Siły specjalne francuskiej żandarmerii (GIGN) przeprowadziły jednocześnie dwie akcje, likwidując terrorystów przetrzymujących zakładników w drukarni w Dammartin-en-Goële oraz w sklepie żydowskim w XII dzielnicy Paryża.
Podczas szturmu funkcjonariuszy sił specjalnych na drukarnię w Dammartin-en-Goële ćmierć ponieśli bracia Said i Cherif Kouachi, sprawcy środowego zamachu na redakcję lewackiego pisma satyrycznego „Charlie Hebdo” w Paryżu. Mężczyźni zabarykadowali się w drukarni w piątek rano. Według francuskiego dziennika „Le Figaro”, zakładnik, którego przetrzymywali bracia, żyje.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednostki specjalne przypuściły równocześnie szturm na sklep żydowski w XII dzielnicy Paryża, w którym dziś od godziny 13, 32-letni Amedy Coulibaly przetrzymywał co najmniej pięciu zakładników. Terrorysta wczoraj rano zabił policjantkę w podparyskim Montrouge. Także Coulibaly zginął. Podczas akcji dwóch policjantów zostało rannych. Funkcjonariusze weszli do sklepu z dwóch stron, wrzucając do niego granaty hukowe. Czterech zakładników, pracowników sklepu, zginęło. Naoczni świadkowie mówią o „krwawej jatce”. Pracownicy sklepu zginęli prawdopodobnie wcześniej, a nie podczas szturmu. Według klientów sklepu, którym udało się uciec, napastnik wchodząc do budynku strzelał na oślep. Także później ze sklepu dobiegały strzały.
Jak twierdzi „Le Figaro”, w chwili szturmu na drukarnię w Dammartin-en-Goële, bracia Kouachi wyszli z budynku krzycząc „Allahu Akbar” i strzelając do policjantów. Wcześniej, podczas negocjacji z GIGN oświadczyli, że zamierzają „zginąć jako męczennicy”. 27-letniemu zakładnikowi, grafikowi, udało się uciec.
Źródło: wpolityce.pl
pam