Francuscy politycy po uciecze z Berlina domniemanego zamachowca i jego przedostaniu się do Holandii, potem do Francji i ostatecznie do Włoch, chcą zmiany zasad funkcjonowania układu z Schengen. Układ umożliwia swobodne podróżowanie w obrębie państw UE.
Niektórzy francuscy politycy domagają się reakcji ze strony rządu po tym, jak okazało się, że domniemany tunezyjski zamachowiec Anis Amri bez problemów wyjechał z Niemiec, dotarł do Holandii, a stamtąd autobusem udał się do Lyonu we Francji, by później przedostać się pociągiem do Mediolanu we Włoszech. Zginął w strzelaninie z policją w pobliżu Mediolanu 23 grudnia.
Wesprzyj nas już teraz!
Kamery przemysłowe zarejestrowały go w Lyonie. Podróż z Holandii do Francji mogła wymagać przekroczenia granicy kolejnego kraju: Belgii, chyba że podróż autobusem odbywała się przez Niemcy (przez Dusseldorf). – Fakt, że terrorysta może wyjechać z Niemiec do Holandii, potem do Francji, a następnie do Włoch pokazuje, że w Europie łatwo przekracza się granice i to się musi zmienić – stwierdził Eric Ciotti z Partii Republikańskiej.
Po zamachu w Berlinie, w wyniku którego zginęło 12 osób, francuski minister spraw wewnętrznych Bruno Le Roux nakazał wprowadzić kontrolę na przejściach granicznych z Niemcami, Luksemburgiem i Szwajcarią. Niemcy bardzo szybko wysłali do sił policyjnych w całej Europie zdjęcie domniemanego zamachowca. We Francji 13 miesięcy temu wprowadzono stan wyjątkowy.
Marine Le Pen, przewodnicząca Frontu Narodowego i kandydatka na prezydenta także skrytykowała ruch bezwizowy wprowadzony w państwach UE w wyniku umowy zawartej w 1995 roku. – Ta ucieczka przez dwa, a nawet trzy kraje bez kontroli jest symptomatyczna. To całkowita katastrofa systemu bezpieczeństwa spowodowana przez obszar Schengen – mówiła.
Le Pen zobowiązała się przywrócić kontrole na granicach Francji, jeśli zostanie wybrana wiosną przyszłego roku w wyborach prezydenckich. Wieloletnia krytyk Unii Europejskiej, od zeszłorocznych ataków we Francji domaga się referendum w sprawie opuszczenia UE.
– Jak to możliwe, że w sytuacji awaryjnej, terrorysta poszukiwany przez całą policję w Europie może wjechać pociągiem do Francji – do jednego z głównych miast, gdzie istnieje monitoring – z bronią i znowu opuścić terytorium kraju bez wykrycia przez system kamer? – pytał Thierry Solère, kolejny deputowany republikański.
Sekretarz generalny jednego z francuskich związków urzędników celnych, Vincent Thomazo również zabrał głos. Jego zdaniem, nie dziwi go fakt, iż Amri nie został wcześniej zidentyfikowany i przechwycony. – Liczba celników została zmniejszona o 3 tys. osób w ciągu ostatnich 10 lat, to tak jakby usunięto jednego celnika dziennie. To ma swoje konsekwencje, które są aktualnie odczuwane – tłumaczył. Dodał, że w obecnej sytuacji celnikom jest znacznie trudniej wykonywać swoją pracę prawidłowo. Nie są w stanie kontrolować większości granic. Thomazo wyraził nadzieję, że następny prezydent zwiększy liczbę funkcjonariuszy celnych.
Luc Poignant, szef związku zawodowego policjantów (SGP-FO) także narzekał, że liczba policjantów znacznie się zmniejszyła jeszcze za poprzednich prezydentów i przez to policja nie jest w stanie prawidłowo wykonywać swojej pracy. – Francja ma granice liczące 3 tys. kilometrów i tylko 7 tys. oficerów odpowiedzialnych za ich kontrolę – zaznaczył. Skrytykował niewystarczającą współpracę policji z różnych krajów europejskich.
Kandydaci na prezydenta stawiają strefę Schengen pod znakiem zapytania. Chcą przywrócić kontrolę na granicach i lepszej współpracy między służbami wywiadowczymi.
Źródło: cnsnews.com
AS