Policja jest coraz brutalniejsza – alarmują media i organizacje pozarządowe z kraju nad Sekwaną. Francja ma się wyróżniać na tle pozostałych państw Europy tym, że stosuje do pacyfikacji coraz częstszych protestów wyrafinowaną broń oraz szczególnie restrykcyjne środki zapobiegawcze. Organy ścigania mierzą się z oskarżeniami o przemoc.
Portal Euronews.com zwraca uwagę, że „francuska policja jest jedną z najlepiej uzbrojonych w Europie, korzystając z arsenału zawierającego granaty parzące, gaz łzawiący GM2L i kule błyskowe – niektóre klasyfikowane jako materiały wojenne – w celu utrzymania porządku podczas ogólnokrajowych protestów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Organizacje pozarządowe wraz z ONZ i Radą Europy zarzucają Paryżowi, iż podczas tegorocznych protestów wymierzonych w reformę emerytalną doszło do brutalnego użycia sił policyjnych, a władze przekroczyły swoje uprawnienia.
– We Francji faktycznie panuje reżim policyjnej przemocy – ocenia Mathieu Rigouste, socjolog, autor publikacji pt. La Domination Policière, zwracając uwagę na użycie broni okaleczającej, gazu trującego i innych brutalnych taktyk pacyfikacji demonstracji.
Specjalizujący się w ocenie taktyk stosowanych przez służby Sebastian Roché z Narodowego Centrum Badań Naukowych zauważa, że Paryż, w przeciwieństwie do sąsiednich stolic europejskich, nie jest zainteresowany taktyką deeskalacji i ograniczeniem użycia broni. Niektórzy tłumaczą to „poczuciem wyższości” Francuzów, którzy nie chcą się uczyć od innych, a także przeszłością kolonialną.
Roché sugeruje, iż francuska policja może stosować kule błyskowe, granaty i wyrzutnie granatów, armatki wodne, gaz łzawiący GM2L, pałki i broń palną, które powodują obrażenia u atakowanych.
W wyniku zastosowania kul błyskowych, wystrzeliwujących 28-gramowy gumowy pocisk z prędkością 350 km/h, od listopada 2018 r., gdy rozpoczął się ruch „żółtych kamizelek”, trwale okaleczono 29 osób. 620 innych doznało mniejszych obrażeń. 28 procent ofiar trafiono w głowę.
Gaz łzawiący do rozpędzania protestów był używany w Algierii, zanim po raz pierwszy zastosowano go w kraju przy okazji pamiętnej rewolty studenckiej. „Naukowcy twierdzą, że dzisiejsza francuska taktyka policyjna ma powiązania z kolonializmem i następstwami protestów z maja 1968 roku. Broń użyta podczas francuskich zamieszek została przetestowana za rządów kolonialnych” – zaznacza Euronews.com.
Po protestach na Sorbonie rząd utworzył Voltigeurs, wyspecjalizowaną policję na motocyklach, prekursora dzisiejszego BRAV-M – zmotoryzowanej jednostki, która ma stosować nadmierną przemoc wobec niezadowolonych obywateli biorących udział w demonstracjach i strajkach.
O ile w przypadku zamieszek w Niemczech i Wielkiej Brytanii przestrzega się zasad deeskalacji, o tyle we Francji policja dopasowuje poziom przemocy do stosowanego przez protestujących, aby „przywrócić porządek”. Jednak nie ma prawnej definicji porządku. Jest jedynie Krajowy Schemat Utrzymania Ładu Publicznego, pozwalający na dużą swobodę interpretacyjną.
Policjanci, którzy zgodnie ze Schematem mają ochraniać dziennikarzy dokumentujących przebieg demonstracji, często uderzają w nich w pierwszej kolejności. Ponadto policja stosuje aresztowania prewencyjne, zastraszanie i upokarzanie oraz prowokacje, by zastosować bardziej brutalne środki tłumienia protestów.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przekonuje, że demonstranci są coraz bardziej brutalni i dlatego mundurowi sięgają do bardziej wyrafinowanych środków pacyfikacji. W maju w wyniku demonstracji we Francji rannych zostało 108 policjantów. Aresztowano także setki osób z powodu domniemanego podżegania do przemocy. Osoby te w większości wypuszczono, a jedynie nielicznym postawiono zarzuty.
Istotne zmiany w podejściu do zwalczania protestów w Europie zaszły w 2010 r., gdy dwanaście krajów – w tym Szwecja, Niemcy, Wielka Brytania, Dania i Austria – zainicjowało projekt wspierany przez władze UE: GODIAC (Dobre praktyki w zakresie dialogu i komunikacji jako strategiczne zasady nadzorowania manifestacji politycznych w Europie), kładąc nacisk na komunikację. Francja dopiero teraz włączyła się w projekt.
Pod koniec kwietnia portal „The Conversation” zwracał uwagę, że protesty wobec rządowej reformy emerytalnej wcale nie ustają i co tydzień wylegają na ulice setki tysięcy ludzi. Francja zaś jako „ojczyzna równości, wolności i braterstwa” bynajmniej w praktyce nie stosuje tych wartości. Ponadto policja szkoli siły bezpieczeństwa w kilkudziesięciu krajach na całym świecie.
Od czasu protestu tzw. żółtych kamizelek w 2018 roku przeciwko polityce klimatycznej rządu, sposób rozprawiania się z demonstrantami stał się bardziej bezwzględny. Europejski Trybunał Praw Człowieka w ostatnim czasie pięciokrotnie potępił metody stosowane przez funkcjonariuszy.
Najwięcej negatywnych uwag kierowanych jest pod adresem założonej w 2019 r. jednostki BRAV-M, wykorzystywanej do pacyfikacji nieprzewidywalnych i niesfornych demonstrantów.
W tym roku policja prowadzi 53 dochodzenia, głównie w związku z protestem z 1 maja, podczas gdy krajowy organ nadzorujący prawa człowieka zainicjował 115 dochodzeń w sprawie domniemanej przemocy ze strony policji.
Funkcjonariusze tłumaczą, że muszą być brutalni, bo mają do czynienia z wyjątkowo buntowniczym charakterem ostatnich protestów, zaś rutynowe metody pacyfikacji zawodzą. Ponadto służby są wyczerpane i znużone częstotliwością demonstracji. Z tego powodu zdarzają się przesadne reakcje i pomyłki.
Przemoc stosowana przez siły policyjne jest przedstawiana jako odpowiedź państwa na wzrost przemocy w społeczeństwie. Istnieją obawy co do dalszej eskalacji wrogości między organami władzy a obywatelami.
Źródła: euronews.com, theconversation.com, foreignpolicy.com
AS