W kwestii prawa, które zakazuje we Francji terapii konwersyjnych wobec osób LGBT opinia publiczna padła ofiarą dezinformacji i manipulacji – zwraca uwagę przewodnicząca prorodzinnego ruchu Manif pour Tous. W tym tygodniu parlament przyjął ustawę, która wprowadza dodatkową ochronę dla lobby LGBT. Zdaniem Ludovine de La Rochère, przepisy uderzają przede wszystkim w rodziny.
Liderka społecznej organizacji przypomina, że w powszechnym mniemaniu terapie konwersyjne to elektrowstrząsy, przemoc czy podawane na siłę leki. Podsuwając te obrazy starano się wywrzeć presję na opinię publiczną. W rzeczywistości takie drastyczne praktyki we Francji nigdy nie miały miejsca, a istniejące już prawa chronią homoseksualistów przed takim postępowaniem.
Wesprzyj nas już teraz!
W przyjętym przez parlament prawie także nie wspomina się terapiach, lecz o zachowaniach. Uderza ono w trzy kategorie osób: rodziców i dziadków, wychowawców i pracowników stowarzyszeń, które udzielają pomocy homoseksualistom, a także w lekarzy, w szczególności psychiatrów.
jak podkreśla Ludovine de La Rochère, nowe prawo pozbawia w istocie rodziców możliwości jakiejkolwiek rzeczowej rozmowy ze swymi dziećmi, kiedy doświadczają one zaburzeń tożsamości płciowej. Sformowania użyte przez prawodawców są tak niejednoznaczne, że bez trudu będzie można postawić rodziców przed sądem i pozbawić ich władzy rodzicielskiej. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy młodzi są poddawani coraz bardziej agresywnej indoktrynacji ideologią gender zarówno w szkole, jak i kulturze. Konsekwencją tego jest lawinowy wzrost wniosków o „zmianę płci” wśród nieletnich. Każdy, kto będzie chciał im pomoc, może stanąć przed sądem.
Przewodnicząca ruchu Manif pour Tous zapewnia, że środowiska prorodzinne będą starły się uświadomić politykom i społeczeństwu niebezpieczne konsekwencje nowego prawa. Liczy ona na jego zmianę. Przypomina bowiem, że Francja nadal jest przywiązana do rodziny.
Źródło: Vatican News/KAI
RoM