We francuskiej gminie Puy-en-Velay mieści się sanktuarium poświęcone Św. Józefowi Dobrej Nadziei. W tym miejscu podziwiać można najwyższy posąg Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny na świecie. Monument wymaga jednak szybkiej renowacji, na którą trzeba jeszcze zebrać 200 000 euro. Heritage Foundation, która ma wspomóc remont, zebrała na razie 56 tysięcy.
Historia pomnika św. Józefa w departamencie Górnej Loary jest dość wyjątkowa. Znajduje się w legendarnym mieście Puy-en-Velay, w sanktuarium św. Józefa Dobrej Nadziei. Podstawa pomnika ma około 7 metrów, a św. Józef spogląda na całą gminę z wysokości 15 metrów. Obiekt waży 80 ton i jest dziełem brata jezuity André Besqueuta. Jego projekt wybrał papież Pius X, a wykonały go warsztaty Debert w Paryżu. Został uroczyście poświęcony przez ks. biskupa Puy-en-Velay Boutry 11 kwietnia 1910 roku.
W 2016 roku zdiagnozowano na pomniku pęknięcia, które spowodowały przedostanie się wody do wnętrza betonu i utleniania metalowej konstrukcji. Z pomnika zaczęły odpadać jego drobne fragmenty. Naruszona została także betonowa podstawa. Renowacja miała być rozpoczęta jeszcze w 2017 roku, ale koszty oceniano na 800 000 do 1 mln euro, co przekraczało możliwości diecezji. Remont jest więc koniecznością.
Wesprzyj nas już teraz!
Prawo laickiej republiki nie pomaga w przedsięwzięciu. W 2016 r. polityk Republikanów, Laurent Wauquiez, szef regionu Owernia-Rodan-Alpy, ogłosił wsparcie z finansów regionalnych w wysokości około 80% kosztów. Pojawiły się jednak problemy, ponieważ pomnik nie jest uznany za zabytek i w zasadzie nie może otrzymać pomocy z pieniędzy publicznych Republiki. Użyto więc wybiegu w postaci połączenia renowacji z zagospodarowaniem brzegów rzeki Borne u podnóża sanktuarium.
Do renowacji dołożyć się też miały departament i gmina Espaly oraz diecezja. Prace się jednak ciągle opóźniały, a pomnik niszczał i we wrześniu 2019 r. zakazano do niego dostępu. Pierwsze prace podjęto dopiero w 2024 r., a wokół monumentalnego pomnika pojawiło się rusztowanie. Dodatkowe pieniądze na sfinalizowanie prac ma zebrać Heritage Foundation. Jest więc spora szansa, że te niezwykłe miejsce w Masywie Centralnym zostanie ocalone.
Najstarsze sanktuarium kultu maryjnego we Francji
Monument położony jest w szczególnej okolicy. Puy-en-Velay to najstarszy we Francji ośrodek kultu maryjnego. Znajduje się tu także figura Matki Bożej – Czarnej Madonny. To jeden z trzech początkowych punktów na szlaku Santiago de Compostela. Kult maryjny pojawił się tutaj jeszcze na długo przed Objawieniami Maryi w Lourdes, La Salette i w Paryżu. Miejscem szczególnym był wulkaniczny szczyt góry Anis, na którym jeszcze czasach przedchrześcijańskich czczono „Matkę Boga”. Udokumentowana historia mówi o tym, że w 1254 roku król Ludwik IX przywiózł tu i ofiarował figurkę Czarnej Madonny z Dzieciątkiem, która wsławiona licznymi uzdrowieniami stała się wyjątkowo popularnym przedstawieniem.
Podobnie jak w całej Francji, w czasie rewolucji okoliczna katedra została złupiona, a figurka spalona. Obecnie wierni mają jednak jej wiarygodną kopię. Na górze wulkanicznej Anis, sąsiadującej z katedrą, w 1860 roku postawiono 16-metrową statuę Maryi z Dzieciątkiem (Statue de Notre Dame de France), która stopą miażdży głowę węża. Wykonano ją z 200 dział, które zdobyto w czasie wojny krymskiej pod Sewastopolem w 1855 roku.
Święty Józef „pozdrawia Maryję”
Na sąsiednim szczycie, zwanym Aiguilhe, znajduje się kościół-sanktuarium św. Michała Archanioła, wzniesiony w 962 roku, zaś na końcu doliny, w miejscowości Espaly-Saint-Marcel, znajduje się kolejne sanktuarium, które jest poświęcone św. Józefowi. Na jego cześć wzniesiono w 1910 roku największą na świecie, 22-metrową statuę, która przedstawia Świętego trzymającego na rękach małego Pana Jezusa. Razem pozdrawiają Maryję, której figura ustawiona jest na skale po drugiej stronie doliny, w odległości kilku kilometrów. Jest tu także grota i bazylika wzniesiona na fundamentach starego zamku obronnego.
Początek tego sanktuarium sięga roku 1855, kiedy to roku Anne-Marie Buffet, wracając z Mszy św. w katedrze w Puy, znalazła między dwiema kostkami brukowymi w pobliżu Wieży Pannessac obraz przedstawiający św. Józefa. Podniosła go i umieściła w niszy naturalnej jaskini w skale Espaly. Wkrótce w tym miejscu zaczęli zbierać się wierni na modlitwę, a jezuici z Vals-près-le-Puy ofiarowali tu później gipsową figurę, która zastąpiła obraz znaleziony przez Anne-Marie Buffet.
W 1876 roku ks. Charles-Hector Fontanille z katedry Notre-Dame du Puy-en-Velay, znany ze swojego nabożeństwa do św. Józefa, sprzedał cały swój otrzymany w spadku rodowy majątek i sfinansował sanktuarium na cześć Świętego Józefa. 16 listopada 1884 roku zakupił ruiny dawnej twierdzy. Z okazji obchodów stulecia pielgrzymek w to miejsce, 13 sierpnia 1961 r., figura św. Józefa czczona w kaplicy-grocie została koronowana w imieniu papieża Jana XXIII przez kardynała Josepha-Charlesa Lefèbvre, arcybiskupa Bourges.
Sanktuarium i „polski akcent” z czasów I wojny światowej
W tych okolicach znajdziemy też „polski akcent”. Od sierpnia 1914 r. internowano tu i leczono w szpitalu wojskowym na terenie sanktuarium około 400 „żołnierzy niemieckich polskiego pochodzenia”, czterdziestu kolejnych przybyło w czerwcu 1915 r. We wrześniu tego samego roku było już ośmiuset więźniów-Polaków i liczba ta zmieniała się przez całą I wojnę. Obór jeniecki w Espaly-Saint-Marcel był dla Polaków jednym z największych we Francji. W 1918 roku sytuacja Polaków zmieniła się i z jeńców wojennych stali się sojusznikami. Około tysiąca Polaków z tego obozu weszło w skład batalionu armii polskiej i walczyło w ostatniej fazie wojny w Szampanii i Wogezach. Ich ośrodek werbunkowy mieścił się w Le Puy i wielu rannych polskich żołnierzy było kierowanych na leczenie w lokalnych szpitalach. W Vals przebywali razem w szpitalu nr 6, razem ze swoimi rodakami, którzy zachowali status jeńców wojennych. Polscy żołnierze-ochotnicy z tego obozu brali też później udział w defiladzie zwycięstwa 14 lipca 1919 r.
W okresie międzywojennym rząd Polski zwrócił się do Francji z prośbą o utworzenie polskiego cmentarza wojennego w Auterive, w departamencie Marny. Zrealizowano to jednak dopiero po II wojnie, w roku 1954 i doszło tylko do tylko 385 pochowków, co nie zmieniło rozproszenia polskich grobów z okresu I wojny światowej, które znajdują się obecnie w ponad 28 departamentach. Na miejskim cmentarzu w Vals zachował się nawet do tej pory grób trzech polskich żołnierzy, którzy zmarli tutaj na przełomie marca i kwietnia 1919 roku. Do dziś zachowało się w Vals tylko 76 grobów wojskowych, z czego 3 odpowiadają właśnie żołnierzom polskim: Janowi Lisowi, Stanisławowi Grześkowiakowi i Janowi Bociańskiemu.
Bogdan Dobosz/oprac. FA