„Kiedy Argentyna zaczyna wymachiwać szablą nad brytyjskimi wyspami Falklandami, to murowany znak, że ten południowoamerykański kraj znowu pogrąża się w wewnętrznym chaosie” – zauważa Jaime Daremblum, były ambasador Kostaryki w USA. Zdaniem Darembluma, Argentyna, niegdyś bardzo bogaty kraj, pod rządami Cristiny Kirchner powoli dryfuje w kierunku katastrofy gospodarczej. Dlatego obecna prezydent, aby odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych, odwołuje się do retoryki podsycającej nastroje nacjonalistyczne, przywołując na nowo walkę dyplomatyczną o słabo zaludniony archipelag, który od 1833 r. należy do Wielkiej Brytanii.
Daremblum zauważa, że Kirchner, w przeciwieństwie do dyktatora Galtieri, nie wywołała konfliktu zbrojnego, jak to miało miejsce w 1982 r., ale wykorzystała retorykę nacjonalistyczną.
Amerykańscy obserwatorzy nie traktują obecnego napięcia argentyńsko-brytyjskiego poważnie. Uważają, iż jest to jedynie „polityczna zasłona dymna” prezydent Kirchner, która chce za wszelką cenę uniknąć szydzenia ze swojego rządu. Prezydent kompletnie nie radzi sobie z gospodarką.
Wystarczy spojrzeć na inflację. Prezydent twierdzi, że pozostaje ona jednocyfrowa. Tymczasem wiadomo, że rząd od lat systematycznie fałszuje dane. W zeszłym miesiącu, gazeta „The Economist” ogłosiła, iż nie będzie więcej publikować oficjalnych danych na temat inflacji w Argentynie, zarzucając władzom „oszukiwanie wyborców i inwestorów”. Gazeta zamierza powoływać się na dane amerykańskiej, niezależnej firmy PriceStats, z siedzibą w Cambridge, w stanie Massachusetts. PriceStats szacuje, że roczna inflacja w Argentynie wynosi w tej chwili ponad 24 proc., a jeśli uwzględni się ją od 2007 r., to okazuje się, że wynosi aż 137 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Naturalnie, Kirchner ignoruje te dane, a jej sojusznicy nękają dziennikarzy, ekonomistów i statystyków, którzy ośmielili się podać prawdę. We wrześniu ubiegłego roku, sędzia Alejandro Catania zażądał od niektórych argentyńskich gazet podania źródeł informacji. Kirchner wypowiedziała także wojnę Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Zażądała od przedstawicieli biura Funduszu w Argentynie ujawnienia nazwisk prywatnych konsultantów, dostarczających informacji o poziomie inflacji. 1 lutego br. zarząd MFW dał Argentynie 180 dni na poprawę jakości danych dot. oficjalnej inflacji oraz PKB.
Gwałtowny wzrost inflacji w tym kraju przyczynił się do ucieczki kapitału. Szacuje się, że w 2011 z Argentyny, w ciągu zaledwie roku, odpłynęło 21,5 mld dolarów.
Kraj dodatkowo dotykają katastrofy, wynikające z braku modernizacji infrastruktury krajowej. Argentyńczycy wciąż nie mogą pogodzić się z ?niepotrzebną? śmiercią 51 osób, które zginęły 22 lutego br. w wypadku kolejowym w Buenos Aires. Jak pokazują raporty, wypadek został spowodowany przez „zaniedbania”. Audytor stwierdził, że można go było uniknąć. Nie stało się tak jednak, bo rząd jest skorumpowany. „W ciągu ostatnich ośmiu lat rząd Kirchnerów (poprzednim prezydentem kraju był Nestor Kirchner, mąż obecnej prezydent) wielokrotnie przymykał oko na pogarszającą się infrastrukturę sieci kolejowej, pompując miliony dolarów do systemu, nie robiąc jednak nic, by zmodernizować i ulepszyć infrastrukturę, a także zapewnić bezpieczeństwo pasażerom” – zauważył jeden z argentyńskich komentatorów.
Cristina Kirchner łatwo wygrała reelekcję w październiku ubiegłego roku, zdobywając ponad 54 proc. głosów m.in. dlatego, że opozycja była słaba i podzielona, a zwycięstwo w wyborach praktycznie zostało kupione przez rozrzutne dotacje rządowe i skrajnie nieodpowiedzialną politykę fiskalną. Argentyna, by ochronić własne rezerwy walutowe wprowadziła ostatnio zakaz importu. Producenci samochodów, takich jak: BMW i Porsche zostali zmuszeni do sprowadzania z Argentyny innych produktów, w tym mięsa, skór, ryżu i wina, w zamian za wydanie zezwolenia na wwóz swoich produktów.
W przededniu I wojny światowej Argentyna była bogatsza niż Francja i Niemcy. Po II wojnie światowej w kraju zaczęli rządzić populiści i dyktatorzy. Reżim Galtieri upadł wkrótce po przegranej wojnie o Falklandy z Brytyjczykami w 1982 roku. Kraj jednak borykał się z hiperinflacją, która osiągnęła swoje apogeum w 1989 roku.
Argentyna już wkrótce będzie musiała zmierzyć się z wielkim kryzysem. Na razie jednak wysokie ceny surowców opóźniają katastrofę.
Źródło: Daily Digest, AS