W kontekście listu biskupów z lutego roku 2017, w którym zostały skrytykowane metody „rządu terroru wśród ubogich”, w kręgach kościelnych narasta opozycja w stosunku do urzędującego prezydenta Rodrigo Duterte. Według amerykańskiej gazety „The Washington Post”, na listach ofiar podejrzanych o handel narkotykami i mordowanych przez policje znajdują się często przypadkowi i niewinni ludzie. Środowiska kościelne starają się robić wszystko, aby chronić ich życie.
W narodowym sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Manili-Baclaran działa już schronisko dla tych, którzy obawiają się o swoje życie oraz dla ich rodzin. Kierujący jego działalnością brat Jun Santiago wskazuje na brutalność policyjnych działań, które jego zdaniem kojarzyć się mogą z ekscesami hitlerowców w czasie drugiej wojny światowej w Europie Wschodniej.
Wesprzyj nas już teraz!
– W dzielnicach biedaków można być zastrzelonym bez żadnych skrupułów nawet za próbę dyskutowania z policją – tłumaczy brat Jun. W kościele często odbywają się pogrzeby ofiar, których liczba już dawno przekroczyła 7 tys.
Dwie dziennikarki z amerykańskiego dziennika „The Washington Post” (Emily Rauhala oraz Kimberly dela Cruz) przeprowadziły rozmowy z kilkoma księżmi na temat ich nastawienia do obecnego prezydenta. Niektórzy z duchownych początkowo popierali nowa politykę rządu, znaną jako „zero tolerancji” wobec narkotyków. Później jednak stali się jej zdecydowanymi przeciwnikami. Jednym z nich jest ks. Joel Tabora, rektor katolickiej uczelni, w której studiował niegdyś Duterete.
– Na początku popierałem jego politykę, ale teraz nie. Nie mogę zgodzić się z jego metodami mordowania także niewinnych ludzi. Gdy zwróciliśmy mu na to uwagę, to nie odniosło to żadnego skutku. Duterte nie widzi swoich błędów, nie żałuje za swoje grzechy. Na nasz apel odpowiedział butnie „idę do piekła, a wy chodźcie za mną… będę mordował wszystkich kryminalistów, tak aby nasze ryby stały się tłuste” – powiedział ks. Tabora.
W kontekście krytyki obecnego prezydenta Filipin amerykański dziennik zwrócił uwagę na to, że Kościół katolicki stanowi na Filipinach potężną siłę – 80 proc. obywateli uważa się za katolików. Ta siła może doprowadzić do obalenia Duterte, podobnie jak to miało miejsce w roku 1986, gdy demonstracje wspierane przez Kościół doprowadziły do obalenia ówczesnego prezydenta Ferdynanda Marcosa.
KAI
MWł