Na tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego socjalistyczny premier Francji zapowiedział obniżenie podatku dochodowego. To tania zagrywka przed wyborami do PE – zauważają komentatorzy.
– W 2010 roku 17 milionów Francuzów płaciło podatek od dochodu, trzy lata później aż 20 milionów. To stanowczo za dużo. Między 2010 a 2012 rokiem prawica podwyższyła podatki o 30 mld euro, lewica przez ostatnie dwa lata o tyle samo – powiedział premier Manuel Valls. Zdaniem socjalistów wysokie podatki… obniżają konkurencyjność francuskiej gospodarki. Reforma podatkowa miałaby wejść w życie od przyszłego roku i objęłaby podatników, którzy nie przekraczają zarobków na poziomie najniższej krajowej, która we Francji wynosi 14 tyś. euro rocznie. Obniżka podatków objęłaby pod pewnymi warunkami także rodziny, których zarobki nie przekraczają odpowiednio 28 i 38 tyś. euro rocznie.
Wesprzyj nas już teraz!
Obietnice rządzących wywołały mieszane reakcje. Opozycja oskarża socjalistów o „kupowanie głosów wyborców”. Pomysł aprobuje prawicowy Front Narodowy, obniżkę podatków popiera UMP, równocześnie plany socjalistów określając jako populistyczną strategię polityczną stosowaną przed eurowyborami. „Jeśli po wyborach rząd zmienia premiera i większość ministrów, wyznacza nowy kierunek działań i zapowiada do tego obniżkę podatków na kilka dni przed kolejnym wyrokiem w urnach, jest to niewątpliwie wyborcza kalkulacja” – komentuje Francois d’Orcival, publicysta tygodnika „Valeurs Actuelles”.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego socjaliści – według sondaży – mogą liczyć na 17 proc. głosów. 23 procent osób biorących w sondażach deklaruje poparcie dla Frontu Narodowego.
źródło: lemonde.fr, polskatimes.pl
poz