Dymisja Bondaryka może oznaczać, że zadania Narodowego Centrum Kryptograficznego wchodzą w fazę, w której obecność cywilnych funkcjonariuszy staje się zbędna. Kulisy tej dymisji trzeba będzie oceniać w kontekście nominacji nowego szefa NCK oraz belwederskiej „koncepcji kułaka”, w której armia i służby wojskowe stanowią fundament reżimu prezydenckiego – pisze Aleksander Ścios w tygodniku „Gazeta Polska”.
Przed kilkoma dniami poinformowano o rezygnacji Krzysztofa Bondaryka z szefa Narodowego Centrum Kryptologii. Dymisja została natychmiast przyjęta. Jak podkreśla publicysta „GP” dymisja ta pozostaje nadal zagadką. Wymyka się ona zdaniem Ściosa – podobnie jak usunięcie Bondaryka z szefowania ABW – z analitycznego schematu podkreślającego, że siła koalicji PO–PSL opiera się na „systemie Tuska”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dopiero dostrzeżenie roli ośrodka belwederskiego pozwalało prawidłowo ocenić ówczesne wydarzenia i wskazać logikę roszad personalnych. Po zakończeniu tzw. Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN) Belweder przeszedł bowiem do kolejnej fazy budowania reżimu prezydenckiego, podczas której przeprowadzono reformy systemu kierowania i dowodzenia armią oraz niemniej ważną reformę służb specjalnych. Kilka legislacyjnych posunięć zwiększyło wpływy Belwederu na armię (w tak newralgicznych kwestiach jak obsada stanowisk, rozbudowa „potencjału obronnego”, rola prezydenta podczas stanu wojennego i wyjątkowego, modernizacja przemysłu zbrojeniowego) i dało podstawę do wdrożenia „koncepcji kułaka”, w której znacząco ograniczono uprawnienia cywilnego wywiadu i kontrwywiadu, utworzono nową służbę (Narodowe Centrum Kryptologii) i umocniono formacje wojskowe” – tłumaczy Ścios.
W tle tych wydarzeń pojawia się tajemniczy projekt ROTOR. „Ten tajemniczy projekt jest finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, a jego celem miała być „budowa systemu organizacyjnego mającego na celu zagwarantowanie najwyższego poziomu ochrony kryptograficznej krajowych informacji niejawnych”. Z raportu ABW za rok 2013 wynika natomiast, że ROTOR może być zadziwiająco zbliżony do rosyjskiego systemu inwigilacji, znanego pod nazwą SORM 3. W raporcie stwierdzono, iż „w celu modernizacji systemów teleinformatycznych związanych z konstrukcją urządzeń do ochrony informacji niejawnych opracowano w ABW autorskie rozwiązania w postaci demodulatorów i dekoderów służących do nasłuchu określonych typów transmisji radiowych” – pisze publicysta „GP”.
Do obsługi projektu oczywiście potrzeba będzie znależć odpowiednich „fachowców”. Zdaniem Ściosa „należy przypuszczać, że w gronie owych fachowców od cyberbezpieczeństwa i kryptografii narodowej znajdą się przede wszystkim ludzie związani z byłymi WSI lub rekomendowani przez to środowisko”.
Źródło: „Gazeta Polska”
luk