80 lat temu, 22 lutego 1944 r., premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill wygłosił w Izbie Gmin przemówienie ujawniające decyzje, które zapadły na konferencji w Teheranie. Jego mowa oraz postanowienia, jakie zapadły w irańskiej stolicy, były faktycznym przyzwoleniem dla zaboru przez ZSRR większości wschodnich ziem Polski.
Przemówienie z lutego 1944 r. było pierwszym wygłoszonym przez brytyjskiego premiera po zakończeniu przełomowej dla powojennego porządku politycznego konferencji „wielkiej trójki” w Teheranie w listopadzie 1943 r. W jej trakcie odbywały się również dwustronne rozmowy pomiędzy liderami obozu alianckiego. W trakcie niektórych z nich poruszano kwestię przyszłych granic Polski oraz powojennego porządku politycznego. „W Teheranie przesądzono w zasadzie sprawę granic Polski. Ustne uzgodnienie miało na razie pozostać w tajemnicy, a jego trzej autorzy bez skrupułów określili nowe terytorium Polski zrywając jej historyczne i etniczne więzy z ziemiami wschodnimi dawnej Rzeczypospolitej. Był to w istocie pierwszy akt wydania Polski przez teoretycznych sprzymierzeńców w ręce jej jawnego wroga” – pisał prof. Wojciech Roszkowski w „Najnowszej historii Polski 1914-1945”.
W czasie jednego ze spotkań w Teheranie Churchill zaproponował Stalinowi robocze wyznaczenie granic „nowej Polski” w oparciu o zasadę, że Polacy muszą oddać sowietom ziemie na wschód od tzw. linii Curzona, a w zamian otrzymają ziemie należące do Niemiec. Churchill zaznaczył jednocześnie, że nie dysponuje zgodą parlamentu na omawianie kwestii granic. Tym samym sugerował Stalinowi, że sprawa granic państwowych jednego z sojuszników Wielkiej Brytanii zależy wyłącznie od umowy między mocarstwami oraz politycznej zgody większości parlamentarnej. Było to więc złamanie zapisów drugiego punktu Karty Atlantyckiej z sierpnia 1941 r., której sygnatariusze stwierdzali, że „nie pragną zrealizować żadnych zmian terytorialnych, które by nie zgadzały się ze swobodnie wyrażonymi życzeniami ludów zainteresowanych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo to za pomocą mapy Europy oraz trzech zapałek Churchill wyznaczył nową granicę zachodnią Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej (lub Nysie Kłodzkiej). Stalin z zadowoleniem przyjął propozycje premiera Zjednoczonego Królestwa. Churchill zaznaczył, że ustalenia te muszą być przedstawione Polsce przez „wielką trójkę”, „sugerując jednocześnie, by je zaakceptowali”.
W obliczu zbliżającej się inwazji w Normandii oraz szybkich postępów Armii Czerwonej, która niebawem miała przekroczyć granice II RP, rozmowy Churchilla i Stalina stały się faktyczną umową polityczną. Dla sowieckiego dyktatora „umowa” otwierała możliwość działania metodą faktów dokonanych. Na konferencji teherańskiej zauważalne było także osłabienie pozycji Churchilla. Roosevelt dążył do porozumienia ze Stalinem bez oglądania się na interesy brytyjskiego sojusznika.
Fragment przemówienia z 22 lutego 1944 r. poświęcony Polsce Churchill rozpoczął od deklaracji potwierdzającej niezmienność brytyjskich zobowiązań sojuszniczych. – Wielka Brytania weszła do wojny w obronie Polski i rząd Jego Królewskiej Mości nigdy nie zrezygnował ze swoich zobowiązań wobec tego kraju, nawet pomimo długiego osamotnienia w walce, a jej interesy zawsze znajdowały się w centrum zainteresowań władz Zjednoczonego Królestwa – podkreślił.
Kolejne fragmenty nie były już tak optymistyczne z punktu widzenia polskich interesów. Churchill powiedział, że ćwierć wieku wcześniej Polska działała na kresach metodą faktów dokonanych. Miał na myśli m.in. odzyskanie Wilna wiosną 1919 r. Zgodnie z prawdą Churchill przypomniał, że wówczas rząd Wielkiej Brytanii stał na stanowisku, iż granice odrodzonej Polski muszą się opierać na tzw. linii Curzona.
Za najbardziej niepokojący fragment przemówienia można uznać ten, w którym Churchill podkreślił, że Wielka Brytania nigdy nie gwarantowała Polsce przedwojennego kształtu granic. Decyzje o ich przebiegu miały zapaść podczas planowanej konferencji pokojowej. – Jednakże postępy armii rosyjskiej na terytoriach, na których aktywna jest polska armia podziemna, sprawiają, że niezbędne staje się zawarcie przyjacielskiego roboczego porozumienia, które na czas wojny zapewni warunki do walki koalicji antyhitlerowskiej przeciw wspólnemu wrogowi – zwrócił uwagę Churchill. Stwierdzenie „o terytoriach, na których aktywne jest polskie podziemie”, dotyczyło wschodniej połowy Polski. Churchill nie mówił zatem, że ziemie te należą w tym momencie do Rzeczypospolitej Polskiej, lecz że ich status musi zostać wyjaśniony przez dyskusję w ramach koalicji antyniemieckiej.
Premier Wielkiej Brytanii odniósł się również do rozmów ze Stalinem: – Z prawdziwą przyjemnością usłyszałem od marszałka Stalina, że on także jest przekonany o potrzebie stworzenia i utrzymania silnego i całkowicie niepodległego państwa polskiego jako jednego z czołowych mocarstw Europy –. Uzasadniając ustępstwa na rzecz ZSRS, Churchill mówił, że kraj ten musi zostać zabezpieczony przeciwko agresji niemieckiej, „której doświadczył dwukrotnie w ciągu naszego życia”.
W ostatnim fragmencie dotyczącym spraw polskich Churchill tłumaczył: – […] wyzwolić Polskę mogą obecnie armie rosyjskie, które utraciły miliony ludzi, niszcząc niemiecką machinę wojenną. Nie wydaje mi się, aby rosyjski postulat zabezpieczenia zachodnich granic Rosji wykraczał poza to, co jest rozsądne lub słuszne –.
Mimo jednoznacznych stwierdzeń Churchilla co do przyszłości wschodniej połowy Polski nie oznaczały one, że ich całość przypadnie Stalinowi. W brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych przygotowano wiele analiz ostatecznego przebiegu polskiej granicy wschodniej. Część z nich postulowała uznanie linii Curzona z tzw. wariantem „B”, który zakładał pozostawienie Polsce całego województwa lwowskiego, włącznie z Lwowem. Brytyjscy dyplomaci uważali, że możliwe jest wynegocjowanie tego rodzaju „ustępstw” Stalina. W innych analizach podnoszono też pozostawienie w Polsce Grodna, Tarnopola, Stanisławowa, a nawet Wilna. Od zakończenia konferencji teherańskiej żadna z rozpatrywanych linii granic nie zbliżała się jednak do granicy ustalonej traktatem ryskim. Ostateczny przebieg granicy Polski i ZSRS nie pokrywał się z linią Curzona. Korzystne dla Polski różnice dotyczyły głównie Podlasia i Podkarpacia.
Mowa Churchilla spotkała się z bardzo szybką reakcją polskich pisarzy i publicystów emigracyjnych. Już 12 marca 1944 r. na łamach nowojorskiego „Tygodnika Polskiego” ukazała się „Ballada o Churchillu” Kazimierza Wierzyńskiego. W gorzkim poemacie politycznym autor wyraził żal walczących o niepodległość Polaków zdradzonych słowami premiera Wielkiej Brytanii: „Słuchał w lochu Westerplatte:/ Pomoc idzie na odpłatę,/ Wytrwaj tylko, stój jak mur./ Więc stał, ginął i szedł dalej,/ Gdy się inni poddawali/ Więc stał, ginął i szedł dalej,/ Gdy się inni poddawali/ W Francji i pod Singapore”.
Od krytyki słów Churchilla nie stronili również publicyści oficjalnych organów rządu RP na uchodźstwie. „My, żołnierze Polskich Sił Zbrojnych przyjęliśmy słowa Winstona Churchilla z mieszanymi uczuciami” – pisał na łamach „Polski Walczącej” redaktor naczelny Tymon Terlecki, ukrywający się pod pseudonimem „Aleksander Janowski”. Szczególnie krytycznie spoglądał na słowa Churchilla, który sowieckie żądania terytorialne uznał za „rozsądne i sprawiedliwe”. „Tzw. linia Curzona odcina od Polski pół jej terytorium i jedną trzecią jej mieszkańców. Zostawia poza obrębem Rzeczypospolitej wielomilionową ludność polską, polski dorobek kulturalny i gospodarczy, polskie, arcypolskie miasta: Lwów i Wilno” – napisał Terlecki.
„Otóż w warunkach postawionych nam 22 lutego widzimy wyraźnie tylko to, czego mamy się zrzec, co mamy oddać, natomiast to, co nam zostaje, określone jest w sposób niewyraźny” – podsumowywał zjadliwy komentator polityki Wielkiej Brytanii Stanisław Cat-Mackiewicz. Wybitny wileński publicysta stwierdzał, że warunki postawione Polsce są znacznie ostrzejsze niż te, które postawione zostaną Niemcom, które nie będą musiały zrzec się połowy swojego terytorium. Zauważał również, że Churchill w swoim przemówieniu nakreślił obraz sowieckiego panowania nad Polską.
„Mielibyśmy dostać administrację polską na reszcie, a raczej reszteczce ziemi, która by nam pozostała, ale nie było powiedziane, jakie będą kompetencje tej administracji, a to nie jest pytanie błahe, skoro wiemy, że ta administracja ma współżyć z okupacyjnymi wojskami sowieckimi” – pisał. Jego zdaniem znaczenie mowy z 22 lutego polegało na publicznym przedstawieniu uzgodnień z Teheranu. „I to właśnie konstatowała lutowa mowa Churchilla, ku przerażeniu wielu moich rodaków, którym po raz pierwszy stanęło to wyraźnie przed oczami” – podsumowywał Cat-Mackiewicz.
(PAP)/oprac. FA