Francuski minister spraw wewnętrznych Manuel Valls z okazji ramadanu odwiedza świątynie islamskie. Po pobycie w Wielkim Meczecie Paryża z okazji rozpoczęcia tradycyjnego postu muzułmanów, spożył ramadanowy posiłek iftar w Wielkim Meczecie Lyonu. W przemówieniu do zebranych tam wyznawców Allacha stwierdził, że „ramadan, tak jak inne wielkie święta religijne, tworzą nasz wspólny kalendarz”.
Manuel Valls z racji ministerialnych obowiązków zajmuje się także sprawami wyznań. Katolicy zauważają jednak nie bez racji, że widać tutaj dużą dysproporcję w traktowaniu „wspólnego kalendarza” religijnych świąt. Nikt nie widział bowiem ministra w kościele z okazji np. rozpoczęcia Wielkiego Postu, czy innych świąt katolickich. Mało tego. W tym samym czasie młodzi katolicy wyrażający swoje niezadowolenie z „homoślubów” na ulicach francuskich miast awansowali w terminologii MSW do rangi religijnych fundamentalistów i ekstremistów…
Wesprzyj nas już teraz!
Przy okazji dodajmy, że Ramadan staje się nad Sekwaną coraz bardziej ważnym wydarzeniem. Uwagę poświęcają mu niemal wszystkie media, a do ramadanu dostosowuje się także np. handel. Sieci wielkich sklepów, które wycofały się już dawno ze sprzedaży np. „kalendarzy adwentowych”, nie mają żadnych skrupułów w wykorzystywaniu do zwiększania obrotów uroczystości muzułmańskich.
Supermarkety przygotowują nawet specjalne „ramadanowe” promocje i oferty. Rzecz jasna spełniają one islamskie normy koszerności, czyli „halalu”. Znajdziemy więc opatrzone certyfikatami „halal” mięsa, ale także włoskie ravioli, amerykańskie hamburgery, mortadelę, iberyjskie chorizo, salami, ciasta, napoje gazowane, jogurty.
„Ramadanizacja” Francji, biorąc pod uwagę zaangażowanie ministrów, przestaje dziwić. Lewica walcząca zwykle o laickość życia publicznego, w dziwny sposób przymyka oczy na przejawy jego islamizacji. Z jednej strony może tu chodzić o ekspansywność muzułmanów, którzy twardo wprowadzają swoje zasady i normy np. żywieniowe do szkolnych kantyn czy stołówek pracowniczych, ale z drugiej trudno wykluczyć, że lewica wykorzystuje islam jako koniunkturalnego sojusznika w dziele całkowitej dechrystianizacji Francji.
BD