Prezentami, którymi Polacy obdarowywali się w trakcie Świąt Bożego Narodzenia może się zainteresować Urząd Skarbowy. Chodzi o podatek od darowizny.
Eksperci oceniają jednak, że małe są szanse na to, by fiskus ściągnął podatek od darowizny w przypadku prezentów pod choinkę. I nie dlatego, by urzędnicy skarbówki pozostawali pod wpływem ciepłej, rodzinnej atmosfery Świąt Bożego Narodzenia, ale dlatego, że prezenty od najbliższej rodziny są zazwyczaj zwolnione od podatku.
Wesprzyj nas już teraz!
Przepisy w tej kwestii są jednak bardziej skomplikowane. Upominki od rodziców, rodzeństwa, dziadków, ojczyma czy macochy nie zainteresują fiskusa o ile wartość tych darowizn w ciągu ostatnich 5 lat nie przekroczyła 9 tys. 693 zł. Wówczas trzeba je zgłosić skarbówce w ciągu pół roku.
– Jeśli tego nie zrobimy, fiskus ma prawo pobrać od nas podatek w takiej wysokości, jak w przypadku osób z pierwszej grupy podatkowej. W przypadku darowizn pieniężnych trzeba także pamiętać, że aby skorzystać ze zwolnienia, konieczne jest przelanie ich na rachunek bankowy lub przesłanie przekazem pocztowym – tłumaczy przedstawicielka firmy doradczej Tax Care, Agata Szymborska-Sutton.
W dodatku w przypadku dalszej rodziny obowiązują niższe limity darowizn. Trzeba więc uważnie zwracać uwagę na ceny prezentów i wytrwale je sumować. Warto zbierać dane kosztów wszystkich otrzymanych upominków w ostatnich 5 latach. Bo jeśli określony limit zostanie przekroczony, należy pomaszerować do skarbówki i grzecznie o wszystkim opowiedzieć.
Jak wyglądają limity zwolnienia od podatku dla określonych grup? Pierwsza (zięć, synowa, teściowie) wynosi 9 tys. 637 zł. W przypadku drugiej grupy (małżonkowie rodzeństwa, rodzeństwo małżonków) – 7 tys. 276 zł. I w końcu nabywcy z III grupy – 4 tys. 902 zł.
Warto więc zwracać pilną uwagę jakie upominki kupujemy i – to przede wszystkim – jaka jest ich cena. Urzędnicy skarbówki nie zasypiają gruszek w popiele.
Źródło: pulsbiznesu.pl
ged