We Francji spada dzietność. Jak sugeruje niemiecki Frankfurter Allgemeine Zeitung, to przede wszystkim efekt negatywnych zmian kulturowych.
W 2024 roku urodziło się we Francji 663 tysięcy dzieci. Oznacza to, że wskaźnik dzietności nad Sekwaną wyniósł 1,62. To znacznie lepiej niż w Niemczech (1,35) i nieporównywalnie lepiej, niż w Polsce (1,099). Francuzi nie mają jednak powodów do zadowolenia. Jeszcze w 2010 roku wskaźnik dzietności w ich kraju wynosił 2,02 – był zatem bliski progu, który gwarantuje zastępowalność pokoleń (2,1).
Problem jest dostrzegany przez francuskie władze, ale dobrych rozwiązań nie widać, wskazuje na łamach Frankfurter Allgemeine Zeitung Niklas Bender. Autor zaznacza, że przyczyny spadku dzietności we Francji są bardzo złożone. Zasadniczy nacisk kładzie na czynniki kulturowe. Bender zauważa, że do lamusa odchodzi tradycyjny francuski model wychowania dzieci. Model ten zakładał wyraźny podział ról matki i ojca, dyscyplinę, wymóg dobrego zachowania, kary, w tym kary finansowe. Dzieci były integralną, normalną częścią rodziny. Dziś wychowanie skupia się coraz bardziej na indywidualnych potrzebach. Mnożą się szkoły Montessori oraz inne formy szkół prywatnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Rodzice poświęcają dzieciom coraz więcej czasu, co wymaga od nich większego zaangażowania finansowego, czasowego i psychicznego. Dzieciństwo staje się bardziej „zoptymalizowane” oraz indywidualistyczne, mniej instytucjonalne. To wszystko sprawia, że wychować dziecko jest po prostu trudniej. Do tego dochodzi zmiana postrzegania roli matki oraz ojca. Oczekuje się, że matki będa w większej mierze stawiać na samorealizację, a ojcowie bardziej poświęcać się wychowaniu.
W sumie można mówić o zmianie mentalności, uważa Bender, która prowadzi do zmniejszenia liczby dzieci. Do tego dochodzą też czynniki ekonomiczne oraz infrastrukturalne, ale kluczowa, uważa autor, jest właśnie mentalność.
Źródło: FAZ
Pach