Polskie urzędy skarbowe poczynają sobie coraz śmielej. Kontrola kont, ich zajmowanie, inwigilacja obywateli w internecie i manipulacja „listami behawioralnymi” to chleb powszedni. W coraz skuteczniejszym dążeniu do poprawy „ściągalności” podatków skarbówka zdaje się zapominać o praworządności i zwykłej przyzwoitości.
„Kontrola jest podstawą zaufania”. Z tej zasady wychodzą najwyraźniej polskie urzędy skarbowe. W myśl obowiązujących od lipca 2022 roku przepisów mają one prawo sprawdzania kont osobistych każdego podatnika. Wcześniej niezbędny był do tego status podejrzanego. Co ciekawe skarbówka może kontrolować rachunki bankowe bez informowania o tym samego podatnika. Utrudnia to jakiekolwiek przygotowanie się do tego wejścia z butami w prywatność i tajemnicę bankową.
Listy behawioralne
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawdzanie kont to niejedyna forma zastraszania zwykłych Polaków przez administrację skarbową. W sierpniu 2023 r. media doniosły również o wysyłaniu do ludzi tak zwanych listów behawioralnych (nazwa pochodzi od ekonomii behawioralnej, o której powiemy później). „Urząd Skarbowy ma wiedzę o Pana działalności. Powinien Pan zarejestrować działalność gospodarczą i wywiązywać się z obowiązków podatkowych” – pismo takiej treści może otrzymać Polak sprzedający towar w internecie.
W jaki sposób Urząd Skarbowy wynajduje potencjalnych handlarzy z szarej strefy? Otóż urzędnicy buszują po portalach zajmujących się aukcjami internetowymi i starają się tą drogą dotrzeć do danych działających na nich obywateli. Pod lupą urzędników znajdują się platformy handlowe i portale społecznościowe.
Co ciekawe, „namierzony” Kowalski niekoniecznie prowadzi działalność w ukryciu. Może jedynie od czasu do czasu sprzedaje rzeczy nabyte ponad pół roku temu (co może czynić bez zakładania firmy). Choć nie prowadzi nielegalnej działalności, to i do niego może trafić „list behawioralny”. Wydaje się to ocierać o zastraszanie podatników. Wygląda bowiem na to, że urząd wbrew treści listu nie wie, czy na obywatelu ciążą jakieś obowiązki podatkowe i czy prowadzi on działalność gospodarczą bez rejestracji. Dopiero stara się to ustalić.
Skarbówka korzysta z ekonomii behawioralnej
Tego typu metody opierają się na odkryciach ekonomistów behawioralnych. Zastosowanie wynikających z ich badań narzędzi przez polską skarbówkę może dziwić obywateli. Lecz jest w gruncie rzeczy jest już normą w działaniach instytucji publicznych – w tym fiskusa. Warto zauważyć, że ekonomia behawioralna opiera się na koncepcji ograniczonej racjonalności, za której protoplastów uchodzą badacze tacy jak Herbert Simon (w 1956 roku), a także Daniel Kahneman, Amos Tversky (1979) i Richard H. Thaler (1980 r.). Z ich odkryć korzystają marketingowcy i sprzedawcy. W ostatnich latach dołączyły do nich również państwa. I jak widzimy, Polska nie jest tu wyjątkiem.
Wśród narzędzi ekonomii behawioralnej służącej wpływowi na decyzje wymieniamy:
- upraszczanie (eliminowanie skomplikowania przekazu);
- ramowanie (przedstawianie informacji w taki sposób, by wpłynąć na decyzje) na przykład, zamiast pisać o 10% osób niepłacących podatków na czas, lepiej napisać o 90%, które to czynią. Oczywiście po to, by skłonić podatnika do podążania za praworządną większością;
- normy społeczne (powoływanie się na konieczność zgodności z panującymi normami i dostosowania się do większości);
- ustawienia domyślne (ludzie są wygodni i chętniej akceptują opcję domyślną, niewymagającą od nich żadnych działań – na przykład automatyczne wypełnienie PIT);
- przybliżanie konsekwencji (ukazywanie konsekwencji podjętych działań z zamiarem wywarcia wpływu na decyzję).
Jedno z przeprowadzonych badań dotyczących administracji skarbowej w Polsce wskazuje, że około połowy badanych urzędów skarbowych stosowała techniki ekonomii behawioralnej. Możemy się spodziewać, że ten trend będzie się tylko pogłębiał. Dlaczego? Otóż jak zauważa jak zauważa dr Sławomir Kujawa z Uniwersytetu Gdańskiego (w tekście „Zastosowanie ekonomii behawioralnej w podatkach”) „badania wykazały, że interwencje z zastosowaniem narzędzi opartych na wiedzy behawioralnej mogą przynieść wymierne korzyści finansowe. W związku z tym badania potwierdzają tezę pracy: wybrane narzędzia ekonomii behawioralnej poprawiają ściągalność podatków w Polsce”. Krótko mówiąc, metody behawioralne skarbówce się opłacają.
Algorytm STIR i blokada konta przedsiębiorcy
Listy behawioralne, a nawet samo kontrolowanie kont nie są jednak wbrew pozorom najgorszymi metodami stosowanymi przez skarbówkę. Jeszcze bardziej uciążliwa jest blokada za podejrzenie wyłudzeń skarbowych wykazanych przez system STIR. Jak na razie problem ten dotyczy przedsiębiorstw z pominięciem osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą (konto zwykłego podatnika może zostać zablokowane na wniosek Urzędu Skarbowego w przypadku niezapłacenia przezeń podatku – tu jednak mowa o innym procederze).
Blokada kont przedsiębiorców w związku z podejrzeniem wyłudzeń przed lipcem 2022 wymagała bezpośredniej zgody szefa Krajowej Administracji Skarbowej. Od lipca 2022 roku ten może delegować uprawnienia na naczelnika lokalnego urzędu skarbowego, co często się dzieje. W praktyce więc wystarczy, że szeregowy pracownik poprosi naczelnika swojego urzędu o zgodę i może zablokować konto podatnika.
Co ciekawe, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w listopadzie 2022 roku stwierdził, że delegowanie uprawnień na naczelnika urzędu skarbowego jest nieprawne i to już od 7 lipca 2022 roku. Wyrok jednak nie jest prawomocny. Fiskus go nie uznaje i kontynuuje swe działania.
Algorytm uber alles?
Czy jednak powyższe represje te nie dotyczą wyłącznie przedsiębiorców parających się wyłudzeniami skarbowymi? Gdyby tak było to nawet dotkliwe środki bezpieczeństwa należałoby uznać za uzasadnione. W rzeczywistości jednak dowiedzenie winy nie jest niezbędne, by dokonać blokady konta. Wystarczy, że Urząd Skarbowy uzna dopuszczanie się przez podatnika wyłudzeń za prawdopodobne.
Tutaj zaczyna się robić ciekawie. Decyzje o prawdopodobieństwie podejmowane są bowiem na podstawie algorytmu STIR (System Teleinformatyczny Izby Rozliczeniowej). Ten przetwarza dane banków czy SKOK-ów w celu analizy wyłudzeń. Działanie algorytmu opiera się na wymianie informacji między bankami i administracją skarbową. Sprowadza to instytucje finansowe do roli wysuniętych placówek urzędu skarbowego, a tradycyjną zasadę tajemnicy bakowej oddala do lamusa.
Co gorsza, łatwo zauważyć, że w takiej sytuacji poddany blokadzie przedsiębiorca może zostać pozbawiony możliwości realizacji własnych zobowiązań, co prowadzi do ryzyka utraty przezeń wiarygodności w biznesie, trudności w opłaceniu wynagrodzeń ewentualnym pracownikom, ich składek i podatków (!),a nawet odcięcia firmy od mediów i trudności w codziennym funkcjonowaniu.
Wprawdzie w przypadku szczególnie istotnych opłat (jak właśnie koszty pracownicze czy bieżące opłaty) ofiara blokady może zwrócić się do Krajowej Administracji Skarbowej z prośbą o zwolnienie jej częściowe uchylenie. Zgoda jednak nie jest gwarantowana. A pisanie wniosku i oczekiwanie na decyzję również pochłaniają czas.
Choć bardziej narażone na kontrolę i zajęcie kont są podmioty już wcześniej uwikłane w wyłudzenia skarbowe, to nie ma żadnej gwarancji, że również legalnie działająca firma nie padnie ofiarą ufającego niedoskonałemu algorytmowi urzędnika.
Aby uniknąć dotkliwych skutków kontroli, przedsiębiorcy powinni podjąć działania zabezpieczające. Jak na przykład utrzymywanie zapasu środków w gotówce. Ale uwaga – w gromadzeniu banknotów również warto zachować rozsądek. Nagłe wypłaty z konta na wysokie kwoty mogą bowiem z kolei zaalarmować bank, który z własnej woli zablokuje konto właściciela.
Będzie jeszcze gorzej?
Wzrost represji przedsiębiorstw i osób fizycznych świadczą o dalece posuniętym braku zaufania państwa do obywateli. Choć rząd okazał się skuteczny w wyeliminowaniu rzeczywistych nadużyć związanych z „mafią VAT-owską”, to obecnie posuwa się zbyt daleko. Mamy bowiem do czynienia z uciążliwymi kontrolami i blokadami kont, inwigilacją obywateli w internecie i wysyłaniem do nich ocierających się o manipulację listów behawioralnych.
Co gorsza, istnieje możliwość, że represje jeszcze się wzmogą. Ministerstwo Finansów zapowiada bowiem kolejne zmiany. Rozwój wypadków powinni śledzić choćby prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. W czerwcu Ministerstwo Finansów zaproponowało zmiany umożlwiające blokadę kont również takich osób. To nie wszystkie postulowane zmiany. Planowane jest również przedłużenie krótkiej blokady kont o jedną dobę, a także rozciągnięcie możliwości blokad na konta w innych instytucjach niż banki i SKOKi.
Wszystko to służy wysysaniu dochodów od obywateli i kierowaniu ich w stronę machiny rządowej. Tymczasem nadmierny ucisk fiskalny nie jest wskazany. Zamiast poświęcać tyle energii i środków na walkę z rzeczywistymi i wydumanymi przestępcami podatkowymi, skuteczniejszym posunięciem byłoby doprowadzenie do uproszczenia systemu podatkowego. Utrudniłoby to możliwość obchodzenia skomplikowanych i niejasnych przepisów i uwolniło energię obywateli do bardziej produktywnych celów.
Najpierw trzeba jednak zrozumieć podstawy. To nie podatki i państwo, lecz własność prywatna i wolna przedsiębiorczość są podstawami bogactwa narodów.
Stanisław Bukłowicz