14 grudnia 2022

Francja – Maroko. To będzie półfinał wysokiego ryzyka, niezależnie do wyniku

(Fot. AA/ABACA / Abaca Press / Forum)

Po meczach Maroka dochodzi do incydentów. Jednak nie w tym kraju, gdzie na ulice wyszedł z flagą sam Król i wszystko przebiegało dość radośnie, ale w… Europie.

Maroko jest pierwszym afrykańskim krajem, który awansował do półfinału piłkarskich mistrzostw świata. To wyczyn, a drużyna „Lwów Atlasu” może imponować duchem zespołowości. Warto jednak pamiętać, że większość graczy to wychowankowie szkółek piłkarskich z Europy, a niektórzy mają też podwójne obywatelstwa. Okazuje się, że ich kibice nie „świętują” tylko w Maroku, ale też przede wszystkim w kilku krajach europejskich – Belgii, Francji, Holandii, czy Hiszpanii. Policjom tych krajów „radość” Marokańczyków sprawia jednak sporo kłopotów.

Następnym przeciwnikiem Maroka będzie Francja i zapowiada się mecz naprawdę „wysokiego ryzyka” i to niezależnie od wyniku. Taka konfrontacja to niemal pewny przepis na zamieszki w całym kraju. Były już spore zamieszki w Brukseli, także w miastach holenderskich i francuskich. Po wygranej 1:0 nad Portugalią w ćwierćfinale, we Francji zatrzymano 74 osoby.

Wesprzyj nas już teraz!

Starcia policji z kibicami miały miejsce m.in. na Polach Elizejskich, gdzie tradycyjnie wylegają kibice, by świętować radość. Tym razem, pomimo wygranej z Anglią, nie byli to jednak kibice „trójkolorowych”, ale „Lwów Atlasu” w licznie około 20 tysięcy. Policja została ostrzelana petardami, a sama użyła gazu łzawiącego. W Paryżu mobilizowano około 1220 policjantów i żandarmów, a do tego w tłumie było sporo tajniaków. Wieczór rozpoczął się w radosnej atmosferze, ale sytuacja szybko się zdegenerowała.

Najbardziej gwałtowne starcia miały miejsce na Place de l’Étoile. Atakowano sklepy, rozbijano wystawy, podpalano pojazdy. Podobne incydenty miały miejsce w innych miastach Francji, zwłaszcza w Awinionie, gdzie w centrum miasta zgromadziło się 600 kibiców Maroka i gdzie także doszło do walk z policją. Warto dodać, że po zamieszkach w Brukseli, policja francuska była na podobne wydarzenia przygotowana. Kontrolowano metro, zamknięto wjazdy do stolicy na Pola Elizejskie z obwodnicy Paryża. Zapewne w najbliższą środę, będą podjęte jeszcze większe środki bezpieczeństwa.

Na marginesie futbolowych mistrzostw można postawić jednak pytanie, dlaczego konfrontacje sportowe wywołują konkretne niepokoje społeczne i to nie w samym Maroku, ale w miastach, gdzie żyje marokańska diaspora? Zresztą nie są to tylko obywatele tego kraju, ale „cała dumna Afryka”, zwłaszcza ta północna. Wiadomo, że u siebie w kraju byliby za rozruchy konsekwentnie ukarani. W Europie przyzwyczaili się do pobłażliwości. Przede wszystkim jednak, chodzi tutaj o resentymenty i nienawiść wobec kraju, w którym przyszło im żyć, a dodatkowo załamanie się przy tej ilości imigrantów jakiejkolwiek już integracji.

Szperając po Twitterze natrafiłem na wpis imigranta z Afryki, który odniósł się do meczu Maroko-Francja. Nadzieje, które wyraża mówią zdaje się więcej, niż niejedna rozprawa socjologiczna: „Maroko triumfuje w półfinale z Francją na Mundialu, strzelając 3 gole i wygrywając do 0. We Francji wybuchają zamieszki, bo w sercach wszystkich Afrykanów jest zwycięstwo uciskanych narodów nad Zachodem i kolonializmem”. Brzmi co najmniej „ciekawie”, ale i rzeczywiście pokazuje, co gra w „serach” Afrykanów. Co prawda na tym etapie dziejów, Francja zapewne z taką „rewolucją” jeszcze sobie łatwo poradzi i skończy się najwyżej na kolejnych spalonych samochodach, ale przecież dopływ migrantów trwa, jest nawet wspierany przez partie lewicowe, więc z czasem kolejny Mundial taką beczkę prochu podpali naprawdę.

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij