Na stronie internetowej tygodnika „Le Point” ukazała się odpowiedź francuskiego funkcjonariusza policji na deklaracje Aurélien Taché, zastępcy departamentalnego przewodniczącego LREM Val-d’Oise, rządzącej partii Emmanuela Macrona. Polityk ten ostro sprzeciwia się stwierdzeniom o istnieniu nad Sekwaną rasizmu anty-białego. Tymczasem tydzień temu sam porównał islamską zasłonę twarzy do prostej opaski na głowę.
Policjant zaznaczył, że nie jest rodowitym Francuzem i zdaje sobie sprawę, że podejmowanie tego tematu jest niebezpieczne – nie tylko dlatego, że jest policjantem, ale poprzez fakt, że „walka z rasizmem” przybiera zbyt często w histeryczny i karykaturalny wymiar. Autor listu zaznaczył, że jest zmęczony tym, że tak wielu Francuzów poddaje się owej histerii, bo boi się być zakwalifikowanym do grona „rasistów” i nie chce spotkać się z niezasłużoną pogardą. Jak dodał policjant, z racji pełnionej służby, był zmuszony do milczenia, a ów społeczny, poprawny politycznie nacisk coraz mocniej zaczął wpływać na jego życie, zmuszając do milczenia.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dlatego wreszcie, odchodzę od głoszonej jakoby iluzji tak zwanego rasizmu anty-białego, który dla mnie wyraźnie obecny jest w mojej pracy. Niedopuszczalne jest zaprzeczanie temu rasizmowi w taki sam sposób jak innym rasizmom. Codziennie spotykam konkretne ofiary tej zarazy. Wystarczy odwiedzić niektóre fora i sieci społecznościowe, aby sprawdzić zasięg tego zjawiska. Biali mają tam nadawane obraźliwe pseudonimy.(…) Ogólnie, idealną ofiarę określa się po prostu jako kogoś, łatwego do obrażania, łatwego do obdarcia z jego godności , łatwego do poniżania” – napisał.
„W wielu dzielnicach taki ktoś jest nie tylko łatwym łupem, ale także dobrodziejstwem, którym można pochwalić się wśród znajomych. Jest czymś przygnębiającym, że jako policjant nie jestem w stanie powstrzymać tego przytłaczającego zjawiska. Pytam się Pana Taché i innych wielkich umysłów, w imię czego powinniśmy zaprzeczyć tym krwawiącym ranom?” – pytał funcjonariusz.
„Jestem zdesperowany tym pomysłom, że nie nazywa się już kota, kotem; tym ukrywaniem prawdy lub kłamstwa, bez względu na to, jak się je nazywa. Ta dekadencka polityka jest w dużej mierze odpowiedzialna za amalgamat, na który cierpi nasze społeczeństwo. Odrzucenie prawdy jest bumerangiem, który powróci raz na zawsze. Prawda jest bezdyskusyjna i wtedy panie Taché i inni, nie będziecie w stanie przekonać nas o przeciwieństwie tego co widzą nasze oczy – konkludował francuski policjant” – dodał.
FLC