Gdyby opisana poniżej historia dotyczyła niepełnosprawnego, aktywisty LGTB, Murzyna, czy Araba, huczałby o niej „cały świat”. Ponieważ dotyczy katolika, o sprawie wspomniały tylko lokalne media prawicowe.
Rzecz wydarzyła się we Francji. Firma odrzuciła aplikację o pracę wykształconego i spełniającego wymagania kandydata, tłumacząc to tym, że „nie pasuje jej jego profil zaangażowania jako katolika”. Młody człowiek udał się do sądu. Zwykle firmy za dyskryminację w rekrutacji są nad Sekwaną surowo karane. W tym przypadku dziwnym trafem od ścigania katolikofobów odstąpiono.
Wesprzyj nas już teraz!
Po siedmiu latach sądowych batalii postępowanie umorzono, czego domagał się niedoszły pracodawca. Chodzi o organizację „Gothique frémissant”. Sprawa zaczęła się we wrześniu 2013 roku. Stowarzyszenie specjalizuje się w ochronie dziedzictwa architektury romańskiej i gotyckiej. Na jego ogłoszenie odpowiedział 24-letni absolwent z dyplomami prawa i nauk politycznych ze specjalizacją w dziedzinie „kultury i dziedzictwa”. Ogłoszenie dotyczyło pracy przy kościele opackim w Rouen. Młody człowiek idealnie pasował do poszukiwanego profilu pracownika, w dodatku miał doświadczenie z dziedziny renowacji.
W swoim CV opisał także społeczne zaangażowanie w stowarzyszeniach. Z tym, że był „młodym liderem” w… organizacji katolickiej, kontynuującej tradycje zakonów rycerskich. I tu pojawił się problem. W dodatku przyznał się, że jest praktykującym katolikiem, a także aktywnie działa na rzecz pomocy i obrony chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Zaproszony na rozmowę w stowarzyszeniu „Wrażliwego gotyku”, usłyszał od kierowniku projektu: „będę szczery, pomimo doświadczenia, nie możemy odpowiedzieć na Pana aplikację pozytywnie. Przedstawiony przez Pana profil zaangażowanego katolika nie odpowiada otwartości, która charakteryzuje nasze podejście do tej pracy”.
Odrzucony pracownik uznał to za dyskryminację ze względu na swoją wiarę i złożył skargę w sądzie. Na pierwszej rozprawie w 2015 r. kierownik projektu stowarzyszenia zaprzeczył, że chciał dyskryminować go ze względu na religię i twierdził, że odmowa była motywowana „wojowniczą postawą” kandydata. W sądach zapadały różne wyroki, aż do tegorocznej apelacji. Sąd w Rouen oskarżenie oddalił. Sędziowie uznali, że profil pracownika był jednak „niedopasowany” do profilu wymaganego przy projekcie.
Problem w tym, że wiara kandydata należy do życia pozazawodowego. Prawnik dziś już 31-letniego, niedoszłego pracownika stowarzyszenia, skomentował wyrok dość jednoznacznie: „Nie jestem pewien, czy decyzja byłaby taka sama, gdyby pracownik miał na imię Mohamed i wspomniał w swoim CV, że działa aktywnie na rzecz… Czerwonego Półksiężyca?” Jego klient odwołał się teraz do Sądu Najwyższego.
Źródło: Valeurs Actuelles
BD