Coraz więcej kuriozalnych zwrotów akcji można zaobserwować w lewicowych narracjach na temat zaburzeń tożsamości płciowej i seksualnej. Pisaliśmy o piłkarce, która uważa się za mężczyznę, ale jednak nie zdecydowała się na konkurowanie z biologicznymi mężczyznami. Czas pochylić się nad książką, z powodu której nie kto inny, tylko Gazeta Wyborcza otrzymała łatkę rozsadnika nienawiści wobec mniejszości transseksualnej…
Działa przeciwko gazecie Adama Michnika wytoczyła Fundacja Trans-Fuzja, a powodem ofensywy była recenzja książki Nieodwracalne szkody, przedrukowana z Die Welt. Głośna na Zachodzie publikacja autorstwa Abigail Shrier zwraca uwagę na swoistą „modę na transpłciowość”, czyli zjawisko nakłaniania pogubionych nastolatek do „zmiany płci”, co niesie za sobą tytułowe nieodwracalne szkody. Według autorki – którą trudno podejrzewać o konserwatywne zapatrywania – jedynie bardzo niewielka część dysforii płciowych jest zjawiskiem „autentycznym”, podczas gdy w większości przypadków poczucie nieodnajdywania się w swoim ciele jest przejściowe i związane z okresem dojrzewania.
„Rośnie liczba dojrzewających dziewcząt, które dają sobie wmówić, że ich kobiece ciała są czymś okropnym i należy się ich pozbyć” – czytamy w Gazecie Wyborczej. Jak się okazuje, te słowa uczyniły z GW niemalże bastion konserwatywnej reakcji w oczach radykalnego lobbingu LGBT – Fundacji Trans-Fuzja.
Wesprzyj nas już teraz!
„Transfobiczny trend” w Gazecie Wyborczej
Władze fundacji wystosowały do GW upomnienie w formie listu otwartego, z którego dowiadujemy się, że „transfobia” w wydaniu redaktorów z Czerskiej nie jest bynajmniej jednorazowym wybrykiem, lecz wpisuje się w „trend użyczania przez Gazetę Wyborczą przestrzeni transfobicznym postawom, prezentowania praw osób transpłciowych jako zagrożenia dla praw cispłciowych kobiet, a często też ośmieszania osób transpłciowych opowiadających o swoich doświadczeniach”. Chodzi o wypowiedzi feministek, które na łamach Wyborczej broniły swoich dotychczasowych pozycji przed trans-terrorem.
Trans-Fuzja skrytykowała też samą książkę Nieodwracalne szkody, opartą jej zdaniem na „pseudonaukowych transfobicznych tezach popartych przez transfobicznych rodziców”. Fundacja wypomniała Wyborczej również „hańbę niełatwą do zmycia”, jaką ma być udostępnienie 16 lat temu łamów ks. Dariuszowi Oko, który napisał do Wyborczej tekst krytyczny wobec homoseksualizmu.
Rewolucja pożera własne dzieci
Dochodzimy więc do momentu krytycznego dla rewolucji seksualnej, w którym Gazeta Wyborcza – będąca przecież prekursorem „tolerancji” wobec LGBT w Polsce – jest pożerana przez młodsze dzieci Rewolucji, a jej oblicze – niegdyś skrajnie lewicowe – łagodnieje niczym twarz stonowanej matrony spoglądającej ku nowej mądrości etapu.
Ale co na to sama Wyborcza? Odpowiedź redakcji – która już spotkała się z potępieniem ze strony Fundacji – zdaje się potwierdzać tezę o zdystansowaniu wobec nowego etapu rewolucji. Gazeta przekonuje bowiem, że problem „zbyt pochopnej tranzycji” i jej konsekwencji faktycznie istnieje, a artykuł poświęcony wspomnianej wyżej książce zwraca uwagę na to zjawisko.
Zarazem dowiadujemy się, że redakcja szykuje się do cyklu szkoleń, który przeprowadzi właśnie Fundacja Trans-Fuzja. Czyli jest jednak nadzieja na przyjęcie nowych „transgenderowych” horyzontów…
Źródła: gazeta.pl / transfuzja.org
FO