Parlament Finlandii przyjął w poniedziałek ustawę, ograniczającą w praktyce pielęgniarkom prawo do strajków, jeśli podczas ich trwania nie będzie zapewnionej wystarczającej opieki w placówkach medycznych czy opiekuńczych, a życie i zdrowie pacjentów będzie zagrożone.
Ustawa wchodzi w życie we wtorek i ma obowiązywać przez określony czas, tj. do końca stycznia. Została wniesiona w trybie pilnym, aby uniemożliwić pielęgniarkom strajk, którego rozpoczęcie było zaplanowane na początek tego tygodnia.
„Pielęgniarki tego nie zapomną” – oświadczyły władze organizacji pielęgniarskich, które w związku z ustawą odwołały strajki. Zapowiadają, że personel zacznie składać wypowiedzenia z pracy.
Wesprzyj nas już teraz!
Parlamentarna dyskusja nad ustawą, wniesioną przez centrolewicowy rząd premier Sanny Marin, toczyła się wiele godzin. Przeciwko ustawie głosowała, będąca w koalicji rządowej, Lewica (VAS) oraz opozycyjna narodowo-konserwatywna partia Finowie (PS). Rządowy projekt wsparli również, będący poza rządem, liberalni-konserwatyści (KOK).
Równocześnie w trakcie trwania procesu legislacyjnego, sąd w Helsinkach, na wniosek władz okręgów szpitalnych, wydał orzeczenia zakazujące strajków na szpitalnych oddziałach intensywnej opieki medycznej oraz w placówkach opiekuńczych, pod groźbą kary grzywny w kwocie 1 mln euro, która mogłaby być nałożona na każdą z organizacji związkowych.
Według partii Finowie wydane przez sąd postanowienia pokazały, że rządowy projekt okazuje się „zbędny”.
W ostatecznej wersji ustawy rząd wycofał się z planowanych i krytykowanych indywidualnych kar pieniężnych, które byłyby nakładane na strajkujące pielęgniarki. Grzywny, zgodnie z ustawą, mogą być zaś nakładane na organizacje związkowe. Z drugiej strony członkowie personelu medycznego urzędowo skierowani do pracy mogą jednak liczyć na wyższe wynagrodzenie za pracę, w wysokości 1,3 normalnej stawki.
Fińskie pielęgniarki walczą o podwyżki od początku tego roku. Domagają się także systemowego rozwiązania problemu braków kadrowych w placówkach, z którymi służba zdrowia zmaga się od lat.
Źródło: Przemysław Molik (PAP)