Sąd w Nantes nakazał wpisanie do rejestru trójki dzieci urodzonych za granicą przez matki zastępcze. Skazał jednocześnie prokuraturę na zapłacenie kosztów postępowania sądowego i tysiąc euro należności adwokackich.
Adwokat Caroline Mécary stwierdziła, że „sąd zastosował się do dwóch orzeczeń wydanych w czerwcu 2014 r. przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, potępiających Francję za odmowę wpisania do ksiąg stanu cywilnego dzieci urodzonych przez surogatki w Stanach Zjednoczonych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Sąd w Nantes powołał się na wyższość interesów dziecka nad interesem ogólnym, podkreślając, że chociaż Francja ma prawo zakazywać korzystania z usług matek zastępczych na własnym terytorium, to nie może lekceważyć praw dzieci urodzonych przez nie Francuzom za granicą. Z tego też powodu dzieci te powinny być wpisywane do francuskich rejestrów. – Decyzja sądu to zwycięstwo dla każdego konkretnego dziecka. Jest to też zwycięstwo prawa nad kunktatorstwem politycznym, jakie obserwowaliśmy na najwyższych szczeblach Państwa – twierdziła Caroline Mécary.
Innego zdania jest Ludovine de la Rochère, przewodnicząca Manif pour tous. Twierdzi, że „za procedurą wynajmu kobiet do rodzenia dzieci kryje się skandal, który Francja, ojczyzna praw człowieka, powinna zwalczać a nie popierać przy pomocy sądów”.
W październiku 2014 r. premier Manuel Valls zapewniał, że nie dojdzie do prawnego uznawania tożsamości dzieci urodzonych przez matki zastępcze – mimo wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. – W każdym przypadku, rząd całkowicie wyklucza zezwolenie na automatyczne przepisanie cywilnych aktów zagranicznych, bo oznaczałoby to akceptację instytucji matek-surogatek – zapewniał premier w wywiadzie dla katolickiego dziennika „La Croix”.
Według kodeksu karnego, wynajmowanie kobiet do rodzenia dzieci jest we Francji ścigane. Grozi za to 3 lata więzienia i 45 tys. euro grzywny.
FLC