Feministyczne protesty w Rzymie i nadzieja na kapłaństwo kobiet – o tym pisze w Tygodniku Powszechnym Zuzanna Radzik. „Katolickie pismo społeczno-kulturalne” wyraża jej piórem oczekiwanie na większą „partycypację kobiet” w procesach synodalnych w Kościele.
Zuzanna Radzik od wielu lat angażuje się w katolickim ruchu feministycznym. Jak wyznała w felietonie opublikowanym w tym tygodniu w Tygodniku Powszechnym, dziesięć lat temu uczestniczyła w odbywającym się w Londynie spotkaniu Women’s Ordination Worldwide.
To organizacja zainicjowana w Austrii w 1968 roku, dziś o charakterze ekumenicznym. Działa na rzecz wyświęcania kobiet we wszystkich denominacjach chrześcijańskich. Skupia między innymi katoliczki, które – niezgodnie z przepisami prawa kanonicznego i w świetle nauki Kościoła zupełnie nieskutecznie – otrzymały pozór sakramentu święceń. W organizacji działają też kobiety, które uważają, że mają powołanie do kapłaństwa, jakkolwiek z powodu pragnienia przestrzegania prawa kanonicznego nie starają się o pozorne święcenia.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorka felietonu przekonuje, że w ciągu tych dziesięciu lat zaszło wiele zmian. Wtedy nie mogła opublikować tekstu na temat tej organizacji; dzisiaj pisze o tych sprawach swobodnie.
Radzik była w Rzymie w czasie pierwszych dni Synodu o Synodalności wraz z grupą Tekla, która zabiega o wprowadzenie w Kościele ordynacji kobiet. „Nie mam już żadnych oporów. Przemawiam, planuję happeningi, włączam się w akcje innych organizacji, również tych wprost będących za kapłaństwem kobiet. Przyjechałam jako katolicka działaczka feministyczna, nie dziennikarka. Jest też jedenaście uczestniczek z Polski” – napisała w Tygodniku Powszechnym. „Pękam z dumy, że tyle nas się zebrało” – dodała.
Katolicka feministka uważa, że działania jej środowiska natrafiają na liczne opory. Wraz ze swoimi koleżankami otrzymała zgodę na przemarsz ulicami Rzymu, do Watykanu. Policja wyznaczyła jednak długą trasę, która – w ocenie Radzik – miała odciągnąć feministki jak najdalej od samego Watykanu. „Patriarchat państwowy wspierający patriarchat kościelny. I tylko dziwi, że tyle trudu poświęca się temu, żeby kilkadziesiąt kobiet nie mogło pokrzyczeć przez pół godziny pod kongregacją, jakie postulaty przynoszą z różnych części świata. Watykan odgrodzony kordonem sanitarnym od wrogich myśli, kobiecych pragnień i powołań” – stwierdziła.
Radzik wskazała, że w roku 2018 była w Rzymie z protestem, domagając się włączenia kobiet w procesy synodalne. To się rzeczywiście stało: w tym roku na Synodzie o Synodalności są również świeckie kobiety – i to z prawem do głosu. Synod nadal jest „w przeważającej części złożony z biskupów i księży”, zauważa wprawdzie gorzko Radzik, ale docenia zmianę. Zuzanna Radzik oczekuje jednak więcej – i jak pisze, właśnie dlatego była w Rzymie, żeby brać udział w demonstracjach. „Czas na inny Kościół: włączający, z adekwatną reprezentacją kobiet” – napisała.
Źródło: tygodnikpowszechny.pl
Pach
Paweł Chmielewski: Diakonat kobiet. Problem wiecznie (nie)rozstrzygnięty
Diakonat kobiet jest „wolą Boga”. Kard. Grech zapowiada zmianę
Kard. Hollerich: Kapłaństwo kobiet? Działajmy ostrożnie. Dziś opór byłby za duży
Franciszek mówi „nie” sakramentalnemu diakonatowi kobiet. Rozważa jednak inną zmianę