375 fotoradarów, 29 aut wyposażonych w urządzenia rejestrujące i armia urzędników – to wszystko nie wystarcza Inspekcji Transportu Drogowego (ITD), by należycie tropić kierowców i zapewnić budżetowi planowane na ten rok wpływy z mandatów. Już wkrótce trasa samochodów śledzona będzie z… powietrza.
Kilka dni temu informowaliśmy, że już w tym roku ma stanąć na drogach 29 nowych fotoradarów, które będą dokonywać odcinkowego pomiaru prędkości, czyli śledzić trasę samochodu na określonym odcinku drogi i mierzyć szybkość jego poruszania się.
Wesprzyj nas już teraz!
ITD jednak chce pójść dalej. Trasę samochodów mają wkrótce śledzić śmigłowce z fotoradarami, a być może nawet specjalne, bezzałogowe drony. Podjęto już działania mające na celu zakup odpowiednich maszyn.
ITD zakłada, że już godzinny lot na trasie z Warszawy do Krakowa to ponad tysiąc zarejestrowanych wykroczeń kierowców. A to z kolei oznacza wpływy do budżetu z mandatów, na które tak bardzo liczy minister finansów Jacek Rostowski.
Koszty utrzymywania armii urzędników Inspekcji Transportu Drogowego, czy zakupu śmigłowców nikogo nie przerażają. Najważniejsze by założony przez ministerstwo finansów budżet się zbilansował. Przypomnijmy, że minister Rostowski założył, iż w 2013 roku budżet zyska aż 1,5 mld zł z mandatów. To – bagatela – 100 razy więcej niż w minionym 2012 roku.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
ged