Świat futbolu – wedle obiegowej opinii – jest zepsuty przez wielkie pieniądze, suto zakrapiane alkoholem imprezy czy wielkie afery związane z tzw. ustawianiem meczów. Są jednak ludzie piłki, nieraz gwiazdy tej dyscypliny, które pokazują swoim przykładem, że można osiągać wielkie sukcesy w tej dyscyplinie, żyjąc równocześnie w zgodzie z katolickimi wartościami. Kto to taki?
Patrice Evra – piłkarz Manchesteru United, gdy przeszedł z francuskiego Monaco do angielskiego giganta podszedł do Gary’ego Neville’a i spytał: „gdzie tutaj jest najbliższy kościół?”. Nieco zaskoczony Neville wskazał Francuzowi drogę do pobliskiej świątyni. Jak przyznał mu po chwili Evra, chciał po prostu podziękować Bogu za to, że trafił do tak wspaniałego klubu.
Wesprzyj nas już teraz!
Didier Drogba – utytułowany piłkarz Chelsea, choć odchodzi powoli na piłkarską emeryturę w niezłym klubie Galatasaray SK, na stałe zapisał się w pamięci kibiców nie tylko skutecznością i bajeczną techniką, ale także ekscentrycznym sposobem gry. Nie każdy jednak wie, że Drogba jest katolikiem, chwalonym nawet przez Watykan. Tę gwiazdę futbolu komplementował szef watykańskiego biura ds. sportu przy Papieskiej Radzie ds. Świeckich, ks. Kevin Lixey z USA. Drogba często wykonuje na boisku znak krzyża, a gdy w 2004 roku zmieniał barwy i przechodził z pierwszoligowego Olimpique Marsylia do Chelsea, swoją koszulkę złożył jako wotum w katedrze Notre Dame de la Garde.
Robert Lewandowski – od kilku lat jest najlepszym polskim piłkarzem, docenianym w Europie przez największych znawców futbolu. Gdy odszedł z Lecha Poznań do Borussii Dortmund, miał zaledwie 22 lata. I od razu został mistrzem Niemiec. Czy Lewandowskiemu woda sodowa uderzyła do głowy? W żadnym wypadku. Otwarcie przyznaje się do swojej wiary w Pana Boga, bez wahania mówi o wartościach katolickich. Przed Mistrzostwami Europy w 2012 roku wziął udział w akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Zadeklarował wówczas, że wiara w Boga odgrywa w jego życiu ważną rolę.
Cesare Prandelli – niegdyś znakomity piłkarz Juventusu Turyn, a obecnie szkoleniowiec reprezentacji Włoch, którą w 2012 roku doprowadził do finału Mistrzostw Europy. I choć przegrał w nim z reprezentacją Hiszpanii, to i tak może sobie to poczytać za wielki trenerski sukces, bo przed turniejem nikt nie dawał reprezentacji Włoch większych szans na finał.
Prandelli jest głęboko wierzącym katolikiem. Podczas Mistrzostw Europy media informowały o jego pielgrzymkach do polskich sanktuariów po kolejnych wygranych meczach. Szkoleniowiec reprezentacji Włoch dziękował Panu Bogu za zwycięstwa pieszo wędrując z Wieliczki, gdzie zakwaterowana była kadra Azzurrich do Sanktuarium Najświętszej Rodziny w krakowskim Nowym Bieżanowie, a także do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach i tynieckiego opactwa benedyktynów. Prandelli swoją postawą pokazał, że dla chcącego nic trudnego, a kto chce znaleźć czas dla Boga, znajdzie go zawsze. Po zwycięstwie nad Irlandią i awansie do ćwierćfinału szkoleniowiec Włoch udał się do klasztoru kamedułów na krakowskie Bielany o godzinie 3:00 w nocy!
Marek Latnicki