Rządowe zamiary zmian we francuskim systemie emerytalnym wywołują społeczne niezadowolenie. 18 września ma być przedstawiona w parlamencie ustawa zwiększająca składki emerytalne zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Co prawda rząd nie zmienia teoretycznie ustawowego wieku emerytalnego (62 lata), ale przewiduje wydłużenie do 43 lat obowiązek zatrudnienia, by można było otrzymać pełną emeryturę.
W praktyce oznacza to, że tylko znikoma liczba pracowników będzie mogła w wieku 62 lat posiadać prawo do pełnej emerytury. Na apel związków zawodowych: CGT, FO, Solidaire i FSU odbyły się we Francji protesty przeciw planowanym reformom. Doszło do perturbacji w transporcie miejskim. Manifestacje odbyły się w 180 miastach. Najwięcej ludzi protestowało w Grenoble (około 8 tys.), Strasburgu (1200), Nantes, Rennes i Lyon. W Nantes, mieście którego merem był premier Jean-Marc Ayrault, niesiono wielki transparent z napisem: „Stop, dwudziestoletniej regresji”.
Wesprzyj nas już teraz!
W Paryżu kilka tysięcy osób przemaszerowało z Placu Republiki do Placu Nation. Na czele pochodu szli przewodniczący central związkowych: Thierry Lepano (CGT) i Jean-Claude Mailly (FO). Kilka tysięcy osób manifestowało też na wyspie La Réunion. Szef FO deklarował, że „obecne manifestacje to dopiero początek, że jest to gotujący się wulkan i przyjdzie moment, że to musi wybuchnąć”.
Dzisiejsze protesty nie były tak masowe, jak w 2010 r., kiedy to na ulice wyszło od 1,2 do 3 mln. osób manifestujących sprzeciw wobec reform realizowanych przez Nicolasa Sarkozy‘ego. Zdaniem dyrektora Wyższego Instytutu Pracy, Bernarda Viviera, „dotkliwość kryzysu wytworzyła u ludzi logikę zamknięcia się w sobie, a nie chęci walki”. Ponadto istnieje coraz większe przekonanie, że reforma systemu emerytalnego jest nieunikniona.
FLC