Francuska minister zdrowia Marisol Touraine z dumą ogłosiła, że wszystkie zamierzone przez jej resort działania, mające ułatwić dostęp do aborcji, zostały „prawie w 100 proc. zrealizowane”. Minister zapowiedziała, że to nie znaczy, iż należy spocząć na laurach, ale trzeba podjąć kolejne działania, by procedura aborcyjna była faktycznie całkowicie finansowana z budżetu państwa. Touraine obiecała, że od 1 kwietnia 2016 roku, wszystkie badania medyczne związane z tzw. legalną aborcją będą całkowicie refundowane przez krajowy system ubezpieczenia zdrowotnego.
Od 2013 r. chirurgiczna aborcja jest dostępna „za darmo” dla wszystkich kobiet. Musiały one jednak częściowo pokrywać koszty konsultacji i różnych badań, w tym USG. Od 1 kwietnia wszystkie kobiety, domagające się aborcji – nawet bezrobotne i bezdomne, w tym imigrantki i azylantki – nie będą musiały płacić za konsultacje i badania medyczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeszcze w swojej kampanii wyborczej François Hollande zapowiadał, że pomoże wszystkim kobietom, aby miały zapewniony „łatwy i szybki” dostęp do procedury „legalnego przerwania ciąży”.
W wyniku decyzji administracyjnej Touraine pracodawcy nie będą już mogli wybierać systemów ubezpieczeń dla swoich pracowników, które nie obejmowały zwrotu kosztów z tytułu aborcji. Teraz, tak jak w USA, wszyscy ubezpieczeni będą finansować zabijanie dzieci poczętych, czy to poprzez obowiązkowe składki na ubezpieczenie zdrowotne, czy też wskutek bezpośredniego opodatkowania.
Francuska minister zdrowia ogłosiła swoje plany podczas wizyty w Centrum Planned Parenthood w Paryżu w zeszłym tygodniu. Francuski oddział PP nie oferuje aborcji, ale udziela konsultacji i kieruje kobiety do szpitali oraz klinik prywatnych, gdzie tego typu proceder jest praktykowany. Udziela także rad w zakresie dostępności aborcji w Hiszpanii i Holandii w przypadku ciąży trwającej dłużej niż 12 tygodni.
W 2015 r. rząd w Paryżu sporządził „Krajowy Plan Działań” na rzecz aborcji, podkreślając, że „aborcja jest prawem, które należy bronić”. We wrześniu 2015 roku uruchomiono bezpłatną infolinię. Miesięcznie z doradcami proaborcyjnymi konsultuje się ponad 2 tys. osób. Ministerstwo Zdrowia zorganizowało także kampanię społeczną pod hasłem „IVG, moje ciało, mój wybór, moje prawo”, informując kobiety, że mogą bez problemów – w majestacie prawa i w większości na koszt podatników – zabić swoje nienarodzone dzieci do 12 tygodnia ciąży. Co ciekawe, nie istnieje podobna infolinia dla kobiet w ciąży, które znajdują się w trudnej sytuacji życiowej, ale pragną urodzić dziecko.
Touraine obiecała także znowelizować dotychczasowe prawo, by aborcja była jeszcze bardziej dostępna. Projekt ustawy przewiduje przeprowadzanie aborcji chirurgicznej nie tylko w wybranych szpitalach, ale także w lokalnych ośrodkach zdrowia i umożliwienie położnym przepisywanie pigułek poronnych.
Francja, mimo że ma wysoki odsetek kobiet stosujących środki antykoncepcyjne, może pochwalić się niechlubnym rekordem 210 tys. aborcji przeprowadzanych każdego roku z powodu nieskuteczności stosowanych środków zapobiegania ciąży.
We Francji przepisy dotyczące przerywania ciąży reguluje ustawa z 1975 roku („ustawa Veil”). Dopuszcza ona IVG – dobrowolne przerwanie ciąży na życzenie matki do 12. tygodnia ciąży oraz IMG – medyczne przerwanie ciąży na każdym etapie ciąży w przypadku np. zagrożenia życia matki, deformacji płodu itp.
Francuskie regulacje o przerywaniu ciąży należą do najbardziej liberalnych w całej UE. Obowiązująca od 40 lat ustawa legalizująca zabijanie dzieci poczętych jest systematycznie liberalizowana. W 2001 r. wydłużono z 9 do 12 tygodni termin, kiedy „usunięcie płodu” jest możliwe. Trzy lata później upowszechniono pigułki poronne. W 2013 r. socjalistyczny rząd wykreślił z ustawy warunek, aby aborcja była przeprowadzana tylko u kobiet, które znajdują się w „beznadziejnej sytuacji” rodzinnej lub finansowej. Zdecydowano się też na całkowity zwrot kosztów zabiegu. Do tej pory jednak przed przeprowadzeniem aborcji, pacjentka musiała dwa razy odwiedzić lekarza z przynajmniej tygodniowym odstępem. Medyk był zobowiązany przedstawić kobiecie wszelkie formy pomocy państwa dla kobiet w ciąży i poinformować o potencjalnych skutkach psychologicznych oraz zdrowotnych aborcji. Teraz ten warunek ma zniknąć.
Równie kontrowersyjny jest pomysł wykreślenia zapisu o klauzuli sumienia dla lekarzy, którzy niechętnie przeprowadzają „zabieg”. We francuskich szpitalach systematycznie brakuje medyków gotowych w majestacie prawa zabić dzieci poczęte. Jako jedną z przyczyn podaje się… zbyt niskie wynagrodzenie, około 100 euro brutto za „godzinną operację”.
Dostępne dane sugerują, że co trzecia Francuzka w ciągu życia dokonuje aborcji. Wedle sondażu z 2010 r. instytutu Ifop, aż 83 proc. kobiet „cierpi z powodu dokonania aborcji”. Dla wielu jednak Francuzek, aborcja stała się „banalna” i zastępuje środki antykoncepcyjne w sytuacji, gdy np. źle reagują na pigułki.
Źródło: lifesitenews.com, rp.pl
AS