Przed odblaskowym masztem bez urządzenia nie powinien stać niebiesko-biały znak informujący o fotoradarze. – To nie takie proste – tłumaczą strażnicy miejscy.
Skomplikowała się sprawa masztów z urządzeniami rejestrującymi prędkość na drodze, obsługiwanymi zarówno przez straże gminne (miejskie), jak i Główną Inspekcję Transportu Drogowego. Otóż od 1 lipca 2011 r. obowiązuje przepis, że przed masztem, na którym jest zamontowany fotoradar, musi być znak informujący o nim. Jeśli więc maszt stoi pusty, znak musi zniknąć.
Wesprzyj nas już teraz!
Niewykorzystane, puste maszty mają zostać zdemontowane. Szkopuł w tym, że już po rozpoczęciu robót pojawił się pomysł, by nawet te puste jednak pozostawić. Specjaliści od bezpieczeństwa ruchu drogowego uważają, że mogą zadziałać prewencyjnie – niepewność kierowcy, na którym z masztów znajduje się fotoradar, może sprawić, że w każdym z takich miejsc kierowca zdejmie nogę z gazu. Ostateczna decyzja należy do ministra odpowiedzialnego za transport. Eksperci zauważają jednak, że kierowcy mogą też zacząć podchodzić do takich pustych masztów jak do gry w totolotka.
Źródło: prawo.rp.pl
KRaj