„Dwaj mężczyźni wkroczyli na synodalną arenę, uzbrojeni w skonfliktowane wizje teologiczne: jedna (…) skupiona na Boskim Objawieniu, nieomylności Pisma Świętego i Tradycji Apostolskiej. Druga uwikłana w bieżące magisterium papieża Franciszka i podobnie zdeterminowana, by nasze myślenie zostało przemienione według jego kryteriów”. Tak wyraźny kontrast pomiędzy kard. Gerhardem Müllerem a kard. Victorem Fernándezem opisuje portal Catholic Herald. Podczas rozpoczynającego się Synodu o Synodalności stracie poglądów byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary i następcy kard. Luisa Ladarii Ferrera będzie miało kluczowe znaczenie…
„Panuje ogólna zgoda, że Müller był hierarchą charakterystycznym dla pontyfikatu papieża Benedykta XVI, który przetrwał przez jakiś czas do chwili obecnej, więc Fernandez jest pierwszym prefektem, będącym w pełni człowiekiem papieża Franciszka” – pisze Diane Montagna w poświęconym obu duchownym tekście.
Zdaniem publicystki, postaci obu kardynałów odróżnia ogromny kontrast, ukazujący teologiczne starcie, jakiego świadkami będziemy podczas trwającego Synodu o Synodalności. Chodzi o szacunek dla niezmienności depozytu wiary i rozumienie autorytetu papieża.
Wesprzyj nas już teraz!
„W pierwszym wywiadzie po objęciu jego nowej roli jako prefekta, (…) arcybiskup Fernandez stwierdzał, że papież nie tylko ma obowiązek strzeżenia i zachowania statycznego depozytu wiary, ale również drugi, unikalny charyzmat (dotychczas nieznany), dany jedynie Piotrowi i jego następcom, który jest „żywym i aktywnym darem (…) działającym w osobie Ojca Świętego” – przypomina dziennikarka.
„Ja nie mam tego charyzmatu, nie ma go Pan, ani nie ma go kard. Burke. Dziś ma go tylko papież Franciszek” – dodawał nowo mianowany szef Kongregacji Nauki Wiary w rozmowie z Edwardem Pentinem. „Jeśli powie mi Pan, że, że niektórzy biskupi mają specjalny dar Ducha Świętego do osądzania doktryny Ojca Świętego, to wpadniemy w niebezpieczny krąg, a to byłaby herezja i schizma” – stwierdzał podczas szeroko komentowanego wywiadu.
„Fernandez zdaje się wierzyć, że podczas gdy depozyt wiary pozostaje niezmienny, jego rozumienie przez Kościół może wchodzić w radykalnie odmienne, nawet przeciwstawne fazy” – zauważa autorka artykułu. „Dziś Kościół potępia tortury, niewolnictwo i karę śmierci, ale nie miało to miejsca z podobną jasnością w innych wiekach” – przywołuje słowa argentyńskiego hierarchy.
Jak przypomina Diane Montagna, sprzyjający błędom kard. Fernandez wyrażał otwartość na błogosławienie związków homoseksualnych mimo ich grzesznej natury.
Poglądy obecnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary to wyraz myślenia zdecydowanie skrytykowanego przez jednego z jego poprzedników – obdarzonego głosem podczas obrad Synodu o Synodalności kard. Müllera. Niemiecki hierarcha kilka dni po przyznaniu argentyńskiemu duchownemu urzędu prefekta potwierdził, że posiada dokumenty stawiające prawowierność Fernandeza pod znakiem zapytania.
Konserwatywny purpurat, w przeciwieństwie do świeżo upieczonego kardynała, rozumie nieomylność Bożego Objawienia w Tradycji Kościoła i służebny charakter papieskiego autorytetu względem niego. „Dla Müllera wykluczenie możliwości błądzącego papieża nawet w zakresach poza spektrum nieomylności byłoby deifikacją Ojca Świętego i uczynieniem z papiestwa stracha na wróble protestanckich apologetów” relacjonuje autorka artykułu.
– Formalny autorytet papieża nie może być oddzielony od substancjalnej więzi z Pismem Świętym, Tradycją Apostolską i dogmatycznymi orzeczeniami magisterium, które go poprzedziły – wyjaśniał w jednej z niedawnych wypowiedzi były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. – W przeciwnym wypadku, zgodnie z niezrozumieniem papiestwa przez Lutra, stawiałby się on w miejsce Boga, który jest jedynym autorem Jego objawionej prawdy (…) – ostrzegał niemiecki hierarcha.
W ocenie kard. Müllera zgoda papieża na część reform postulowanych przez synod, m.in. na błogosławienie par homoseksualnych byłaby „przekroczeniem doktrynalnego rubikonu” i podminowałaby pozycję Ojca Świętego. – Błogosławienie niemoralnego postępowanie osób, różnej, czy tej samej płci, jest przeciwstawianiem się Słowu i Woli Bożej. To śmiertelny grzech bluźnierstwa – przywołuje słowa purpurata Diane Montagna. W Jego opinii, gdyby synod zaaprobował sankcjonowanie związków homoseksualnych przez Kościół „każdy urzędnik kościelny straciłby swój autorytet i żaden katolik nie byłby zobligowany do posłuszeństwa religijnego względem heretyckiego, czy schizmatyckiego biskupa”.
„Wierni stają przed olimpijskim zmaganiem po między dwoma sprzecznymi wizjami teologicznymi: jedną, w której czarne jest białe, jeśli papież tak mówi i drugą, według której, zgodnie ze słowami Soboru Watykańskiego I: Duch Święty został obiecany następcom Św. Piotra nie po to, by mogli dzięki jego objawieniu, ogłaszać jakąś nową doktrynę, ale by z jego asystencją mogli (…) strzec i wiernie objaśniać objawienie, czy depozyt wiary przekazany przez Aposotłów” – konkluduje publicystka na łamach Catholic Herald.
Źródło: catholicherald.co.uk
FA