Republikańscy przywódcy napiętnowali upadek standardów władzy. Tak bowiem należy nazwać polityczną hucpę, jaką był nalot FBI na rezydencję Donalda Trumpa. Agenci przeszukali nawet… szafyę byłej Pierwszej Damy USA Melanii Trump.
Wśród przywódców, którzy potępili nalot FBI na rezydencję Mar-a-Lago, są gubernator Florydy Ron DeSantis i gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem. Wtargnięcie przez agentów federalnych do domu Trumpa jest kolejną odsłoną nagonki na byłego prezydenta, której celem jest zniechęcenie go do ponownego kandydowania. Podczas akcji, jak podano do wiadomości publicznej, przegrzebana została nawet szafa Melanii Trump.
„Nalot na Mar-a-Lago to kolejna eskalacja zbrojenia agencji federalnych przeciwko politycznym przeciwnikom reżimu, podczas gdy z ludźmi takimi jak Hunter Biden pieszczą się jak z dzieckiem. Teraz reżim dostaje kolejnych 87 tys. agentów IRS przeciwko swoim przeciwnikom? Republika bananowa” – napisał na Twitterze DeSantis.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobnie oceniła sytuację konserwatywna gubernator Kristi Noem. „Nalot FBI na dom prezydenta Trumpa jest bezprecedensowym politycznym uzbrojeniem Departamentu Sprawiedliwości. Ścigali Trumpa jako kandydata, jako prezydenta, a teraz jako byłego prezydenta. Wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych w ten sposób jest nieamerykańskie” – podkreśliła.
Głos zabrała także była wiceprzewodnicząca struktur Partii Republikańskiej w Kalifornii, znana prawniczka Harmeet K. Dhillon, która zwróciła się wprost do Joe Bidena: „Najeżdżanie na dom twojego poprzednika i lidera opozycji, aby go nękać i terroryzować jego zwolenników, to działanie w stylu taniego, śmieciowego dyktatora, jakich nie widzimy nawet wśród upadłych władz Europy, a jedynie w republikach bananowych. Skoro Biden śpi, to kto podejmuje te decyzje?” – zapytuje Dhillon.
Podobnie ocenili sytuację kongresmeni z Partii Republikańskiej oraz aktualni kandydaci do Kongresu. Anthony Sabatini, kandydujący z Florydy, wezwał swój stan do zerwania stosunków z Departamentem Sprawiedliwości i do aresztowania agentów FBI, którzy wzięli udział w tej akcji. Kandydatka na gubernatora Arizony Kari Lake określiła nalot „niewiarygodnym horrendum nadużycia władzy” i podkreśliła, że jest to „jeden z najmroczniejszych dni w historii Ameryki”.
„Jest to dzień, w którym rząd, powołany niegdyś przez naród, zwrócił się przeciwko nam. (…) Ci tyrani nie zatrzymają się przed niczym w wyciszaniu patriotów, który ciężko pracują, by uratować Amerykę”. Kari Lake zapowiedziała, że jako gubernator będzie egzekwowała 10. Poprawkę do Konstytucji, by pozbawić wpływów agentów federalnych. „Niech Bóg ma nas w opiece i uratuje naszą ojczyznę” – zakończyła swoje oświadczenie.
Najazd skrytykował nawet kandydat Partii Demokratycznej, znany biznesmen i prawnik Andrew Yang. „Nie jestem fanem Trumpa. Chcę, żeby był jak najdalej od Białego Domu. Ale podstawową częścią jego przesłania było to, że jest on przeciwko skorumpowanemu establishmentowi rządowemu. Ten nalot wzmacnia argumenty milionów Amerykanów, którzy uznają to za niesprawiedliwe prześladowania” – ocenił.
Źródło: breitbart.com / lifesitenews.com
FO
Gubernator Florydy zawiesił prokuratora. Nie egzekwował ograniczenia aborcji