Francuzi dostrzegają destrukcyjną politykę socjalistów walczących z tradycyjną rodziną. Po homozwiązkach i rozszerzeniu prawa do aborcji przyszła kolej na szkołę, gdzie pod pozorem walki o równość płci szerzy się „teorię” gender. Rodzice nie pozostają bezczynni.
Przeciw tej polityce powstał ruch „Dzień bez szkoły” zainicjonowany przez filmowca, pisarkę i publicystkę, Faridę Belghoul. Według Belghoul „jest czymś oczywistym, że przedmiot o nazwie ABCD Równości, wprowadzany do francuskich szkół, bynajmniej nie ma na celu jedynie walki ze stereotypami.
Wesprzyj nas już teraz!
Od września 2014 r. podręcznik będzie obowiązywał we wszystkich placówkach podległych ministerstwu szkolnictwa. Popierają to oczywiście liczne lewicowe związki zawodowe nauczycieli. Farida Belghoul przekonuje, że już od dzisiaj należy zaplanować natychmiastową akcję, dlatego od stycznia bieżącego roku na znak protestu rodzice raz w miesiącu nie będą posyłać dzieci do szkół. Zapewnia, że „ruch jest gotów zrobić wszystko, by przeszkodzić ministerstwu edukacji narodowej zdezorientować i niszczyć dzieci”.
Wsparcia Faridzie Belghoul udzieliła katolicka organizacja – Instytut Civitas. Jego przewodniczący, Alain Escada, informuje, że już 500 szkół jest miejscem gender-eksperymentów. – Minister praw kobiet i rzecznik prasowy rządu, Najat Vallaud-Belkacem twierdzi, że celem nowego programu jest zniszczenie „stereotypów płci” i zmuszenie nowego pokolenia do kwestionowania swojej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej – mówi Alain Escada. Wyjaśnia, że proponowane do tego pomoce pedagogiczne noszą tytuły : „Mam dwóch tatusiów, którzy się kochają”, „Tatuś nosi spódnicę” czy „Historia małego chłopca, który był małą dziewczynką”. Zdaniem Civitas, ministerstwo edukacji propaguje ideologię gender pod presją ruchu LGBT.
Do protestu Faridy Belghoul dołączyła też honorowa przewodnicząca Partii Chrześcijańsko- Demokratycznej Christine Boutin. Instytut Civitas i kolektyw „Nasze Dzieci nie należą do Państwa”, zamieściły w Internecie petycję, której celem jest „zablokowanie totalitarnego projektu rządowego”. Apel o bojkot szkół już przynosi rezultaty. Od piątku ponad sto placówek zanotowało zwiększoną nieobecność wychowanków. Zdaniem dziennika „Le Parisien” 20 proc. uczniów było nieobecnych w Beauval i Meaux. Gazeta „Le Figaro” poinformowała, że 30 – procentową absencję zanotowano w regionie paryskim, w aglomeracjach Strasburga i Lyonu.
Rozrastający się protest niepokoi rząd. Najat Vaullaud-Belkacem deklaruje, że program „ABCD Równości” nie ma nic wspólnego z teorią gender. Ma w nim chodzić „o promowanie wartości republikańskich i równości między mężczyznami i kobietami”. Przewodniczący lewicowego związku nauczycieli SE-Unsa – Christian Chevalier – twierdzi, że to „ekstremalne grupki prawicowe grają na strachu i łatwowierności, używając fantastycznych i cudacznych argumentów, by zdyskredytować szkoły”. Wtóruje mu minister edukacji narodowej Vincent Peillon, ostrzegający rodziców „przed zinstrumentalizowaniem przez tych, którzy wywodzą się z ekstremalnej, negacjonistycznej prawicy; siejących strach wśród rodziców i raniących nauczycieli”. Powtarza, że chodzi jedynie o… szerzenie równości między płciami i nic więcej. Nie przekonuje to jednak rodziców. Walka o francuską szkołę dopiero się zaczęła.
Franciszek L. Ćwik