Na ulicach Paryża i w innych miastach Francji demonstrowało ponad sto tysięcy osób, które nie akceptują wprowadzanego przez władze przymusu szczepień przeciwko Covid-19. Manifestanci nie zgadzają się z polityką rządu w tej sprawie i nie akceptują tzw. paszportów covidowych.
Jak podają francuskie media, w całym kraju przeciwko przymusowi szczepień dla pracowników służby zdrowia protestowało ponad 100 tysięcy osób. Na paryskiej manifestacji pojawiały się hasła porównujące paszporty szczepionkowe do apartheidu. Inne hasła porównywały prezydenta Emmanuela Macrona do dyktatora. Protesty to efekt polityki francuskiego rządu, który wprowadza przymusy szczepień dla przedstawicieli niektórych zawodów.
Kontrowersyjne przepisy przyjęte przez krajowe władze dotyczą nie tylko przymusu szczepień, ale także znacząco ograniczają swobody obywatelskie. Wiele usług będzie w kraju dostępnych jedynie dla osób posiadających tzw. paszporty covidowe. Chodzi tu przede wszystkim o dostęp do restauracji, kawiarni, kin czy centrów handlowych. Specjalne paszporty uprawniające do korzystania z ww. usług otrzymają osoby, które są w pełni zaszczepione przeciwko Covid-19 lub posiadają negatywny wynik testu na koronawirusa, wykonany w ciągu ostatnich 48 godzin.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wcale nie jesteśmy przeciwko szczepieniom. Po prostu chcemy, aby każdy miał wolność szczepienia się lub nie. Testy PCR mogą wystarczyć” – mówili agencji AP pracownicy centrum handlowego Aurelie i Tiphaine, którzy brali udział w manifestacji.
Wide-scale protests continue into the weekend across France, calling for Macron's resignation following his announcement that a digital health pass would be required in all "bars, restaurants, amusement parks, shopping centers, trains, coaches and planes."pic.twitter.com/amCrZHYzox
— Michael P Senger (@MichaelPSenger) July 17, 2021
Jak podają francuskie media, manifestacje w Paryżu zgromadziły protestujących reprezentujących różne poglądy polityczne. W protestach na ulicach stolicy Francji mieli bowiem brać udział zarówno przedstawiciele prawicy i osoby sympatyzujące z Marine Le Pen, jak również antyrządowe środowiska określane mianem „żółtych kamizelek”. Zdaniem agencji AP, w manifestacjach brali również udział rojaliści oraz przedstawiciele lewicy.
Lucien, 28-letni kierownik sklepu detalicznego, powiedział, że nie jest przeciwnikiem szczepionek, ale uważa, że każdy powinien być w stanie robić ze swoim ciałem, co mu się podoba. „Rząd posuwa się za daleko” – powiedział. Jego 26-letnia przyjaciółka Elise stwierdziła: „Jestem zaszczepiona przeciwko błonnicy, tężcowi i polio. Ale szczepionka COVID jest po prostu zbyt eksperymentalna”.
Z kolei 39-letnia zwolenniczka Partii Zielonych, pracująca w szpitalnym laboratorium powiedziała, że może uciec się do zakupu fałszywego świadectwa szczepień, aby uniknąć utraty pracy. Inny pracownik służby zdrowia biorący udział w protestach nazwał działanie rządu „aktem przemocy”.
Do licznych zgromadzeń doszło także w innych ważnych miastach we Francji. Przeciwnicy przymusu szczepień i paszportów covidowych protestowali m.in. w Marsylii oraz Montpellier. W tym pierwszym z miast jeden z uczestników niósł transparent, na którym porównywał Emmanuela Macrona do Adolfa Hitlera. Manifestaci pojawili się również na ulicach Tuluzy, Nicei, Lille oraz Strasbourga czy Metzu.
Rząd twierdzi, że nowe środki i przepisy są konieczne, aby powstrzymać szybko rozprzestrzeniający się wariant Delta, który napędza falę nowych infekcji w kraju. W piątek władze zdrowia publicznego zgłosiły ponad 10 900 nowych przypadków – to prawie trzykrotny wzrost w porównaniu z połową czerwca.
Francuscy pracownicy służby zdrowia mają czas do 15 września na zaszczepienie przeciwko Covid-19. Już teraz rząd wprowadza wymóg posiadania tzw. paszportów covidowych we wszystkich restauracjach, barach, szpitalach, a także centrach handlowych, pociągach, samolotach i innych miejscach.
Źródło: apnews.com, euronews.com
WMa