznej manifestacji. Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości dodał ponadto, że 12 lipca nie można głosować na polityków niezwiązanych ze środowiskiem patriotycznym, zaś za taką osobę uznaje on Rafała Trzaskowskiego. Bąkiewicz przypomniał także, że kandydat Platformy Obywatelskiej „umizgiwał się do środowisk politycznych w Niemczech, wielokrotnie bardziej cenił Brukselę niż Warszawę, to jego środowisko donosiło na Polskę w Brukseli, w Unii Europejskiej. Na takich ludzi, na takiego prezydenta po prostu Polska nie może sobie pozwolić” – ocenił.
Ostrzeganie przed potencjalnym zwycięstwem Rafała Trzaskowskiego nie oznacza jednak bezwarunkowego poparcia narodowców dla Andrzeja Dudy. Robert Bąkiewicz obecnego prezydenta uznał za „mniejsze zło”, zaś oddanie głosu na polityka PiS-u nazwał „przymusem”. Gdyby prezydent Duda chciał uzyskać oficjalne poparcie Marszu Niepodległości, jego środowisko polityczne powinno na poważnie zająć się tematem ochrony życia oraz ochrony Polski przed bezzasadnymi roszczeniami majątkowymi. Bąkiewicz wskazał ponadto na problem obowiązywania w naszym kraju genderowej Deklaracji stambulskiego oraz konieczność ochrony dzieci przed lewicowymi organizacjami wchodzącymi do szkół.
Źródło: YouTube / medianarodowe.com / wpolityce.pl
MWł