„Narodowcy nie powinni mieć pierwszeństwa do organizacji zgromadzenia w tym miejscu” – mówił w wywiadzie dla Interii Rafał Trzaskowski. Oznacza to, że prezydent wolałby, aby zamiast Marszu Niepodległości przeszedł konkurencyjny marsz, organizowany przez Linusa Lewandowskiego, czyli byłego członka zarządu Homokomando, organizacji w której niedawno doszło do wielkiego skandalu seksualnego.
Trzaskowski próbował zakazać organizacji Marszu Niepodległości. Sądy już dwukrotnie odrzucały zakaz prezydenta. Teraz dalsze kroki prawne zapowiedział właśnie Linus Lewandowski z Homokomando.
„Będziemy bardzo uważnie przyglądać się temu, co będzie się działo na Marszu Niepodległości w tym roku” – zapowiedział z kolei Rafał Trzaskowski.
Wesprzyj nas już teraz!
Działacze Fundacji Pro Prawo do życia odpowiadają: „Mamy inną propozycję dla prezydenta Warszawy… Przemoc w szeregach Homokomando – nią powinien zająć się Trzaskowski”.
Przypomnijmy, że były członek zarządu grupy Homokomando, Maciej L. zdaniem Wysokich Obcasów, które komentowały sprawę, miał dopuścić się gwałtu na innym homoseksualiście, a wcześniej miał wstrzyknąć mu do organizmu nieznaną substancję i przyłożyć pistolet do głowy.
Jak komentuje Fundacja, prezydent stolicy martwi się o agresję na Marszu Niepodległości, a jak widać nie dostrzega przemocy w organizacjach, w których powinien.
„Tam w pierwszej kolejności prezydent powinien ją dostrzec i reagować. Osobą, która mogłaby mu w tym pomóc z pewnością jest Linus Lewandowski, który jak pisał na Facebooku, przyjaźnił się z Maciejem L. i dobrze zna sprawę, skoro nawet przenocował go u siebie w lokalu, już po nocy, w której wg Wysokich Obcasów miał dopuścić się gwałtu” – czytamy w przesłanym stanowisku.
Jak zaznacza Fundacja, Trzaskowski jawnie popierał grupy takie jak Homokomando, bez problemu można znaleźć w internecie zdjęcie uśmiechniętego prezydenta właśnie z Linusem Lewandowskim, mającym na ramieniu opaskę Homokomado.
Co więcej, Rafał Trzaskowski do tej pory nie odniósł się jeszcze do informacji o przemocy seksualnej, której sprawca był członkiem zarządu Homokomando, z pewnością jednak informacje o tym skandalu do niego dotarły, skoro opisywały go m.in. Wysokie Obcasy. Nie przeszkadza mu to jednak w działaniu ramię w ramię z Linusem Lewandowskim w celu zablokowania inicjatywy, która mu ideowo nie odpowiada – ocenia Pro Prawo do życia.
Źródło: Fundacja Pro-Prawo do życia