Trwa proceduralna i policyjno – sędziowska nagonka na François Fillona, kandydata na prezydenta Francji z ramienia centroprawicowych Republikanów. W ciągu niespełna 4 miesięcy przeprowadzono śledztwo, a wczoraj postawiono go w stan oskażenia. Fillonowi zatrzuca się fikcyjne zatrudnienie w latach 1986 – 2013, jego żony jako asystentki parlamentarnej. Miała ona za to otrzymać 680 tys. euro. Trzy dni temu gazeta Journal du Dimanche doniosła ponaddto, że Fillon dostał potajemnie w prezencie od przyjaciela dwa garnitury o łącznej wartości 13 tys. euro.
François Fillon oskarżony jest o defraudację funduszy publicznych, współudział w ukrywaniu i sprzenieważaniu funduszy publicznych, ukrywanie i współudział w nadużywaniu dóbr społecznych oraz niewypełnienie obowiązku deklaracji do Najwyższego Urzędu Przejrzystości Życia Publicznego (HATVP).
Wesprzyj nas już teraz!
Kandydat Republikanów twierdzi, że cała afera została wywołana nieprzypadkowo i tak przyśpieszono procedury, by jeszcze przed majowymi wyborami stanął przed sądem, co rzecz jasna utrudnia kampanię wyborczą. Fillon przekonuje, że udowodni swoją niewinność i fakt autentycznej pracy jego żony.
Fillon jest jednym z głównych kandydatów do fotela prezydenckiego, wspólnie z Marine Le Pen (FN) i Emmanuelem Macronem, byłym ministrem gospodarki, „niezależnym” kandydatem uchodzącym za socjalliberała.
Z poważki Francoisa Fillona może skorzystać Emmanuel Macron, popierany przez dużą cześć francuskiej lewicy, widzącej w jego programie wyborczym kontynuowanie zmodyfikowanej tylko nieco polityki François Hollanda. Wyraźnie widać, że środowiska lewicowe zrobią wszystko, by wyliminiować swych prawicowych konkurentów. Stąd wytoczenie spraw przeciw Fillonowi i Marine Le Pen, której zarzuca się opłacanie jej asystentki i ochroniarza pieniędzmi pobieranymi z Brukseli. Jak na razie zarzuty wysunięte przeciw niej nie powodują spadku społecznego poparcia i jest niemal pewne, że Le Pen przejdzie do drugiej tury wyborów. Stąd z punktu wiedzenia lewicy konieczność by zniszczyć Fillona, tak by to Macron konkurował z Le Pen i wygrał wybory ku chwale socjalistów, których oficjalny kandydat – François Hamon – nie ma na to żadnych szans.
Postawienie François Fillona w stan oskarżenia szeroko komentuje francuska prasa, wskazując, że jest to przypadek „bez precedensu”. „Kandydat, i postawiony w stan oskarżenia”, tytułuje swój tekst Le Parisien twierdząc, że „nie było precedensu, by oficjalnie prezentujący się kandydat prawicy został postawiony w stan oskarżenia w czasie kampanii wyborczej”.
Le Midi Libre rozszerza ten temat deklarując: „historia zapamięta, że czterdzieści dni przed pierwszą turą wyborów, kandydat prawicy był postawiony w stan oskarżenia. (…) Zupełne novum” – pisze dziennik. Z kolei Le Figaro twierdzi, że w przypadku François Fillona, „jego postawienie w stan oskarżenia pozostaje tylko kulą armatnią, ale nie jest to miecz Demoklesa”.
Les Echos, pyta – Czy to czego doświadczył François Fillon jest jeszcze do przeżycia?, chociaż serial sądowniczy będzie kontynuowany”.
Ponieważ François Fillon zdecydował ostatecznie o utrzymaniu swojej kandydatury, mimo wcześniejszych innych deklaracji, ostatni głos należeć będzie w przyszłości do wyborców – przekonuje La Croix.
Franciszek L.Ćwik, WMa