Historia o symbolicznym wymiarze wydarzyła się we Francji, gdzie pęd ku ekologii i pozyskiwaniu energii odnawialnej doprowadził do zniszczenia od wieków ważnego dla katolików miejsca i fragmentu chrześcijańskiego dziedzictwa. Okazuje się przy tym, że skutki środowiskowe stawiania gdzie się da wiatraków nie zawsze da się ocenić.
Święta Koleta Boylet, zwana też Koletą z Corbie, żyła na przełomie XIV i XV wieku. Zmarła 6 marca 1447 w Gandawie w Belgii. Była mistyczką, założycielką gałęzi sióstr klarysek zwanej „koletankami”. W ich klasztorze w Poligny w regionie francuskiej Jury pozostało po świętej cudowne źródełko nazwane jej imieniem. Według przechowywanego w klasztorze podania to cudowne źródło, które miało wielkie wpływy nawet poza tym regionem, odkryła osobiście św. Colette, założycielka zgromadzenia. Uważano, że woda z niego ma m.in. właściwości leczenia bezpłodności.
Było to jedyne całoroczne źródło zaopatrzenia w wodę klasztoru, bo pozostałe dwa mają charakter sezonowy i latem wysychają. Jak pisze tygodnik „Famille Chretienne”, studnia klasztoru jednak nagle wyschła w 2017 roku. Zdarzyło się to po raz pierwszy do 600 lat. Siostry nie znały przyczyny i dopiero po pewnym czasie zwrócono uwagę na możliwy związek zniknięcia wody z niedaleką budową turbin wiatrowych powyżej klasztoru.
Wesprzyj nas już teraz!
Siostra przełożona Claire-Elisabeth opowiada, że klasztor nie zawiadamiał nigdy mediów, a o sprawie zrobiło się głośno dopiero teraz. Zaniepokojone wysychaniem studni zakonnice nie od razu skojarzyły katastrofę z projektem turbiny wiatrowej, który realizowano pod koniec 2016 roku na płaskowyżu Chamole, tuż nad Poligny. Badanie sprawy doprowadziło jednak w końcu do niemieckiej firmy Enercon, która wiatraki postawiła.
Pomagający siostrom eksperci doszli do wniosku, że przy stawianiu fundamentu wiatraków zbyt mocno zabetonowano górę. Bijące w Poligny źródło spływało pod ziemią właśnie z Chamole. Studnia o głębokości wody 7 metrów opróżniła się w dwa tygodnie, zaraz po postawieniu fundamentów wiatraka, a elektryczna pompa, która pracowała „na sucho”, spaliła się.
Siostry wyrażają żal, że projektant nie przeprowadził odpowiednich badań. Nie mają jednak zamiaru się procesować. Firma Enercon na początku zapewniała Klaryski, że wysychanie źródła ma związek z suszą, jednak w momencie wysychania studni były obfite deszcze. Przedstawiciele Enerconu byli „bardzo serdeczni” – mówi matka przełożona – ale oświadczyli, że ich firma nie jest odpowiedzialna za tą sprawę, bo mieli wszystkie pozwolenia i analizy. Enercon zaoferował siostrom pomoc finansową w wysokości od 3000 do 4000 euro na oczyszczenie studni i wody z dwóch pozostałych, małych źródeł sezonowych. Firma poprosiła, by w zmian nie podnoszono tej sprawy publicznie. Siostry „pomocy” nie przyjęły, jednak nie chowają urazy ani nie zamierzają iść do sądu, ale też nie milczą.
„Opowiadamy teraz naszą historię, by uświadomić firmom skutki uboczne, jakie tego typu projekty energii odnawialnej mogą powodować. Często pełne dobrych intencji, czasami prowadzą jednak do negatywnych skutków” – ostrzega siostra Claire-Elisabeth. Dodaje, że kiedy sprawa stała się głośna, do klasztoru nadeszły listy z podobnymi przykładami wysychania źródeł i studni po budowie w okolicy turbin wiatrowych. Klaryski na własną rękę oczyszczają teraz dwa sezonowe małe źródła na terenie klasztoru i liczą, że za wstawiennictwem św. Kolety woda z nich przyniesie użytkownikom podobne łaski.
Bogdan Dobosz