Władze francuskie przygotowują się do zaplanowanej na poniedziałek likwidacji obozowiska migrantów w Calais. Policja otoczyła już teren i nie wypuszcza stamtąd imigrantów. Tym, którzy próbują się przedrzeć, policja zabiera telefony komórkowe i buty.
Funkcjonowanie nielegalnego obozowiska ma tragiczny wpływ na lokalną gospodarkę. Dochody placówek handlowych i restauracji oraz hoteli drastycznie spadły. Mieszkańcy Calais wielokrotnie apelowali o likwidację „dżungli”. W poniedziałek władze planują rozpoczęcie kolejnej takiej operacji. Dotychczasowe kończyły się niepowodzeniem.
Wesprzyj nas już teraz!
Brytyjski dziennik „Independent” dotarł do relacji jednego z Erytrejczyków, który opowiadał, że funkcjonariusze kazali mu ściągnąć buty i powrócić do obozowiska, a wszystko odbyło się pod groźbą użycia siły.
– Z migrantami pod Calais policja obchodzi się coraz gorzej. To może być sposób zastraszania, który nie pozostawia śladów, ale może zmusić uchodźców do porzucenia myśli o ucieczce z obozu – uważa Rowan Farrell, szef organizacji charytatywnej Refugee Info Bus Rowan Farrell, wspierającej mieszkańców nielegalnego obozowiska.
Obecnie w „dżungli” w Calais mieszka około 10 tys. osób. Są to głównie uciekinierzy z Erytrei, Sudanu, Somalii, Syrii i Afganistanu. Usiłują nielegalnie przedostać się na wyspy brytyjskie, częstokroć organizując zasadzki na kierowców tirów i aut osobowych. Regularnie dochodzi też do starć z funkcjonariuszami policji.
Źródło: tvp.info
KRaj