Gaszenie samochodu elektrycznego, który stanął w płomieniach w okolicach Trójmiasta, zajęło strażakom niemal 12 godzin. Sytuację opanowano za pomocą konteneru na śmieci, którym zakryto płonący pojazd.
Entuzjaści elektromobilności muszą pogodzić się z faktem, że pożar pojazdu bateryjnego stanowi nie lada wyzwanie nie tylko dla samego właściciela, co przede wszystkim dla służb. Kolejny dowód – tym razem z polskich dróg – na poparcie tego twierdzenia dostarczyły wydarzenia z 26 i 27 marca b.r. rozgrywające się w Tuchoniu.
W niedzielę ok. godziny 21.00 strażacy otrzymali wezwanie do płonącego elektrycznego Mercedesa. Interwencja zakończyła się w godzinach porannych następnego dnia. Zgodnie z przepisami dotyczącymi gaszenia „elektryków”, strażacy czuwali nad wrakiem jeszcze do godziny 17.00.
Wesprzyj nas już teraz!
By ugasić płonący pojazd bateryjny, strażacy musieli uciec się do improwizacji. Radio Gdańsk, cytując dyżurnego z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa, poinformowało, że “na miejsce przyjechał kontener przeznaczony do wywożenia odpadów. Po wyłożeniu go plandekami posłużył jako wanna gaśnicza”.
Padł nowy rekord Polski w gaszeniu auta elektrycznego❗️Akcja nieopodal Trójmiasta rozpoczęła się 26 marca o 21:00 a zakończyła o 17:50 następnego dnia❗️Prawie 21 godzin 😱 Gdyby Mercedesa nie "wykąpano" w specjalnej wannie (dojechała z Gdańska) rekord byłby jeszcze "lepszy"🔥😬 pic.twitter.com/j9zxEW1gHN
— Mateusz Magdziarz (@matt_magdziarz) March 27, 2023
Problemy z pożarami zeroemisyjnych samochodów stanowią coraz większy problem na świecie. W Norwegii, gdzie znaczna część kierowców przesiadła się na „ekologiczne” pojazdy, właściciele pojazdów hybrydowych, wodorowych oraz elektrycznych nie mogą korzystać z usług norweskiego operatora promów. Z uwagi na bezpieczeństwo, pojazdy te w ogóle nie są wpuszczane na pokład.
Jak oceniał raport Warsaw Enterprise Insitute, dalszy rozwój e-mobilności pociągnie za sobą również wyższe koszty obowiązkowych ubezpieczeń. Jest to związane nie tylko z inflacją, ale też z faktem, że koszty likwidacji szkód takich pojazdów są wyższe niż aut spalinowych. Zatem, wraz z większą liczbą e-aut na naszych drogach, rosnąć będzie składka OC. Eksperci szacują, że koszty ubezpieczenia wzrosną nawet dwukrotnie w ciągu dekady.
Źródło: własne PCh24.pl / moto3m.pl
PR
Polacy nie chcą delegalizacji samochodów spalinowych! Podpisz pilny APEL do polskich władz!
Zrównoważony rozwój. Ten RAPORT obnaża GLOBALISTÓW [KWAŚNIEWSKI, WARZECHA, STELMACH, MAJEWSKI]