Bezpieczeństwo energetyczne krajów Unii Europejskiej wygląda jak kiepski żart. Według ostatnich danych popyt na rosyjski gaz w UE jest tak wysoki, że dostawca nie jest w stanie zrealizować wszystkich zamówień. Dywersyfikacja dostaw, to mit!
– W Gazpromie żartujemy, że zaczął się ósmy miesiąc zimy. Bo to jest poziom zamówień zimowych. Takich ilości sprzedawanych o tej porze jeszcze nigdy nie mieliśmy – podkreślił Aleksiej Miller, prezes Gazpromu, podczas międzynarodowego forum ekonomicznego w Sankt Petersburgu.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosyjski gaz na potęgę kupują Węgrzy, którzy w ostatnim roku zwiększyli swoje zapotrzebowanie na rosyjskie błękitne paliwo o ponad 37 proc. Rekordzistą jest Austria. Koncern OMV, gorąco optujący za budową Nord Stream 2, zwiększył dostawy o niemal 80 proc. Rober Zele, prezes OMV, nie krył swego zachwytu dla Gazpromu i bez ogródek porzyznał, że „nie moglibyśmy przeżyć zimy bez rosyjskiego gazu”.
Większe zapotrzebowanie na rosyjski gaz mają też Francuzi (ok. 9 proc) i Niemcy (ok. 16 proc.). Obecnie Europa jest dla Gazpromu priorytetowym rynkiem. Co ciekawe, także Polska w 2016 roku zwiększyła swoje zakupy w Gazpromie (o prawie 25 proc.). Jak na ten wynik wpłynie działalność gazoportu?
Zdaniem Millera, tendencja wzrostowa się utrzyma i nawet „budowa NS2 może nie wystarczyć”. Przy okazji Gazprom wyliczył, że uruchomienie tranzytu przez NS1 i NS2 i obcięcie dostaw przez Ukrainę da firmie oszczędności rzędu 43 mld USD w ciągu 25 lat. Podczas forum przeciwnicy NS2 nie zabrali głosu, bo nie zostali zaproszeni.
Źródło: rp.pl
MA