10 maja 2012

Fiordy zamożnością płynące

(fot. prezydent.pl)

Przy okazji trwającej właśnie wizyty norweskiej pary królewskiej w Polsce, warto przyjrzeć się gospodarce tego kraju, który w rankingach zamożności zajmuje trzecie miejsce w świecie, zaraz po Katarze i Luksemburgu z PKB per capita wynoszącym 52 tysiące dolarów.

 

Kojarzona przede wszystkim z piękną, ale surową przyrodą Norwegia to potęga jeśli chodzi o produkcję gazu i ropy naftowej, ale nawet bez tych surowców doskonale dawałaby sobie radę dzięki rybołówstwu, rozbudowanej flocie, i ogromnym zasobom energii elektrycznej wytwarzanej przez elektrownie wodne.  W Norwegii – znanej przede wszystkim jako wielki producent ropy naftowej i gazu – podkreśla się, że i bez tych surowców byłaby ona zamożnym krajem dzięki rybołówstwu, potężnej flocie i wielkim zasobom energii elektrycznej pochodzącej z elektrowni wodnych. Wykorzystanie morza i jego zasobów sprawiło, że kraj nieużytków i gór poprzecinanych fiordami stał się tak bogaty i samowystarczalny gospodarczo.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Norweska produkcja ryb to aktualnie 3,5 miliona ton rocznie, z czego, ze względu na przepisy ograniczające połowy, już większość pochodzi z hodowli, na którą zaczęto się przestawiać ponad 30 laty. Norwegowie hodują dzisiaj nie tylko – jak przywykło się sądzić – łososie, ale również halibuta oraz dorsza, zaś kraj ten stał się drugim po Chinach eksporterem ryb, uzyskując z tego tytułu roczne przychody w wysokości 53 miliardów koron.

 

Kraj rozwinął również energetykę wodną, i dzisiaj aż niemal 100 procent zużywanej w Norwegii energii elektrycznej pochodzi z 856 elektrowni wodnych o łącznej mocy prawie trzydziestu tysięcy megawatów i rocznej produkcji 120-140 terawatogodzin. Daje to krajowi posiadającemu niecałe 5 milionów mieszkańców szóste miejsce na świecie. Z tego też względu będąca jednym z największych producentów gazu Norwegia u siebie prawie go nie używa, zaś tamtejsze domy ogrzewane są energią elektryczną i nie stosuje się w nich tak popularnych u nas kuchenek gazowych.

 

Wreszcie ważną branżą norweskiej gospodarki jest flota, która pod względem tonażu i ilości statków zajmuje trzecie miejsce na świecie po USA i Grecji. Norwescy armatorzy posiadają łącznie 1800 jednostek, w tym aż 400 zbiornikowców do przewozu gazu i chemikaliów oraz 130 wielkich tankowców do przewozu ropy naftowej. W tej gałęzi gospodarki pracuje 53 tysiące osób.

 

Z żalem zapytać można, dlaczego nasz kraj, o wiele ludniejszy, mający, o ile można tak powiedzieć, „lepszy” klimat, ponad 500-kilometrowe wybrzeże, nie rozwija się tak, jak opisana wyżej Norwegia, która, co ważne, nie należy wszak do UE. Polska leży niemal w środku Europy, ma jedną z najmłodszych populacji na kontynencie, tysiącletnią historię (również gospodarczą) wciąż ma młodych i głodnych sukcesu młodych ludzi, jest krajem chrześcijańskim, a mimo to gospodarczo raczej nie mamy się czym pochwalić. Niestety, jak słusznie zauważył Rafał Ziemkiewicz w „Michnikowszczyźnie”, w 1989 roku nie zainstalowano wcale w Polsce kapitalizmu, tylko jego ersatz, podobnie jak Sowiety po kilku latach swojego eksperymentu musiały wprowadzić NEP, bo inaczej wszystko by się zawaliło. U nas też zadławiono przedsiębiorczość, nakładając coraz to nowe i coraz głupsze obostrzenia (świadczy o tym choćby tekst o 88 krokach do zarejestrowania samochodu), biorąc z normalnego systemu to tylko, co niezbędne, żeby jakoś przetrwać. Oczywiście nie wszystko stracone, historia zna wiele przypadków wzbogacania się państw, choćby USA w XIX wieku, Hongkongu po II wojnie światowej, Estonii po 1989 roku – wszystko to przykłady państw kapitalistycznych, jak wygląda gospodarka socjalistyczna lub eurosocjalistyczna wiemy aż za dobrze.  Toteż Polska ma wciąż wielką szansę stać się potęgą gospodarczą, ale w tym celu naród musi zrzucić wreszcie kajdany krępujące normalne gospodarowanie, nie oglądając się przy tym ani na rządzących, ani na będące w agonii kolosy na glinianych nogach. Po 1989 roku skutecznie nam rodzący się wówczas wolny rynek zabrano i zobrzydzono. Kontrrewolucja powinna objąć również gospodarkę.

 

Źródło: forsal.pl

Piotr Toboła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 305 995 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram