Europejska lewica mocno zaniepokojona jest takimi wydarzeniami jak obywatelski projekt „Stop aborcji” w Polsce, organizowane w całej Europie Marsze dla Życia, odrzucenie przez Słoweńców w referendum 2015 roku tzw. małżeństw jednopłciowych, litewskie prawo zakazujące prowadzenia otwartej indoktrynacji homoseksualnej względem dzieci czy paryska demonstracja przeciwko instytucjonalizacji związków jednopłciowych.
Wesprzyj nas już teraz!
W minionym tygodniu w Parlamencie Europejskim pod patronatem proaborcyjnej kampanii All of US odbyła się konferencja „My Body My Rights”, podczas której działaczki feministyczne dały wyraz frustracji z powodu rosnącego poparcia dla ochrony życia i rodziny.
Sukces Europejskiej Inicjatywy Europejskiej „Jeden z Nas” (One of Us) skłonił środowiska feministyczne i proaborcyjne do uruchomienia kampanii All of US zrzeszającej lewicowych europosłów z Grupy Zielonych, ALDE , S&D, GUE/NGL. Organizowana w ramach tej kampanii konferencja „My Body My Rights” miała na celu mobilizację młodych ludzi do walki o „prawa i zdrowie seksualne i reprodukcyjne” – czytaj: nieskrępowany dostęp do antykoncepcji i możliwości zabijania dzieci w łonach matek. Uczestnikami wydarzenia byli członkowie partii politycznych i organizacji pozarządowych z państw UE (m.in. z Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Polski).
Zabierający głos podczas konferencji wyrazili swoje zaniepokojenie faktem, że w ostatnim czasie ruch proaborcyjny napotyka na coraz to nowe przeszkody. Dzieje się tak za sprawą rosnących w siłę ruchów konserwatywnych. Zarówno w USA, gdzie prezydent Trump drastycznie ograniczył finansowanie z publicznych pieniędzy proaborcyjnych organizacji, jak i w całej Europie, gdzie obywatelskie inicjatywy pro-life są coraz liczniejsze i gromadzą coraz szersze poparcie.
Wśród wydarzeń, które poważnie zaniepokoiły europejską lewicę wymieniono m.in. obywatelski projekt „Stop aborcji” w Polsce, organizowane w całej Europie Marsze dla Życia, odrzucenie przez Słoweńców w referendum 2015 roku tzw. małżeństw jednopłciowych, litewskie prawo zakazujące prowadzenia otwartej indoktrynacji homoseksualnej względem dzieci czy demonstrację w Paryżu przeciwko instytucjonalizacji związków jednopłciowych w październiku zeszłego roku.
Duże obawy i niepewność wśród europejskich ruchów lewicowych budzi także niedawny wybór nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Włocha Antonio Tajaniego, który zapowiedział walkę z powszechnym dostępem do tzw. aborcji.
Obecne na konferencji europosłanki zapowiedziały, że będą wywierać presję na Tajaniego, aby zmienił swój stosunek do zabijania nienarodzonych. Chcą też naciskać na Komisję Europejską, aby ta forsowała w państwach członkowskich ratyfikację tzw. Konwencji Stambulskiej (CAHVIO) oraz powszechne udostępnienie tzw. aborcji, mimo że (jak przyznała europejska Komisarz ds. Równości Vera Jurova) nie leży to w zakresie kompetencji UE.
Podczas całego spotkania nie padło ani jedno słowo na temat gwarantowanej przez prawo międzynarodowe oraz konstytucje wielu państw członkowskich prawnej ochrony dziecka na prenatalnym etapie jego rozwoju, ani o dramatycznych skutkach aborcji dla zdrowia psychicznego i fizycznego kobiet, jak również o skutkach ubocznych stosowania środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych.
W kontekście tym warto podkreślić, że Parlament Europejski w swojej rezolucji dotyczącej sytuacji w zakresie praw podstawowych w Unii Europejskiej w 2015 r. jednoznacznie uznał, że „prawa i zdrowie reprodukcyjne i seksualne” należą do kompetencji państw członkowskich, co oznacza, że UE nie ma prawa narzucać państwom członkowskim jakichkolwiek działań w tym zakresie. Unia może wyłącznie przyczynić się do propagowania wśród państw członkowskich najlepszych praktyk. Wątpić należy, czy można do niej zaliczyć aborcję na życzenie lub powszechną dostępność środków wczesnoporonnych.
Obecna na konferencji Marta Gan – analityk z brukselskiego biura Instytutu Ordo Iuris wskazuje, że wydarzenie to pokazuje wyraźnie problem, z którymi mierzą się obecnie organizacje proaborcyjne. Konferencja utwierdza w przekonaniu, że ruchy na rzecz ochrony życia i rodziny swoją determinacją, skutecznością i rosnącym profesjonalizmem sprawiają, że lewicowe programy tracą wiarygodność, zaś ich propagatorzy doświadczają wyraźnej frustracji.
Źródło: Ordo Iuris
RoM