Odwoływanie spektakli i imprez wakacyjnych, uzbrojeni policjanci na plażach, wojskowe patrole na ulicach Paryża… W takiej atmosferze spędzają obecne lato Francuzi, stojąc przed groźbą nowych zamachów terrorystycznych.
– To dla nas jest czymś zupełnie nowym. Są kraje, jak Izrael, gdzie ryzyko terrorystyczne jet codzienne. Zaczyna się już mówić o „izraelizacji” naszego społeczeństwa, ale nawet w Izraelu nie można przeszkodzić osobom dokonania tego typu aktów. Będziemy musieli sie do tego przyzwyczaić – konkludowała psycholog, Evelyne Josse.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jak wytrzymać?” – tytułował swój redakcyjny artykuł tygodnik „Le Point” po masakrze w Nicei 14 lipca (85 ofiar) i poderżnięciu gardła dwa tygodnie później księdzu w kościele przez dżihadystów Państwa Islamskiego.
Po raz pierwszy ponad setka uzbrojonych policjantów została zmobilizowna do patrolowania francuskich plaż. Ich misją jest zapobieżenie atakowi podobnemu do tego, jaki miał miejsce na plaży w Tunezji w 2015 r. (38 zabitych). By nie szokować wczasowiczów, policjanci umieścili swoją broń w wodoszczelnych torbach przywiązanych dyskretnie do ich ciała. W kurorcie w Cannes w tym lecie zakazane jest noszenie dużych toreb i plecaków dla uniknięcia dysymilacji broni.
Ostatnie ataki islamistów i ich kolejne groźby zmieniają zachowania zszokowanych i zbulwersowanych Francuzów. Cześć z nich zdecydowało nie zabierać swoich dzieci na masowe spektakle i imprezy, mając w pamięci dziesięcioro dzieci rozjechanych przez muzułmańskiego terrorystę.
– Jesteśmy trochę zestresowani i niespokojni, myśli się o ryzyku zamachu kiedy udaje się w miejsce publiczne gdzie jest dużo ludzi: kino, teatr, a teraz i kościoły – wyznawał 69 letni emeryt.
– Mniej już śledzę media: zdobywam informacje, ale nie bez przerwy. Po zamachu w Bataclan (listopad 2015 r., 130 zabitych), do piątej rano oglądałem telewizję. Zaprzestałem tego, bo mnie to zżera – podkreślił 56-letni paryski adwokat dodając, że był u psychiatry, by się uspokoić.
Co prawda tego lata paryskie tarasy i bulwary nad Sekwaną są wciąż wypełnione ludźmi, ale ostrożność jest zachowywana przez obecność uzbrojonych w pistolety maszynowe żołnierzy. W metrze bardzo często zdarzają się komunikaty o „wstrzymaniu linii z powodu podejrzanej paczki”.
W tej napiętej sytuacji zdarzają się też fałszywe alarmy i podejrzenia. Na plaży w Gruissan na południowym wschodzie Francji panikę spowodował młodzieniec, zatrzymano też trzy osoby płynące koło Maryslii, które krzyczały „Allah Akbar” na jachcie, sprawiającym wrażenie, że uderzy w nadbrzeże.
W celach zmniejszenia ryzyka zamachami odwołano wiele tradycyjnych, odbywających się w lecie koncertów, festiwali i zgromadzeń publicznych. W szeregu miast nie odbędą się pokazy ogni sztucznych przewidzianych w święto 15 sierpnia.
– Jesteśmy w stanie wojny. Stąd, chwilowo, trzeba zakazać publicznych imprez kiedy normy bezpieczeństwa nie są respektowane – tłumaczył minister obrony, Jean-Yves Le Drian.
Spektakle i uroczystości przyciągają jednak dużo ludzi, co zdaniem ekspertów oznacza, że populacja chce w ten sposób oderwać się od myślenia o zamachach i przeżyć wspólnie wydarzenia pozytywne.
Mimo tego Festyn w Bayonne, ściągający najwięcej ludzi na świecie, w czasie którego odbywają się targi, pokazy i wystawy, został zakończony już w ubiegłą niedzielę ze względu na 20-procentowy spadek frekwencji. Podnoszą się też coraz bardziej zdecydowane, odważne głosy i postawy wobec islamskich terrorystów. Po listopadowych zamachach na cokole pomnika na paryskim Placu Republiki umieszczono wielki napis „Nie ma strachu”.
– Wasza średniowieczna filozofia nas nie przeraża – zadeklarował podziemny, nacjonalistyczny ruch Korsyki, zapowiadając zbrojny odwet gdyby dżihadyści dokonali zamachu na wyspie.
FLC