LGTB jest w świecie progresywizmu kierunkiem „modnym”, ale są przecież kierunki jeszcze „modniejsze”. Ostatni krzyk mody to anty-rasizm powstały na fali amerykańskiego ruchu Black Lives Matter. Na tym tle we francuskim środowisku LGTB doszło prawie do rozłamu. Nie ma się jednak z czego cieszyć, bo postępująca radykalizacja tego ruchu zaczyna być po prostu groźna.
Stowarzyszenie Inter-LGBT, które jest organizatorem parad gejowskich w Paryżu, zostało oskarżone, że jest w 100 proc. białe. Tak zwaną paradę „dumy gejowskiej” zaplanowano we francuskiej stolicy na 26 czerwca. Jednak w związku z tym, że organizator – Inter-LGBT okazuje się niemal „rasistowskie”, niektóre stowarzyszenia „tęczowe” pomaszerują osobno. Zapowiedziały zorganizowanie alternatywnej manifestacji 20 czerwca.
Jak stwierdza tygodnik „Valeurs Actuelles” w paryskim „tęczowym” środowisku ma miejsce niemal… psychodrama. Wszystko to na tle poważnych różnic politycznych pomiędzy czołowymi aktywistami. Na datę wcześniejszego, alternatywnego marszu wybrano 20 czerwca, bo przypada wtedy tzw. „światowy dzień uchodźców”. Chcą połączyć walkę z rasizmem z walką z homofobią, transfobią i białym, patriarchalnym systemem.
Wesprzyj nas już teraz!
„Antyrasizm” skłócił środowisko. Za rozłamem stoją m.in. stowarzyszenia „Diivines LGBTQI +”, „Queer Racis-é-es”, „STRASS”, czy Baam. „Diivines” twierdzi, że broni „widoczności afro-karaibskich środowisk LGBTQI +”. Jego rzecznik, niejaki Pierrette Pyram, oskarża Inter-LGBT, że „jest prawie całkowicie biała”. I tu Francja ma kolejny problem. Rząd przecież właśnie walczy z etnicznym dzieleniem społeczeństwa, tworzeniem się gett opartych o wspólnotę wyznania, czy koloru skóry, a tu tacy „postępowcy” szykują mu kolejną zagwozdkę.
Pierrette Pyram mówi wprost, że konflikty pomiędzy Inter-LGBT a antyrasistowskimi rozłamowcami są bardzo intensywne. Pokłócili się nawet o muzykę, która miała być nadawana na paradzie. Diivines LGBTQI chciała muzyki „różnorodności” i dźwięków karaibskiej muzyki „zouk”, a „biali tradycjonaliści” twierdzili, że „zouk nie jest wystarczająco rytmiczny” i woleli swoje techno.
Poza tym, bardziej rewolucyjnym „tęczowym antyrasistom” nie podoba się obecność na paradzie „dużych grup kapitalistycznych”, czyli platform sponsorowanych przez przedsiębiorstwa, jak np. Air France, czy Renault. Ich zdaniem parady są zbyt mało bojowe i się po prostu skomercjalizowały.
Kolejny zarzut sformułowany przez „Diivines LGTBQI” to obecność na paradzie 26 czerwca platformy członków stowarzyszenia „Flag”, które zrzesza homoseksualnych policjantów i żandarmów. „Nie chcemy jednoczyć się z policją krajową, bo policja nie jest sprzymierzeńcem migrantów” – wyjaśniają. Dla tych rewolucjonistów nawet „tęczowy glina” to i tak „zły glina”.
Z kolei stowarzyszenie Baam, także wspierające „różnorodność”, stawia jeszcze Inter-LGTB zarzut, że przez pięć lat nigdy nie podejmowało na paradach tematu imigrantów i islamofobii. Oni sami walczą, by „położyć kres opresyjnemu systemowi i razem budować bardziej inkluzywny świat.”
W miarę postępu rewolucji następuje wyraźna radykalizacja postaw. Od „dumy”, czy postulatu „widoczności” i ulicznych pląsów, przechodzą już wprost do formułowania coraz bardziej radykalnych żądań. Część środowisk LGTB chce być rewolucyjną „awangardą”. Już w ubiegłym roku, z powodu pandemii ograniczone manifestacje tego środowiska, pokazały sporą rozbieżność, ale i radykalizację wielu aktywistów. Ich publiczny ekshibicjonizm dotyczył nie tylko promocji zboczeń, ale też negliżował nienawiść do policji. Postulowano wojny płci i formułowano postulaty obrony „wszystkich uciskanych mniejszości” oraz obalenia „białego patriarchatu”. Hasło demonstracji w 2020 w Paryżu brzmiało – „Nasza duma jest polityczna”. Na paradzie byli geje, były lesbijki, ale też aktywiści francuscy BLM, „antyfaszyści”, itp. Maski opadły i jeszcze raz okazuje się, że „tęczowy projekt” to nie jakaś „walka o tolerancję” wobec osób LGBT i nie zabawa, ale po prostu część rewolucji i planu zniszczenia tradycyjnego społeczeństwa. W tym roku „radykałowie” idą jeszcze dalej, chociaż podzieleni na dwie parady…
Bogdan Dobosz