Polski ambasador we Francji Jan Emeryk Rościszewski wskazał moment, kiedy Polska powinna przystąpić do wojny z Rosją. Zaskakujące słowa ambasadora wywołały poruszenie w sieci. Oświadczenie w tej sprawie wydała Ambasada, która twierdzi, że słowa jej szefa zostały wyrwane z kontekstu.
– Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli wyboru, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny – powiedział ambasador Jan Emeryk Rościszewski. Zaskakujące słowa wywołały mnóstwo komentarzy w przestrzeni medialnej oraz w internecie. Teraz wypowiedź ambasadora została „wytłumaczona” w oświadczeniu Ambasady Polskie we Francji.
W specjalnym dokumencie Ambasada RP wskazuje, że słowa Jana Emeryka Rościszewskiego zostały zinterpretowane w oderwaniu od kontekstu. „W trakcie półgodzinnej rozmowy z redaktorem, ambasador Rościszewski przekonywał o konieczności udzielania wsparcia Ukrainie przez sojuszników” – podaje Ambasada.
Wesprzyj nas już teraz!
„Mówił także o groźbie, jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosa. Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy – możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy Środkowej – krajów bałtyckich i Polski” – czytamy w oświadczeniu przygotowanym przez Ambasadę Polski we Francji.
„W innych fragmentach ambasador jasno mówi, że Polska nie jest w stanie wojny, ale robi wszystko, aby pomóc Ukrainie obronić się w tym konflikcie. Doszukiwanie się sensacyjnej wypowiedzi, nie wpisującej się w konsekwentnie podejmowane od roku działania Polski, mające właśnie pomóc Ukrainie wygrać ten konflikt, tak aby nie zbliżył się on bardziej do Europy i Polski, należy rozważać w kategoriach złej woli” – napisano.
Źródło: wpolityce.pl, Twitter
WMa