Rząd francuski zdecydował o wysłaniu do Afryki Zachodniej dodatkowego kontyngentu 220 żołnierzy, by walczyć z islamistami. Prezydent Emmanuel Macron porozumiał się w tym celu z przywódcami pięciu państw Afryki Zachodniej. Grupa 220 żołnierzy dołączy do stacjonujących już tam 4500 Francuzów.
W oświadczeniu wydanym po spotkaniu Macron – przywódcy krajów Sahelu w Pau na południu Francji, stwierdzono potrzebę wspólnej walki z ISIS i dawną Al-Kaidą na tzw. Wielkiej Saharze. Zwrócono się do USA z prośbą o kontynuowanie wspierania logistycznego oddziałów francusko-afrykańskich. Emmanuel Macron stwierdził, że wycofanie wojsk amerykańskich z Afryki Zachodniej byłoby dla Francji sporym problemem. – Mam nadzieję, że będę w stanie przekonać Donalda Trumpa, że walka z terroryzmem rozgrywa się też w tym regionie – powiedział Macron.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent Macron domagał się jasnej deklaracji ze strony władz państw Afryki Zachodniej nt. pilnego zwiększenia liczebności kontyngentu francuskiego w tej części Czarnego Lądu. – Przez to, że kraje Sahelu nie radzą sobie z bojówkami dżihadystów, z roku na rok życie traci coraz więcej francuskich żołnierzy. Nie możemy na to pozwolić – zdecydowanym tonem oświadczył Macron.
Istotnie, biedne, skorumpowane i słabo uzbrojone armie krajów Sahelu coraz gorzej radzą sobie z aktywnymi bojówkami islamistów powiązanych z Al-Kaidą. Miejscowa ludność nie czuje się bezpieczna, a coraz liczniejsze grupy dołączają do dżihadystów wiążąc z nimi swoją przyszłość.
Do tego dochodzą jeszcze coraz częstsze protesty miejscowej ludności (najczęściej w Mali), która pod wpływem lokalnych kaznodziei, protestuje przeciwko francuskiej obecności w regionie.
ChS
Źródło „The New York Times”